Ligowiec. Coraz więcej odpowiedzi

Wciąż tocząca się 29. kolejka ekstraklasy sporo wyjaśniła, jeżeli chodzi o ostateczne rozstrzygnięcia na finiszu sezonu, który nastąpi – przypomnijmy – już 27 maja, a więc za niewiele ponad miesiąc.


Lider z Częstochowy ma już 11 punktów przewagi nad wytracającą impet Legią. Ta zdobyła ledwie dwa punkty w trzech ostatnich meczach i trudno przypuszczać, żeby zespół prowadzony przez Marka Papszuna stracił taką przewagę. Jasne, po tym jak pod koniec marca zeszłego roku Pogoń ogłosiła, że jej trenerem w nowym sezonie nie będzie Kosta Runjaić, w końcówce rozgrywek „portowcy” wygrali zaledwie trzy z ośmiu ostatnich meczów, ale Rakowowi taki nagły kryzys raczej nie grozi. Odchodzący (niestety) po 7 latach pracy trener Papszun swój zespół trzyma w takich ryzach, że podobnego ryzyka jak rok temu w Szczecinie nie ma. Mało tego, na koniec może się cieszyć z dubletu, bo przecież 2 maja finał Pucharu Polski w Warszawie i kolejne w ostatnim czasie stracie Raków – Legia.

Dół tabeli? Żegnamy powoli Miedź, pożegnamy pewnie i za chwilę Lechię. Gdańszczanie – czwarty zespół poprzedniego sezonu – na finiszu obecnych, nerwowych rozgrywek nie daje rady, co pokazał też sobotni przegrany mecz z Cracovią. Strata do bezpiecznych miejsc znacznie się powiększa, a rzut oka na terminarz biało-zielonych też nie daje powodów do optymizmu, bo przed gdańszczanami jeszcze mecze z drużynami ścisłej czołówki, czyli z Rakowem i Legią. Kolejne zmiany trenerów nic nie dały. Uwiąd organizacyjny doprowadza do sportowej katastrofy, bo taką jest spadek. Z Gdańska nie nabiegają pozytywne komunikaty odnośnie tego, co może być po relegacji… Pompowane przez miasto w ostatnich latach pieniądze, co pokazywaliśmy we wspólnych raportach z „Rzeczpospolitą”, nic nie dały. Z podobnymi przykładami mamy do czynienia we Wrocławiu czy w Zabrzu.

Co do finiszu… Oczywiście, wszystko może się jeszcze zdarzyć. Pamiętamy niesamowitą wiosenną serię Piasta Gliwice w 2019 roku, kiedy to w grupie mistrzowskiej z siedmiu meczów wygrał sześć, jeden zremisował, żeby cieszyć się na koniec z historycznego mistrzostwa Polski. A Górnik wiosną 2017? Sześć kolejnych wygranych z rzędu w I lidze dało awans do ekstraklasy rzutem na taśmę. W przypadku Lechii tak raczej jednak nie będzie, choć oczywiście nikomu nie życzymy źle…


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus