ŁKS Łódź. Tłum do zdjęcia

W przeciwieństwie do paru innych klubów, ŁKS Łódź nie robił tajemnic z ostatniego sparingu.


Po powrocie z Turcji drużyna przeszła ostatni sprawdzian na głównej płycie swojego stadionu, na dodatek w obecności widzów, którzy oprócz piłkarzy mogli po raz pierwszy oglądać też wnętrze obiektu, bo trybuny są już gotowe.

Trwają odbiory techniczne, wykonawca potwierdza więc informację, że w połowie kwietnia Stadion Miejski imienia Władysława Króla będzie gotowy w stu procentach. Przed terminem (oficjalnie mowa była o początku rundy jesiennej nowego sezonu), mimo że budowa trwała cały czas przy czynnym obiekcie i grać można było bez przeszkód.

Na razie gotowa była tylko tablica informacyjna, która pokazała zwycięstwo gospodarzy nad II-ligową Pogonią Grodzisk Mazowiecki 4:2 w ostatnim z sześciu meczów kontrolnych tej zimy. Wcześniej ŁKS wygrał z Motorem Lublin 2:1, na obozie w Turcji pokonał FK Atyrau z Kazachstanu 2:1, Worskłę Połtawa z Ukrainy 1:0 i rumuński CSC Selimbar 5:0 oraz zremisował 1:1 z Rudarem Pljevlja z Czarnogóry. Oprócz II-ligowców z Rumunii pozostałe zagraniczne drużyny grają w ekstraklasach w swoich krajach. Pięć zwycięstw i jeden remis – takimi wynikami można postraszyć rywali.

Jeśli uznamy mecz z Grodziskiem za próbę generalną, to podanie wyjściowego składu może być wskazówką co do tego, jaka jedenastka ŁKS wybiegnie w sobotę na boisko w Jastrzębiu. Grali zatem: Kozioł – Wszołek, Dąbrowski, Koprowski, Szeliga – Pirulo, Tosik, Trąbka, Ricardinho, Janczukowicz – Corral. Bramki zdobyli Corral, Ricardinho, Pirulo i po przerwie, gdy grała już inna jedenastka – Monsalve. Wystąpiło ogółem 24 zawodników.

Nie ma żadnych sensacji personalnych, bo być nie mogło: FIFA nałożyła na klub z Łodzi zakaz rejestrowania nowych zawodników (czyli innymi słowy zakaz transferów) ze względu na zadłużenie wobec kilku piłkarzy, których zresztą już w Łodzi nie ma: Dragoljuba Srnicia (teraz Radniczki Kragujevac w rodzinnej Serbii), Mikkela Rygaarda (szwedzki Haecken) i Hiszpana Carlosa Morosa, który też wrócił do Szwecji, gdzie od dłuższego czasu mieszka i gra w Mjaellby.

W Łodzi za nimi nie tęsknią, bo niewiele wnieśli do gry drużyny, ale w tym tygodniu okazało się, że zaległości zostały wyrównane i zakaz został zniesiony.

Nawet bez transferów zimowe przygotowania objęły 34 piłkarzy, a na przedsezonowym oficjalnym zdjęciu tłoczy się aż 38 osób, łącznie z kadrą trenerską. Stanęli w trzech rzędach, a i tak obiektywy z trudem wszystkich objęły! Z wyjątkiem Jana Sobocińskiego, który rozpoczyna właśnie sezon w USA i rezerwowego bramkarza Michała Kota (jeden mecz jesienią) wypożyczonego właśnie Wigrom Suwałki, znaleźli się w tej grupie wszyscy ci, co kończyli ligową jesień: Dominguez, Ibe-Torti, Jurić, Radaszkiewicz, Bąkowicz, Klimczak, zdrowy już Trąbka (nie trenował od początku października), Hiszpanie Monsalve i Moreno, weterani Rozwandowicz i Marciniak oraz jedyny w rubryce „przybyli”, 17-letni Mateusz Kowalczyk, który jesienią grał już w rezerwach, więc zakaz transferów go nie obowiązywał. Oni są najbliżej ligowego składu.

Wybranie optymalnej jedenastki z tak licznej grupy wymagać będzie dokładnej trenerskiej analizy. Kibu Vicunia wie, przed jakim zadaniem stoi: dla drużyny zajmującej obecnie 9 miejsce powrót do ekstraklasy (najlepiej bez loteryjnych baraży) to wysoko powieszona poprzeczka. – Wykonaliśmy całą pracę, jaką mieliśmy zaplanowaną na okres przygotowawczy. Teraz zajmujemy się wymiarem strategicznym przygotowań, czyli tym, jak mamy zagrać w meczu w Jastrzębiu, zarówno jeśli chodzi o fazę ofensywną, jak i defensywną – powiedział szkoleniowiec łodzian po wspomnianym meczu z Pogonią. Co z tego wyniknie, okaże się w sobotę wieczorem. Jedno jest pewne: polską trenerską nowomowę Vicunia opanował w stopniu bardzo dobrym.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus