Mariusz Śrutwa: Defensywnie i prymitywnie

Rozmowa z Mariuszem Śrutwą, legendą Ruchu Chorzów, członkiem „Klubu 100” ekstraklasy.

Rok reprezentacji Polski na plus czy na minus?

Mariusz ŚRUTWA: – Trudne pytanie z tej przyczyny, że jeżeliby popatrzeć na suchy wynik, to osiągnęliśmy sukces, po długim czasie wyszliśmy z grupy na mistrzostwach świata, a to w jakiś sposób determinuje ocenę tego roku, ta najważniejsza impreza. Natomiast oczywiście pozostaje cień niedosytu, a chodzi o jakość, o styl, o to wszystko co wiąże się z tym co lubią kibice oglądając mecze. Może nie zwracalibyśmy na to uwagi, gdyby nie ta zła atmosfera wokół kadry, ta zła otoczka która się wytworzyła i źle została przez opinię społeczną odebrana. Do tego samo zachowanie reprezentantów po tym jak wrócili do kraju.

Nie przystoi zawodnikom, którzy reprezentują swoje państwo, tak się zachować, gdzieś tam uciekać, kryć się i zupełnie nie być otwartym w stosunku do kibiców, zwłaszcza, że gdzieś tam sami tą atmosferę nakręcili, ponieważ są bardzo aktywni w mediach społecznościowych, wymagają zainteresowania pokazując rzeczy czasami zupełnie nie związane z piłką nożną. W związku z tym „nakręcają” to, że powinni być zawsze do dyspozycji.

Nie ma już selekcjonera Czesława Michniewicza. Dobrze się stało, że odszedł ze stanowiska czy niekoniecznie?

Mariusz ŚRUTWA: – Nie znam zapisów jakie były w umowie, jak to wszystko wyglądało od środka. Można polegać tylko na doniesieniach medialnych, które były diametralnie różne, a nawet sprzeczne. A jeżeli już pewne rzeczy się potwierdzały, to nie były jednoznaczne. Na wszystko powinni opowiedzieć ci, którzy są w środku. Mnie na pewno nie podobało się styl i jakość gry naszej reprezentacji. To, że graliśmy tak zachowawczo i asekurancko, bez jakiejś koncepcji. Owszem, można grać defensywnie, ale z jakimś pomysłem wyprowadzania szybkich kontrataków, z podłączeniem się zawodników do gry ofensywnej, z jakąś wypracowaną taktyką na taki rodzaj gry. I na tych mistrzostwach świata były zespoły, które w taki sposób grały, chociażby Maroko, które grało raczej defensywnie, ale jak dobrze się tą drużynę oglądało.

Polska drużyna prezentowała system defensywny i jednocześnie prymitywny na zasadzie kopnijmy dalej i może Lewandowski coś zrobi, a Lewandowski na tych mistrzostwach był cieniem samego siebie i gdzieś się chyba zapatrzył na Messiego, z tych wcześniejszych meczów, kiedy przebiegał 6 zamiast 10 kilometrów, jak koledzy. Na pewno to na minus i nie ulega wątpliwości, że to powinno być zmienione. Druga strona co mi się nie podoba, to trzeci selekcjoner w ostatnim czasie i trzeci raz pisze się o konflikcie drużyny. Mieliśmy tak przy Jurku Brzęczku, mieliśmy tak przy Sousie, a teraz jest przy Michniewiczu. Czyli okazuje się, że żaden selekcjoner i trener nie odpowiada naszym reprezentantom, bo zawsze coś stoi na przeszkodzie.

Tutaj bardzo rzeczowo i konkretnie wypowiedział się trener Piechniczek, który ma ogromny autorytet, przemawiają za nim wyniki w związku z czym jak nikt inny ma możliwość powiedzenia tego co myśli. Ja poszerzyłbym to o stwierdzenie, że panowie reprezentanci jesteście piłkarzami i macie wykonywać to co zaleci selekcjoner, a nie komentować co się wam podoba, a co nie.

Gdyby był pan osobą decyzyjną i miał wskazać nowego selekcjonera, to byłby to Polak czy szkoleniowiec zagraniczny?

Mariusz ŚRUTWA: – Przede wszystkim usiadłbym i przygotował plan co my chcemy osiągnąć, ale nie w perspektywie roku czy dwóch lat do następnej imprezy, a patrzył dalej w przyszłość. Jak widzieliśmy na ostatnich mistrzostwach świata, wszyscy młodzi zawodnicy zawiedli. Nie było wśród nich żadnego, który spełniłby pokładane w nich nadzieje, a niektórzy z nich, to w ogóle przeszli obok. To mi się nie podoba. Ja rozumiem, że mogą być nerwy, że może być presja, rozumiem że mogą być jakieś braki, ale zaangażowania i woli walki nosząc orzełek na piersi, to powinno być więcej. Ja rozpisałbym wszystko na dłuższy okres i zastanowiłbym się, jacy selekcjonerzy nam pasują. Byłoby pewnie takich kilku. Dążyłbym do tego, żeby z nimi porozmawiać, przedyskutować pewne rzeczy, a decyzję podejmować niekoniecznie w tej chwili.

W tej chwili znowu jesteśmy postawieni pod ścianą. Nie ma selekcjonera, mam tydzień czy dwa na ogłoszenie decyzji, mamy jakiś kandydatów, ale są to raczej trenerzy, którzy na obecną chwilę albo nie mają pracy, albo chcą szybo gdzieś znaleźć zatrudnienie. Myślę, że nie są to kandydaci, którzy w dłuższej perspektywie poprowadziliby naszą kadrę do sukcesu. Zbudujmy jakiś długofalowy plan, określmy osoby które do niego by pasowały, a potem podejmijmy decyzję. Możemy nawet z tym poczekać pół roku czy rok, można spokojnie prowadzić rozmowy, a jednocześnie mieć jakiegoś młodszego trenera, którym by tym wszystkim tymczasowo zawiadywał, a potem byłaby asystentem nowego selekcjonera. Optowałbym za takim rozwiązaniem.

Ale przecież już w marcu ruszają eliminacje do Euro 2024, a my pierwszy mecz gramy na wyjeździe z Czechami.

Mariusz ŚRUTWA: – No tak, ale weźmy pod uwagę w jakiej grupie gramy [rywalami biało-czerwonych są Czesi, Albania, Mołdawia, Wyspy Owcze – przyp. red.]? Jest ona bardzo łatwa i trudno nie będzie z niej nie awansować. Jeżeliby tak miało być, to w ogóle przestańmy się bawić w to wszystko i zróbmy kompleksową zmianę systemu piłki w Polsce. Spójrzmy na to realnie, gramy w bardzo łatwej grupie. Jeżeli Czesi są tak wymagającym rywalem, że musimy się ich obawiać, to o czym rozmawiać?

Mistrzostwa Europy są bardzo prawdopodobne i jak mówię, przygotowałbym tutaj coś bardziej długofalowego, niż ponownie brał na szybo kogoś, kogo za osiem miesięcy ponownie będziemy zwalniać, bo okaże się, że nie spełnia pokładanych w nim nadziei, albo okaże się, że zawodnicy z reprezentacji mu nie pasują, albo on nie pasuje naszym zawodnikom. Spójrzmy na inne futbolowe nacje, gdzie selekcjonerzy pracują długo, po wiele lat. Tak bym to widział.

No dobrze, a widzi pan na naszym podwórko kogoś, kto nawet tymczasowo byłby w stanie poprowadzić reprezentację?

Mariusz ŚRUTWA: – Nie chciałbym wskazywać jakiś konkretnych nazwisk, ale na pewno trener Papszun mógłby być takim odpowiednim kandydatem. Ja zawsze też uważałem, że Jurek Brzęczek też wywiązywał się ze swojej roli. Na pewno paru takich szkoleniowców jeszcze byśmy znaleźli, którzy mogliby się podjąć tej roli.

Na koniec pytanie o Piłkarza Roku. Kończy się u nas głosowanie w corocznym plebiscycie na Piłkarza Roku „Sportu”. Od 2011 roku wygrywa Robert Lewandowski. Kto jest faworytem Mariusza Śrutwy do wygrania w 2022 roku?

Mariusz ŚRUTWA: – Myślę, że trudno żeby Lewandowski i tym razem nie był jednym z faworytów, ale mistrzostwa pokazały, że w świetnej formie był Wojciech Szczęsny i myślę, że to on bardzo nam pomógł, żebyśmy osiągnęli cel na mundialu, czyli wyszli z grupy. To był czy jest sukces sportowy w związku z czym, tak żeby złamać hegemonię Lewandowskiego, to w tym roku obstawiałbym na zwycięstwo Szczęsnego.


Na zdjęciu: Zdaniem Mariusza Śrutwy trener Marek Papszun mógłby tymczasowo objąć stery reprezentacji Polski.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus