Narzeczona widziała

Michał Walski strzelił debiutanckiego gola w najwyższej lidze. Na żywo oglądali to ojciec i narzeczona piłkarza Puszczy Niepołomice.


Kluczem do pierwszego zwycięstwa beniaminka była zmiana sposobu bronienia. „Żubrom” w końcu udało się zachować czyste konto, a jedno trafienie wystarczyło, by zgarnąć w poniedziałek komplet punktów. Bohaterem „Żubrów” został rezerwowy, który wrócił do ekstraklasy po sześciu latach.

Wzięty ze spadkowicza

26-letni piłkarz pochodzi z Tarnobrzega i tam zaczynał treningi. W wieku 12 lat przeniósł się do Stali Mielec, z którą w 2013 roku awansował do II ligi wschodniej. Tuż po tym sięgnęła po niego Pogoń Szczecinie, dla której zaliczył 17 występów na najwyższym poziomie. Ostatnie pięć dołożył w Ruchu Chorzów w sezonie 2016/17. Od drugiej połowy 2019 roku reprezentował Sandecję Nowy Sącz. Spadł z I do II ligi, ale indywidualnie zaliczył awans, ponieważ zainteresowała się nim Puszcza. W tym sezonie dwukrotnie wchodził na boisko jako rezerwowy. W poniedziałek trafił do bramki osiem minut po zastąpieniu Wojciecha Hajdy

– Na trybunach był tato i narzeczona, więc bardzo się cieszę, że się udało. Słyszałem ich doping, ale także naszych kibiców, którzy w dużej liczbie pojawili się na trybunach. Dziękujemy i dedykujemy im to zwycięstwo. Nie gramy w Niepołomicach, ale stadion Cracovii traktujemy jak drugi dom – mówi Michał Walski.

Praca i szczęście

Po porażkach z Widzewem Łódź i Jagiellonią Białystok trener Tułacz sygnalizował, że drużyna musi zmienić sposób funkcjonowania. Nie rzucał słów na wiatr i potwierdził to już skład osobowy na mecz ze Stalą. W jedenastce zmieścił tylko trzech ofensywnych zawodników – skrzydłowych i napastnika – nie było klasycznego ofensywnego pomocnika. Choć rywale stworzyli kilka groźnych sytuacji, gospodarzom po raz pierwszy udało się nie stracić gola. To duży postęp, ponieważ z dwóch wyjazdów wracali z dużym bagażem. W Łodzi dali się pokonać trzy razy, w Białymstoku cztery.

– Opieraliśmy grę defensywną o wysoki pressingi i nadziewaliśmy się na fazy przejściowe. Tu z premedytacją oddaliśmy piłkę przeciwnikowi, cierpliwie czekaliśmy i atakowaliśmy w strefach w niskiej obronie – tłumaczy obrońca Łukasz Sołowiej, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Puszczy.

– Dobrze wyglądała współpraca między liniami i komunikacja. Byliśmy agresywni, skuteczni z tyłu i w ofensywie. Fajnie, że to zaowocowało wygraną, ale nadal mamy co poprawiać. W niektórych sytuacjach dopisało nam życiowe, piłkarskie szczęście, które też jest potrzebne – podkreśla.

Trochę cierpieli

Trenerowi Tomaszowi Tułaczowi zależy, by spotkanie ze Stalą było fundamentem, na którym będą budować optymizm na przyszłość. Nieudany początek sezonu spowodował nerwowość i niepewność w grze, brak wiary. – Bardzo się cieszę, że w tym trudnym meczu, w którym trochę cierpieliśmy, a rywal miał jedną czy drugą sytuację, zagraliśmy konsekwentnie – mówi 54-letni szkoleniowiec.


Czytaj także:


W niedzielę niepołomiczan czeka jeszcze trudniejsze zadanie. Podejmą wicemistrza Polski Legię Warszawa, ale wierzą, że będą się mu w stanie postawić, a stadion Cracovii będzie ich twierdzą. – Czemu mielibyśmy tego nie zrobić? Przyjeżdża legia, ale nie boimy się. Będzie to nas nagroda i zagramy o trzy punkty. Na każdy mecz w ekstraklasie trzeba być zmotywowanym i w stu procentach skoncentrowanym – mówi Walski. – Występ przeciwko Stali będzie pozytywnym bodźcem na dalszą część sezonu – uważa Sołowiej.


Czy wiesz, że…

16 lat i 275 dni miał Michał Walski, gdy debiutował w ekstraklasie. Trener Dariusz Wdowczyk wystawił go w pierwszym składzie na mecz Pogoni z Zawiszą (29.11.2013).


Na zdjęciu: Michał Walski (z prawej) strzelił gola, który dał historyczne trzy punkty Puszczy w ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus