Mamrota już nie ma w ŁKS-ie. Wróci do Jagiellonii?

Nieoficjalnie wiadomo, że w nowym sezonie trenerem Jagiellonii ma być znów Ireneusz Mamrot, który prowadził już ten zespół w sezonach 2017-19 i doprowadził go do wicemistrzostwa Polski w 2018 i finału Pucharu Polski rok później.


Poprzez Arkę trafił w marcu tego roku do ŁKS, ale swojego kontraktu nie wypełni, bo na dwie kolejki przed końcem rozgrywek I ligi i przed barażami o ekstraklasę odchodzi z tego klubu i pracę w Białymstoku może podjąć już teraz. Kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron, a treningami kierować teraz ma dotychczasowy drugi trener Marcin Pogorzała.

To młody, 33-letni szkoleniowiec, były piłkarz III-ligowych zespołów Stali Niewiadów i Lechii Tomaszów, jeszcze wiosną grający amatorsko w Zawiszy Rzgów w łódzkiej lidze okręgowej. W ŁKS był też wcześniej asystentem Kazimierza Moskala i Wojciech Stawowego, prowadził równie zespół rezerw w IV lidze.

ŁKS mieć więc już będzie w tym sezonie trzeciego szkoleniowca, bo od maja 2020 do marca 2021 zespół prowadził Wojciech Stawowy. Trzeba było nie ruszać Kazimierza Moskala – mówią teraz pewnie w klubie. Ale wiadomo, łatwo być mądrym po szkodzie. Mamrot prowadził zespół w 13 meczach ligowych z bilansem 5 zwycięstw, trzech remisów i pięciu porażek, co skończyło się spadkiem z drugiego na piąte miejsce w tabeli.

ŁKS w najbliższy piątek zagra w Łodzi z Termaliką, która po tym meczu zamierza świętować awans, a potem pojedzie do Tychów. W barażach, jeśli ŁKS się do nich zakwalifikuje, co przecież nie jest do końca przesądzone, czekają łodzian najpewniej wyjazdowe mecze w Gdyni i Tychach. Poprzeczka dla nowego trenera zawieszona została tak wysoko, że chyba i Siergiej Bubka nie dałby rady…


Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus