Miedź Legnica. Droga przez mękę

Zderzenie z ekstraklasą było dla piłkarzy Miedzi Legnica dosyć bolesnym doświadczeniem.


Na poziomie Fortuna 1. Ligi Miedź Legnica rządziła i dzieliła, awans do ekstraklasy wywalczyła z przewagą 15 punktów nad drugim w tabeli Widzewem Łódź. Po awansie o szczebel wyżej drużyna znad Kaczawy szybko została sprowadzona na ziemię i przekonała się, że w PKO BP Ekstraklasie nie będzie łatwo i przyjemnie, raczej będzie to droga przez mękę.

Nokautujący cios w minionej kolejce wyprowadziła Warta Poznań, która w dwóch wcześniejszych meczach nie mogła pochwalić się zdobyczą punktową i zdobyciem choćby jednej bramki (bilans 0:5). Ze Stadionu im. Orła Białego w Legnicy podopieczni Dawida Szulczka wywieźli jednak komplet punktów, co zmartwiło nie tylko kibiców zielono-niebiesko-czerwonych, ale przede wszystkim sztab szkoleniowy „Miedzianki” i piłkarzy tej drużyny.

Ten mecz mógł się zupełnie inaczej ułożyć i inaczej skończyć się niż naszą porażką – powiedział na wstępie trener beniaminka ekstraklasy, Wojciech Łobodziński.

– Szczególnie boli druga połowa, bo Warta stworzyła sobie w niej tylko jedną sytuację i na nasze nieszczęście wykorzystała ją. W ekstraklasie właśnie detale będą decydowały o wyniku meczu, czy wynik będzie w jedną, czy w drugą stronę. Przyznaję, że do momentu straty gola nie graliśmy dobrze, ale później – po bramce wyrównującej – nasza gra ruszyła, jednak od moich zawodników oczekuję jeszcze więcej, jeżeli chodzi o grę ofensywną. Po prostu za mało było akcji w przodzie. W II połowie było już lepiej, ale to na pewno jeszcze nie jest to, czego oczekuję. Chciałbym, żebyśmy wszyscy, zwłaszcza kibice, zaufali tej drużynie, bo jest w niej duży potencjał, a poza tym mamy dopiero początek sezonu. Ten mecz to tak naprawdę kolejny krok, by nauczyć się tego, jak grać w tej lidze i wygrywać. Ten zespół na pewno będzie jeszcze wygrywał, a sezon jest bardzo długi.

Niepocieszony po zakończeniu meczu z Wartą Poznań był Czarnogórzec Nemanja Mijuszković, który pełnił honory kapitana drużyny z Legnicy.

– Długo czekaliśmy na mecz u siebie i na pewno chcieliśmy go wygrać – powiedział 30-letni stoper.

– Myślę, że to było widać na boisku. Naprawdę przeprowadziliśmy dużo ataków, lecz mimo to nie udało nam się wygrać pierwszego meczu przed własną publicznością. Na pocieszenie powiem, że to była dla nas dopiero druga kolejka, a liga jest długa. Ekstraklasa to dla nas nowa liga, ponadto doszli do nas nowi zawodnicy, więc potrzebujemy trochę czasu, by się zgrać i wszystko poukładać. Myślę, że za jakiś czas będzie o wiele lepiej. Z gry w meczu z Wartą możemy chyba być zadowoleni, tylko wynik się nie zgadza. Straciliśmy dwie bramki w banalnych sytuacjach, to nie był efekt rażących błędów, ale w ekstraklasie każde drobne potknięcie lub niedociągnięcie jest natychmiast wykorzystywane przez przeciwnika. Po prostu na tym poziomie grają znacznie lepsi piłkarze niż w I lidze. Jeżeli będziemy unikać pomyłek, to myślę, że będzie dobrze.


Na zdjęciu: Nemanja Mijuszković (pierwszy z lewej) i jego koledzy z obrony muszą być bardzo czujni pod swoją bramką.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus