Ostatnie rozdanie

Za nami jednak dopiero jedna z bitew. Wojna o brąz trwa nadal – mówił po wtorkowym meczu w Opolu rozczarowany trener Gwardii Rafał Kuptel. Jego zespół przegrał z Azotami Puławy 28:30 i by zdobyć brązowy medal, w sobotnim rewanżu potrzebuje zwycięstwa różnicą 3 bramek lub dwóch przy niższym wyniku niż padł w „Okrąglaku”.
– Musimy wyciągnąć wnioski z pierwszego spotkania i jak najlepiej przygotować się do rewanżu. Za nami dopiero pierwsza połowa dwumeczu. W Puławach damy z siebie wszystko – zapowiedział Adam Malcher.

Misja niemożliwa?

Gwardziści, którzy awansując do finałowej czwórki już sprawili wielką niespodziankę, marzą o wdrapaniu się na podium i zrzuceniu z niego Azotów, które sięgały po brąz w trzech ostatnich sezonach. Wszystkie pięć spotkań z ekipą z Lubelszczyzny w tym sezonie (w tym 2 w Pucharze Polski) były zacięte, ale w Puławach czeka gwardzistów misja na granicy niemożliwej: w tamtejszej hali w regulaminowym czasie w tym sezonie wygrała tylko jedna drużyna – PGE Vive Kielce…

– Po pierwszym meczu o brąz w ekipie była duża frustracja z przegranej, ale może i dobrze, bo do rewanżu przystąpimy z wielką chęcią odkucia się. Jesteśmy zmobilizowani i mamy chrapkę na sprawienie jeszcze jednej niespodzianki – zapewnia Przemysław Zadura, który w Opolu niesłusznie został ukarany czerwoną kartką zaraz na początku drugiej połowy. – Zatrzymał nas w bramce Wadim Bogdanow, ale musimy poprawić przede wszystkim naszą obronę – dodaje rozgrywający Gwardii.

Walka, walki, walczy…

Trener puławian Daniel Waszkiewicz tonuje optymistyczne nastroje w swojej drużynie. – Zwycięstwo odniesione w Opolu jest bardzo skromne, a dwie bramki w piłce ręcznej to naprawdę nie jest dużo. Do takich spotkań trzeba podchodzić szczególnie, bo tu się nie gra, ale się walczy. Praktycznie wszystkie spotkania z Gwardią były bardzo wyrównane i trudne, pełne walki. I choć bilans tych walk jest dla nas korzystny, to o niczym nie przesądza, a ponieważ wiemy o sobie praktycznie wszystko, o końcowym zwycięstwie może decydować dyspozycja dnia – uważa szkoleniowiec Azotów.

Cud w Kielcach? Eee…

Łatwiej przewidzieć mimo wszystko rozstrzygnięcie w rywalizacji o złoto. Po porażce z PGE Vive we własnej hali 28:33 piłkarze ręczni Orlen Wisły potrzebują… cudu – z kielczanami nie wygrali w tym sezonie żadnego z trzech spotkań. – Nie składamy broni. Wierzymy, że uda nam się rozstrzygnąć pojedynek na naszą korzyść. Nie takie rzeczy widziały parkiety. Dopóki piłka jest w grze, możliwe są wszystkie rozstrzygnięcia. Nie tracimy nadziei. To będzie cud, ale przecież, zwłaszcza w sporcie, takie rzeczy się zdarzają – przekonuje trener Wisły Krzysztof Kisiel.

– Jeszcze nie zdobyliśmy tytułu – wtóruje mu rozgrywający kielczan Krzysztof Lijewski. – Nikt z nas nie myśli jeszcze o świętowaniu. Rywale nie położą się przecież przed nami na parkiecie, nie będą mieli nic do stracenia. Przed nami 60 minut trudnego boju – podkreśla „Lijek”, ale to chyba raczej asekuracja…

 

PGNiG Superliga mężczyzn

O 3. miejsce – rewanż
Sobota, 2 czerwca
PUŁAWY, 16.00.: Azoty – Gwardia Opole
* W pierwszym meczu 30:28 dla Azotów.

Finał – rewanż
KIELCE, 16.00.: PGE Vive – Orlen Wisła Płock
* W pierwszym meczu 33:28 dla PGE Vive.

* Półfinały: Gwardia – ORLEN WISŁA 33:32 i 21:33, Azoty – PGE VIVE 27:37 i 34:35
* Ćwierćfinały: Chrobry Głogów – AZOTY 25:28 i 24:24, GWARDIA – NMC Górnik Zabrze 28:24 i 23:25, Energa MKS Kalisz – PGE VIVE 21:35 i 22:43, Wybrzeże Gdańsk – ORLEN WISŁA 25:36 i 32:37.