Rozwiązali kluczowy problem?

Raków prawdopodobnie po raz pierwszy w ekstraklasie dorobił się bramkostrzelnego napastnika.


Bramka za bramką

Choć brzmi to absurdalnie, tak od dawna mistrz Polski miał jeden, kluczowy problem w ataku. Brak klasycznej, bramkostrzelnej „9” irytował obserwatorów i kibiców. Transfer Łukasza Zwolińskiego ze spadkowicza, Lechii Gdańsk, wydawał się mało atrakcyjny. Miał on „zasypać” lukę po Sebastianie Musioliku i lekko podnieść jakość ofensywy. Zamiast tego „Zwolak” ładuje bramkę za bramką i można odnieść wrażenie, że nie da się go zatrzymać. Raków z kolei w końcu zakontraktował bramkostrzelnego strzelca.

Oczywiście, może być to zdanie zdecydowanie na wyrost. Zwoliński w końcu dopiero od kilku tygodni jest napastnikiem mistrza Polski. Pierwsze spotkania w wyjściowym składzie wskazują jednak, że były zawodnik Lechii rozwiąże problemy Rakowa w ataku. Z Florą i Jagiellonią ustrzelił dublet. Przy odrobinie szczęścia goli mogło być więcej. Częstochowianie długo męczyli się w pierwszej połowie w starciu z ekipą z Białegostoku. Zwoliński otworzył worek z bramkami i dał gospodarzom chwilę radości.

Wielki wygrany

Warto jednak za spotkanie z Jagiellonią docenić nie tylko napastnika mistrza Polski. Dobry mecz zanotował strzelec trzeciego gola, Bartosz Nowak. Wielkim wygranym wydaje się jednak Gustav Berggren. Szwed w poprzednim sezonie zawodził. Można było odnieść wrażenie, że jest całkowitym transferowym niewypałem. Nic bardziej mylnego. Berggren w starciu z Jagiellonią zagrał wręcz koncertowo. Szczególnie pod względem inauguracji akcji bramkowych.

Podanie Szweda uruchomiło Johna Yeboaha, który asystował przy golu „Zwolaka”. Berggren dogrywał także Nowakowi, już bezpośrednio notując asystę. Już w starciu o Superpuchar widać było, że pomocnik powoli „rośnie”. Starcie z Jagiellonią tylko to potwierdziło. Berggren może więc z czystym sumieniem rywalizować z Giannisem Papanikolaou o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Spotkanie kompletne

Nawet defensywa Rakowa mogła się podobać tak w grze obronnej, jak i rozegraniu ataku. Trudno jest się przyczepić do choćby jednego elementu. Raków rozegrał spotkanie kompletne, nawet mimo początkowych problemów. Jagiellonia, gdy miała jeszcze siłę i Bogdana Nasticia na murawie (po 23 minutach z powodu kontuzji opuścił boisko) była w stanie przeciwstawić się akcjom ofensywnym Rakowa. Im dalej w las, tym było gorzej. Trzy bramki to w zasadzie najniższy wymiar kary, jaki ekipie z Białegostoku wymierzyli częstochowianie.


Czytaj także o ekstraklasie


Trener Dawid Szwarga może więc mieć wiele powodów do radości. Szczególnie że nikt w starciu z Jagiellonią poważnie nie ucierpiał. Kadra Rakowa się nie uszczupliła, a wręcz wzmocniła w porównaniu do pierwszego dwumeczu w europejskich pucharach. Mowa oczywiście o pozyskaniu Sonnego Kittela z Hamburgera SV. Mistrz Polski w pełni przygotowany podejdzie więc do środowego, pierwszego spotkania II rundy el. do Ligi Mistrzów z Karabachem. Dzisiaj z kolei pozna potencjalnego rywala w kolejnej fazie. Dopiero teraz Raków z czystym sumieniem będzie szykował się do kolejnego pucharowego starcia.


Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński wreszcie wypełni lukę w ataku Rakowa?

Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.