Lis wkurzony na Turków

Polski bramkarz postanowił rozwiązać kontrakt z tureckim Altay SK, ponieważ nie otrzymywał na czas swoich pieniędzy.


To nie pierwszy przypadek, kiedy jakiś klub znad Bosforu ma problem z terminowością, jeśli chodzi o wypłaty. W przypadku Mateusza Lisa spekuluje się, że Altay SK jest mu dłuży nawet 100 tysięcy euro. Jako że klub nie kwapił się co do tego, aby zapłacić polskiemu golkiperowi za grę, zwlekał z tym, ten postanowił rozwiązać swój kontrakt – o czym poinformowały wczorajszego popołudnia tureckie media.

Lis nie byłby pierwszym piłkarzem drużyny, który zdecydował się na taki ruch. W klubie nie ma już Iworyjczyka Daoudy Bamby, najlepszego strzelca zespołu, a media znad Bosforu podają, że podobne kroki postawili Chilijczyk Cesar Pinares oraz doskonale znany z polskich boisk Marco Paixao. Dla beniaminka tureckiej Sueper Lig to prawdziwa katastrofa, bo wymienieni piłkarze byli istotnymi postaciami w jego szeregach. Nic dziwnego, że Altay z impetem spadnie z powrotem do drugiej ligi, skoro piłkarze nie mają pewności co do swojego stanu konta. Na 3 kolejki przed końcem drużyna traci do bezpiecznego miejsca 9 punktów.

Mimo wszystko Lis nie powinien jednak narzekać na swoją przyszłość. Polski bramkarz wypracował sobie w Turcji kapitalną renomę. Jego zespół gra słabo, obrona nie daje rady, dzięki czemu 25-latek ma bardzo dużo pracy i świetnie się z niej wywiązuje. Lis zanotował bowiem najwięcej interwencji spośród wszystkich golkiperów Sueper Lig, a wśród kibiców Altay cieszył się świetną opinią. Pozostaje teraz tylko czekać na to, kto ściągnie do siebie mierzącego 192 cm bramkarza. W dotychczasowym sezonie Polak zagrał w 35 meczach ligowych, wpuścił w nich 50 goli i zachował 7 czystych kont.

Przypomnijmy, że Lis trafił nad Bosfor przed sezonem. Na sprzedaż zdecydowała się Wisła Kraków, w której szeregach bramkarz występował od 2018 roku. Dla „Białej gwiazdy” golkiper bronił w 70 spotkaniach, wcześniej będąc piłkarzem m.in. Rakowa Częstochowa czy młodzieżowych drużyn Lecha Poznań.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus