LN siatkarzy. Persowie uciszyli kibiców

Biało-czerwoni w inauguracyjnym meczu ostatniego turnieju eliminacyjnego w Gdańsku przegrali z Iranem 2:3. To była 10. porażka naszych siatkarzy w 22. spotkaniu z Persami.


Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki też był, ale rywale odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo i pozostali w grze o Final Eight.

W ostatnim czasie podczas meczów biało-czerwonych z Persami zawsze pod siatką iskrzyło i dochodziło nie tylko do utarczek słownych. Teraz jednak się mocno zmieniło, bo Iran odmłodził reprezentację, zaś i nasz zespół też zmienił. Tym razem obyło się bez jakiś zgrzytów. Podopieczni trenera Nikoli Grbicia nie zamierzali stosować żadnej taryfy ulgowej i szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie.

Wszystko toczyło się pod naszą kontrolą i rywale niewiele mogli zdziałać. Prowadziliśmy 21:16, ale straciliśmy kilka punktów po podwójnej zmianie gdy na parkiecie pojawił się Jan Firlej i Łukasz Kaczmarek. Jednak 2 skuteczne ataki Aleksandra Śliwki sprawiły, że po 27 min wygraliśmy pierwszą odsłonę

A w kolejnej partii rolę się odwróciły i Persowie objęli prowadzenie i stale powiększali przewagę. Przy stanie 16:21 powoli się oswajaliśmy się z porażką. A tymczasem Bartosz Kurek zdobył atakiem punkt, zaś w polu serwisowym pojawił się Mateusz Bieniek zaliczył 3 asy serwisowe, zaś jego koledzy dołożyli kolejne i na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. Po ataku Kurka przegrywaliśmy 23:24, ale Bartosz Bednorz nie wytrzymał nerwowo i z pola serwisowego wpakował piłkę w siatkę.

Ta przegrana podziałała na naszych zawodników jak zimny prysznic, bo kolejną partię zaczęli w imponującym stylu prowadziliśmy już 12:15. Jednak od stanu 13:6 coś w naszej ekipie i Persowie zdobyli 6 „oczek” z rzędu przy zagrywce Milada Ebadipoura. Chyba w tym momencie nasi rywali uwierzyli, że w tym meczu mogą zdobyć punkty.

Krok po kroku i w końcu wyszli na prowadzenie 20:18 i już go nie oddali do samego końca. O naszej porażce 13 błędów własnych przy 8 naszych rywali. Ponadto Persowie solidnie pracowali w obronie i w pełni zasłużenie wygrali. Mieli już punkt, ale podjęli grę o komplet. I niewiele brakowało, by go zdobyli.

Przez cały czas 2, 3 pkt, ale w końcówce na parkiecie pojawił się Tomasz Fornal i 2. asami wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 24:23. Jednak wszystko grą na przewagi. Najpierw Bednorz zaatakował po bloku, a później postawiliśmy 2 szczelne bloki.

O wygranej jednych lub drugich miał zadecydować tie-break. A w nim Persowie już wyraźnie dominowali na parkiecie. Świetnie bronili, serwowali i atakowali.


POLSKA – IRAN 2:3 (25:21, 23:25, 22:25, 27:25, 7:15)

POLSKA: Janusz, Bednorz, Kochanowski, Kurek, Śliwka, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Firlej, Kaczmarek, Butryn, Kłos, Fornal, Popiwiczak (libero). Trener Nikola GRBIĆ.

IRAN: Vadi, Ebadipour, Ghazani, Toukhteh, Esmaelnzhad, Esfandiar, Hazratpourtalatappeh (libero) oraz Saadat, Sharif, Pazhooman. Trener Behrouz ATAEI NOURI.

Sędziowali: Francisco Lassi Denny Cespedes (Dominikana) i Nicholas Heckford (Anglia). Widzów 8571.

Przebieg meczu

  • I: 10:6, 15:10, 20:15, 25:21.
  • II: 9:10, 10:15, 15:20, 23:25.
  • III: 10:4, 14:15, 18:20, 22:25.
  • IV: 8:10, 12:15, 17:20, 27:25.
  • V: 2:5, 2:10, 7:15.

Bohater – Amirhossein ESFANDIAR.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus