Mieć się na baczności

Na dodatek drużyna z Koziego Grodu to rewelacja pierwszej części sezonu zespołów z dolnej strefy. Podobnie jak Górnik w jej górnej części. Zanim piotrkowianie przegrali w minioną sobotę z Gwardią (23:25), wygrali cztery razy z rzędu – w tym z brązowym medalistą ostatnich sezonów, Azotami Puławy. Jedenasta drużyna poprzednich rozgrywek wspięła się na 7. pozycję w tabeli PGNiG Superligi; przed tygodniem spadła co prawda o „oczko”, ale ma w zanadrzu zaległy mecz z Wybrzeżem. Jest na dobrej drodze w wyścigu o miejsce w ćwierćfinale, a zarazem pewne utrzymanie.

Górnicy muszą więc mieć się na baczności, a lekcje już odebrali. Rok temu przegrali z Piotrkowianinem w hali przy Wolności (27:28), w której poza PGE Vive trudno komukolwiek wygrać. Nerwowo było także jesienią w Piotrkowie, gdzie zespół Rastislava Trtika wygrał 28:26.

Górnik po świetnej pierwszej rundzie, którą zakończył na pozycji wicelidera tylko za plecami siódemki z Kielc, nie może sobie pozwolić na stratę punktów przed czekającymi go jeszcze w lutym potyczkami z żądnymi rewanżu Orlen Wisłą i Azotami – jeżeli chce utrzymać przed play offem pozycje 2-3.
Tymczasem zabrzanie mają swoje kłopoty, zwłaszcza po bokach rozegrania. Na lewej stronie wirus dopadł Aleksandra Tatarincewa, który nie zagrał w dwóch ostatnich meczach z Vive i Pogonią, a Szymon Sićko na razie nie spełnia oczekiwań. Na prawej stronie, po kontuzji Ignacego Bąka, osamotniony pozostał Iso Sluijters. Holender na razie spisuje się świetnie, ale po kontuzji Ignacego Bąka sam nie udźwignie po 60 minut mecz w mecz do końca rozgrywek. – Trudno znaleźć kogoś na pół roku – przyznaje prezes Bogdan Kmiecik, ale sytuacja jest dynamiczna.

Na pociechę, z zespołem zgrywa się skrzydłowy Wiktor Kubała, który zastąpił zawieszonego za doping Patryka Glucha, a w sobotę w Szczecinie powrót do formy zasygnalizował Łukasz Gogola, który jesienią nie grał przez dwa miesiące. Wkrótce do składu meczowego być może dołączy największy pechowiec w drużynie – dwukrotnie złamana kość śródstopia – Hubert Kornecki.

 

Na zdjęciu: Przestroga dla Górnika – tak w marcu 2018 cieszyli się w Zabrzu gracze Piotrkowianina.