Podbeskidzie. Ciągle jest problem

Przypomnijmy, że kapitan „górali” urazu mięśnia przywodziciela doznał na początku kwietnia, podczas meczu z GKS-em Tychy. Pewne było, że będzie pauzował. Początkowo wydawało się, że przerwa nie potrwa długo. Dwa, może trzy mecze. Po drugim spotkaniu, w którym „Sierpik” nie wystąpił – zremisowanym 3:3 z Wigrami Suwałki – trener Krzysztof Brede, zapytany o stan zdrowia swojego podopiecznego przyznał, że nie chce ryzykować pogłębienia się urazu przeciążeniowego, bo skrzydłowy jest bardzo ważnym elementem zespołu. Jednocześnie szkoleniowiec przyznał, że „Sierpik” wkrótce powinien wznowić treningi z zespołem. Sęk jednak w tym, że tamto spotkanie miało miejsce w Wielki Czwartek, czyli dokładnie trzy tygodnie temu. Od tego czasu Podbeskidzie rozegrało trzy kolejne mecze, a Łukasz Sierpina na żadnym z nich nie znalazł się w kadrze meczowej „górali”.

https://sportdziennik.com/bedzie-rewolucja-w-podbeskidziu/

Jak sytuacja wygląda obecnie? Z najnowszych informacji wynika, że zawodnik nadal nie trenuje z zespołem, a rehabilitację, której ciągle jest poddawany, można potraktować jako trening indywidualny. Jest więc w zasadzie wykluczone, aby 31-letni zawodnik wystąpił w najbliższą sobotę, w meczu z Odrą Opole. Spotkanie to będzie ostatnim spotkaniem Podbeskidzia przed własną publicznością, czyli wychodzi na to, że bielscy kibice nie zobaczą już w tym sezonie na Stadionie Miejskim jednego ze swoich najważniejszych ulubieńców. W tym miejscu pozostaje mieć nadzieję, że Łukasz Sierpina zdoła wyleczyć się do 18 maja. Wtedy „górale” zakończą pierwszoligowe zmagania meczem w Głogowie. Należy jednak poważnie wziąć pod uwagę ewentualność, że dla dynamicznego skrzydłowego sezon, niestety, dobiegł już końca.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ