Miliony za spartoloną robotę

Graham Potter został zwolniony z Chelsea po niespełna 7 miesiącach pracy. Ale otrzyma aż 50 mln euro odszkodowania.


Zaledwie 206 dni, czyli niespełna 7 miesięcy, wytrwał na stanowisku trenera Chelsea, Graham Potter został zwolniony ze stanowiska po ligowej porażce z Aston Villa 0:2 przed własną publicznością. Przypomnijmy, że Anglik został zatrudniony na Stamford Bridge w miejsce Thomasa Tuchela we wrześniu ub. roku. Wtedy działacze „The Blues” byli bardzo zdeterminowani, by wyciągnąć szkoleniowca z Brighton&Hove Albion. Podpisali z nim 5-letnią umowę. Wypłacili wówczas „Mewom” 23 mln euro za trenera i te pieniądze okazały się wyrzucone w błoto. Droższym szkoleniowcem w historii był tylko Julian Nagelsmann, za którego Bayern zapłacił RB Lipsk – 25 mln. Co ciekawe Niemiec został niedawno zwolniony z „Die Roten” i zastąpiony przez… Tuchela.

To jednak jeszcze nie wszystko, bo teraz amerykańscy właściciele Chelsea będą musieli zapłacić Potterowi potężne odszkodowanie, tak donosi dziennik „The Mirror”, a jego wysokość, to – uwaga – 50 mln euro! Okazuje się zatem, że – nie licząc pensji wypłacanej przez kilka miesięcy – Potter w sumie będzie kosztował „The Blues” 73 mln europejskiej waluty. Prędko można wyliczyć, że skoro Chelsea pod jego wodzą wywalczyła 28 punktów w Premier League, to każde „oczko” kosztowało 2,6 mln euro.

W zasadzie jedynym sukcesem Pottera na stanowisku szkoleniowca Chelsea jest awans do ćwierćfinału LM, w którym „The Blues” zmierzą się z Realem Madryt. Zespół ze Stamford Bridge odpadł z kretesem z Pucharu Ligi i Pucharu Anglii, a w angielskiej ekstraklasie zajmuje 11. miejsce. Oznacza to, że drużyny z Londynu zabraknie najprawdopodobniej w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. O ile nie wygra rozgrywek, choć to mało prawdopodobne.

Dziś, w zaległym meczu Premier League, Chelsea zmierzą się w prestiżowym starciu z Liverpoolem. Tymczasowym zastępcą Pottera został jego dotychczasowy asystent, Bruno Saltor, który w przeszłości, przez kilka lat, grał pod wodzą zwolnionego szkoleniowca w Brighton&Hove, a następnie został jego pomocnikiem już w Chelsea. Czy to Katalończyk poprowadzi „The Blues” w tym spotkaniu. To wielce prawdopodobne, ale nieprzesądzone. Otóż władze londyńskiego klubu starają się działać bardzo szybko. Na giełdzie pojawiło się wielu potencjalnych następców Pottera, a nie wykluczone, że formalności zostaną załatwione jeszcze przed meczem na Stamford Bridge.

Na czele stawki – zdaniem angielskich mediów – znajduje się wspomniany Nagelsmann. Hiszpańscy żurnaliści twierdzą, z kolei, że Chelsea jest już po słowie z Luisem Enrique, który po mundialu w Katarze przestał być selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii. Kto jeszcze może zastąpić Pottera? Przewijają się nazwiska niemal każdego uznanego szkoleniowca, który obecnie pozostaje bez zatrudnienia, jak np. Mauricio Pochettino. Podobno brana pod uwagę jest również inna opcja. Otóż władze „The Blues” zwróciły uwagę na tego, który zastąpił… Pottera w Brighton&Hove, czyli Roberto De Zerbiego. Włoch radzi sobie z „Mewami” bardzo dobrze, a jego drużyna zajmuje 6. miejsce w tabeli Premier League.


Fot. Salvio Calabrese/SIPA/PressFocus