Wygrany wyścig

Filipem Starzyńskim było zainteresowanych kilkanaście klubów. Finansowo nie mogliśmy go przekonać, próbowaliśmy w inny sposób – mówi Marcin Stokłosa, wiceprezes „Niebieskich”. Dziś trzeci tego lata sparing – w Zabierzowie ze Stalą Rzeszów.


To okaże się po nadchodzącej rundzie – uśmiecha się Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu, gdy pytamy, jak dużym w jego ocenie sukcesem jest sprowadzenie Filipa Starzyńskiego. 32-letni środkowy pomocnik wrócił na Cichą po ośmiu sezonach. Spędził je w belgijskim Lokeren (jedna runda) oraz Zagłębiu Lubin, podpisując umowę do połowy 2025 roku.

Inny od reszty

– Z pewnością to najbardziej doświadczony zawodnik w naszej drużynie, jeśli chodzi o występy w ekstraklasie. Od samego początku bardzo zależało nam, by dołączył do zespołu. Raz było bliżej, raz dalej. Kilka, o ile nie kilkanaście klubów, było zainteresowanych Filipem. Trzeba było wygrać ten wyścig z innymi. Finansowo nie mogliśmy tego uczynić, bo wiadomym jest, jakie mamy realia. Próbowaliśmy w inny sposób i koniec końców się udało. Wiadomo, że nazwiska nie grają i wszystko wyjdzie w praniu, ale pokładamy w Filipie duże nadzieje – przyznaje wiceprezes „Niebieskich”.

Starzyński ma już za sobą premierowy sparing. W środę zaliczył półgodzinny występ z Hutnikiem Kraków. Był to jego pierwszy mecz w Ruchu od 2015 roku. To właśnie w Chorzowie wypływał na szerokie wody, trafiając tu z Salosu Szczecin i przebijając się przez akademię, zespół Młodej Ekstraklasy, aż do elity. Zdołał dla Ruchu rozegrać 101 spotkań, zdobyć 21 bramek.

– Filip miał to do siebie, że strzelał ładne gole, w tym kilka pamiętnych. Zawsze wydawał się najbardziej kreatywny i utalentowany, grający w trochę innym stylu niż reszta drużyny. Wiadomo, ze nie jest to typ piłkarza biegającego od szesnastki, ale ma inne atuty, na które bardzo liczymy – mówi Stokłosa.

Starzyński to kolejny piłkarz, który w ostatnich latach wrócił na Cichą. Wystarczy wspomnieć Łukasza Janoszkę, Macieja Sadloka, Łukasza Monetę, Mateusza Bartolewskiego. – Atmosfera wokół klubu ma duży wpływ na to, że ludzie chcą tu wracać. Nie zawsze odchodzi się w dobrych relacjach. Z Filipem naturalnie było inaczej, ale przewinęło się na tapecie też kilku zawodników, którzy z zasady wrócić tu nie mogli. Albo oni źle potraktowali klub, albo to klub źle ich potraktował i w ogóle nie chcieli o powrocie rozmawiać – zaznacza wiceprezes Ruchu.

Duet z wolną ręką

Ruch kontraktując tego lata 10 zawodników powoli domyka kadrę. Trener Jarosław Skrobacz liczy jeszcze na sprowadzenie skrzydłowego bądź wahadłowego, ale w tym momencie działacze nie mają otwartego żadnego tematu, nie trwają żadne negocjacje. – Jeśli pojawi się na rynku ktoś ciekawy, to 1-2 miejsca w kadrze się znajdą, ale w tym momencie nie robimy żadnych nerwowych ruchów. Obecny skład przygotowuje się do startu sezonu ekstraklasy – informuje Marcin Stokłosa.

– Nie oznacza to, że nie będzie jeszcze trwała przy Cichej kadrowa kosmetyka. Klub chętnie odciążyłby listę płac o dwa nazwiska zawodników mających jeszcze kontrakt do połowy 2024 roku: Artura Pląskowskiego i Łukasza Monety. – Artur i Łukasz mają wolną rękę na poszukiwanie klubu – oznajmia wiceprezes Ruchu.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Obaj trafili do Chorzowa rok temu przed startem I-ligowego sezonu. Mieli swój udział w awansie. Moneta rozegrał na lewym skrzydle 30 meczów i zdobył 2 bramki, w tym pamiętną w kwietniowym spotkaniu z Wisłą Kraków. Pląskowski wystąpił 29-krotnie, strzelił 4 gole, m.in. w derbach z GieKSą, ale jego pozycja w zespole spadła już zimą, gdy sprowadzeni zostali dwaj inni napastnicy, Michał Feliks i Szymon Kobusiński. Teraz, wobec pozyskania Dominika Steczyka i Macieja Firleja, z pewnością nie wzrośnie. Na razie zarówno Pląskowski, jak i Moneta, trenują z zespołem, ale nie grają w sparingach. Klub chętnie wypożyczyłby też 18-letniego napastnika Igora Stasińskiego.

Dziś „Niebiescy” rozegrają trzeci tego lata mecz kontrolny. Dwa wcześniejsze – z rumuńskim FC Voluntari i II-ligowym Hutnikiem Kraków – zremisowali, a tym razem o 12.00 w Zabierzowie zmierzą się z I-ligową Stalą Rzeszów.


Na zdjęciu: Kadra „Niebieskich” na ekstraklasę powoli jest domykana, choć zostały w niej jeszcze 1-2 wolne miejsca na ewentualną rynkową okazję.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.