ŁKS Łódź. Gol pod patronatem Marka Dziuby

Kiedyś kibiców ŁKS jadących na mecz na Śląsk spotkani w pociągu kibice GKS Tychy zaprosili na piwo, co skutkuje dozgonną przyjaźnią do tej pory.


Częściej jednak fanom ŁKS przychodzi dopingować tyskich przyjaciół w meczu GKS z Widzewem niż ze swoją drużyną. Meczów ŁKS – GKS Tychy było do tej pory w historii rywalizacji ligowej ledwie 12., bo raczej nie należy wliczać do dokumentacji wpisanego do tabeli meczu rundy wiosennej sezonu 2012/13, gdy ŁKS wycofał się z rozgrywek i GKS dostał walkower.

Kto to jeszcze pamięta?

W pierwszym meczu w sezonie 1973/74 było 1:1 i to właśnie remisy przeważają w ogólnym bilansie: aż siedem, przy dwóch zwycięstwach GKS (bez wspomnianego walkowera) i trzech – łodzian. W swoim boisku ŁKS wygrał po raz ostatni w maju 1977 roku (3:1), a ostatnim piłkarzem, który strzelił tyszanom gola w Łodzi był Marek Dziuba. Ktoś to jeszcze pamięta?

Na pewno sam strzelec, regularnie obecny na meczach swojej drużyny.
W „erze nowożytnej” też przeważają remisy – w inauguracyjnym meczu bieżącego sezonu było wszak 1:1, ale w innym tegorocznym meczu (w lutym) w Łodzi znów przegrał 0:3.

Tracą dystans

ŁKS traci dystans do czołówki i remisy z innym kandydatem przynajmniej do miejsc barażowych już go nie urządzają. Zawiłości terminarza sprawiły, że na ostatnich dziesięć meczów ligowych i pucharowych (od 18 września) aż dziewięć ŁKS grał w Łodzi. Zdobył w nich jedenaście punktów, a więc zaledwie 40 procent możliwych. Hasło Jacka Machcińskiego „gramy na remis?”, jakim ironicznie witał zwykle trenera przeciwnej drużyny, traci w tej sytuacji sens.

Nie ma już w Łodzi Mikkela Rygaarda, bo zabrakło pieniędzy na wypłaty dla niego i kontrakt został rozwiązany z winy klubu, ale za nim nikt specjalnie nie będzie tęsknił, chociaż Duńczyk strzelił gola Polkowicom w swoim ostatnim występie – pierwszego w tym sezonie, a drugiego w ciągu roku swojej gry w ŁKS. W dalszym ciągu największym problemem ŁKS są kontuzje. W poprzednim meczu nie grali Maciej Dąbrowski, Adam Marciniak (był na ławce), Michał Trąbka, Piotr Janczukowicz, Piotr Gryszkiewicz i Maciej Wolski.

Pracować nad głowami

Pozytywne elementy w grze ŁKS to dobra postawa niektórych zmienników, zwłaszcza w defensywie, gdzie wyróżniającymi się zawodnikami ostatniego meczu byli Mateusz Bąkowicz i Oskar Koprowski. To a propos Rygaarda – może jednak nie warto szukać piłkarzy aż w Danii, gdy całkiem niezłych, do tego perspektywicznych, ma się we własnych rezerwach.

– Cały czas musimy pracować nad tym, co się dzieje w naszych głowach podczas meczu. Na razie nie patrzę w tabelę, bo przede wszystkim trzeba się skupiać na najbliższym celu. Trzeba zgarnąć trzy punkty, a dopiero potem spoglądać w przyszłość – takie przedmeczowe założenia przedstawił bramkarz ŁKS Marek Kozioł.


Na zdjęciu: Marek Kozioł gotowy do walki o punkty.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus