„Messi z Chorzowa” wraca do macierzy

Ruch Chorzów tego lata pozyskał już ośmiu piłkarzy. Jednym z takich dość naturalnych transferów jest powrót Mateusza Bartolewskiego, który grał na Cichej jeszcze w trzeciej lidze.


– Wiele się od tego czasu zmieniło. Atmosfera w drużynie niezmiennie bardzo dobra – uśmiecha się pochodzący ze Szczecinka defensor, który trzy ostatnie sezony spędził w Zagłębiu Lubin.

Kierował się sercem

O ewentualnym powrocie Bartolewskiego do Chorzowa mówiło się już od dłuższego czasu. Warunkiem koniecznym był jednak awans Niebieskich do ekstraklasy. Gdy więc w Chorzowie minęła euforia związana z promocją do elity jednym z pierwszych kierunków transferowych był właśnie Lubin. Tam właśnie ostatnio grał Mateusz Bartolewski.

Sam zawodnik nie miał zbyt udanego ostatniego okresu w Zagłębiu. Stracił zaufanie u Waldemara Fornalika i już w trakcie minionych rozgrywek było jasne, że wygasający kontrakt w Lubinie nie doczeka się prolongaty. – W pewnym momencie czekałem na różne oferty. Były konkretne propozycje łącznie z trzech klubów. Kierowałem się jednak sercem i wybrałem właśnie Niebieskich – mówi Bartolewski, który z Ruchem podpisał roczną umowę z opcją przedłużenia. Sam zawodnik przyznaje, że wspomnienia z przeszłości również miały wpływ na decyzję odnośnie wyboru nowego klubu.

– Szatnia Ruchu się zmieniła chyba w 80 procentach, w porównaniu do wcześniejszego okresu, kiedy ja tu byłem. Jest kilku zawodników, których w ogóle nie znałem, ale nie ma to żadnego znaczenia. Każdy jest pomocny w wielu sytuacjach i sympatyczny dla mnie. Łatwo jest się zaaklimatyzować i przez to wejść do drużyny. Bardzo dobrze się czuję w Chorzowie – dodaje 25-latek, który może rozwiązać kilka problemów personalnych Niebieskich.

Jest sentyment

Bartolewski w Chorzowie pozostawił po sobie dobre wrażenie. W Ruchu zagrał co prawda tylko dwa sezony i to te jedne z najtrudniejszych w historii klubu – w drugiej lidze zakończony spadkiem oraz premierowy na szczeblu makroregionalnym przerwany przez pandemię – ale był jednym z tych piłkarzy, co do których nie można było kierować większych pretensji i nawet na trzecioligowym poziomie szybko się wybił.

– Ruch to zawsze bardzo dobry klimat do piłki, mam olbrzymi sentyment do tego miejsca i klubu, jak i całego otoczenia. Od pierwszego dnia po powrocie bardzo dobrze się tutaj poczułem. Jestem zadowolony, że wróciłem do Chorzowa – mówi popularny Bartol.

25-latek jest jednym z czterech graczy pozyskanych przez Ruch tego lata, którzy w ubiegłym sezonie grali w ekstraklasie. Doświadczenie zdobyte na najwyższym szczeblu rozgrywkowym może mieć szczególne znaczenie, bo w dotychczasowej kadrze Ruchu graczy ogranych w ekstraklasie można policzyć na palcach jednej ręki.

Sporo do udowodnienia

Bartolewski podczas trzech sezonów gry w Lubinie zaliczył blisko 50 meczów w elicie. – Mam w najbliższym czasie sporo do udowodnienia, także w Chorzowie. Wcześniej będąc w Ruchu nie zdążyłem wszystkiego pokazać – mówi lewy obrońca, który może grać także na wahadle, jak również po prawej stronie. W barwach Ruchu zdobył osiem bramek. Szczególnie ta w drugoligowym meczu z ROW 1964 Rybnik mogła zapaść w pamięci kibicom, gdy w polu karnym przedryblował kilku rywali. Po internecie krążyła pod nazwą …“Messi z Chorzowa”.

Teraz przed Bartolewskim i nową drużyną zupełnie inne wyzwania niż podczas poprzedniego pobytu na Cichej. – To będzie inne granie niż w poprzednich latach, ale z całym zespołem będziemy robili wszystko, by dawać radość dla Chorzowa i całej społeczności Niebieskich. Wszyscy tutaj na to zasługują. W drużynie jest ogromna wola walki i charakter. Właściwie jest to na najwyższym poziomie, jeżeli można to w jakiś sposób porównywać z innymi ekipami. Ten charakter buduje zespół, to widać w wielu sytuacjach, jak tworzymy kolektyw. To jest jeden z kluczowych elementów, by odnieść sukces w najbliższym sezonie – mówi Bartolewski, który ma już za sobą pierwsze występy w niebieskiej koszulce Ruchu.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Mateusz Bartolewski zagrał w sparingu z rumuńskim FC Voluntari, pojawił się na boisku także w trakcie turnieju z okazji jubileuszu 100-lecia Górnika Radlin. – Na obozie ciężko popracowaliśmy, był na to odpowiedni czas. Codziennie były dwie jednostki treningowe, nikt się nie oszczędzał. Teraz czas na kolejną pracę. Chcemy być jak najlepiej przygotowani do ligi – dodaje na koniec pomocnik Ruchu Chorzów.
Tomasz Dankowski


Na zdjęciu: Mateusz Bartolewski ma doświadczenie z ekstraklasy, które przyda się Ruchowi

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.