Mistrzostwa Europy. Potrzeba kompromisu

Gianni Infantino, szef FIFA, długo nie zabierał głosu w sprawie pandemii koronawirusa, a co za tym idzie w sprawie poważnych zmian w kalendarzu piłkarskich rozgrywek. Kilka dni temu w sieci pojawiło się wideo z udziałem szefa światowej centrali, w którym słynny działacz instruował jak… myć ręce. W końcu jednak głos zabrać musiał. Oficjalne oświadczenie światowej centrali pojawiło się we wtorek. Po tym, jak UEFA, a także CONMEBOL, czyli południowoamerykańska konfederacja, zdecydowały o przełożeniu kontynentalnych mistrzostw na przyszły rok. Infantino zaakceptował te decyzje i zadeklarował współpracę. Nie miał zresztą innego wyjścia.

– Przed całym światem stoi wyzwanie, które wymaga globalnych reakcji. Współpraca, wzajemny szacunek, a także zrozumienie, są kluczowymi elementami. Piłka nożna musi znaleźć konieczne rozwiązania – napisano w dokumencie.

Jest im nie po drodze

Wczoraj FIFA zorganizowała wideokonferencję z przedstawicielami kontynentalnych konfederacji. Dzień wcześniej pisał.

– Otrzymałem wnioski o przeniesienie mistrzostw Europy i Copa America na 2021 rok – czytamy dalej w oświadczeniu Infantino.

– Taki krok miałby spory wpływ na organizację Klubowych Mistrzostw Świata – podkreślił Włoch, którego sposób wypowiedzi jest nieco dziwny. Trudno powiedzieć, co Szwajcar włoskiego pochodzenia miał na myśli mówiąc, że „otrzymał wnioski”, skoro decyzjami obu federacji turnieje już zostały przesunięte na przełom czerwca i lipca 2021 roku. Być może szef FIFA chciał podkreślić hierarchiczność? Doskonale wiadomo, że od dawna jego stosunki z poszczególnymi kontynentalnymi federacjami nie układają się najlepiej. A najgorzej jest na linii… FIFA – UEFA. Co może dziwić. Przecież to właśnie z europejskiej centrali Infantino się wywodzi. W latach 2009-16 był sekretarzem generalnym tej organizacji.

Znanym, przede wszystkim, z prowadzenia losowań, dzięki czemu zyskał od kibiców pieszczotliwe pseudonim, „łysy z UEFA”. To właśnie po zakończeniu pracy w UEFA, Infantino został szefem światowego futbolu. Tajemnicą poliszynela są jednak jego stosunki z wybranym w 2016 roku na stanowisko prezesa UEFA, Aleksandrem Czeferinem. Obaj panowie, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Nie ma jednak wątpliwości, że teraz będą musieli współpracować ponad podziałami. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze wiążące decyzja zapadną wkrótce. A dotyczą wspomnianych Klubowych Mistrzostwach Świata. Przypomnijmy, że impreza ta, w przyszłym roku, miała odbyć się w nowym formacie.

Kalendarz będzie przeładowany

Planowano rozegrać całkiem sporych rozmiarów turniej. W Chinach, a – jak na ironię – jednym z miast-gospodarzy miało być… Wuhan, czyli to miasto, gdzie pod koniec zeszłego roku wybuchła pandemia koronawirusa. W rywalizacji miało wziąć udział 16 zespołów, w tym połowa z Europy. Sęk jednak w tym, że FIFA nie potrafiła dojść z UEFA do porozumienia. W tym w jaki sposób owe drużyny miałyby zostać wyselekcjonowane. Na logikę w turnieju, który planowano rozegrać w dniach 17 czerwca – 4 lipca 2021 roku, powinni wystąpić ćwierćfinaliści Ligi Mistrzów sezonu 2020/21. Podobnie postąpiono w przypadku innych kontynentów. Np. „Czarny ląd” zdecydował już jakiś czas temu, że na turniej zostaną oddelegowane trzy najlepsze zespoły Afrykańskiej Ligi Mistrzów 2020/21. Tymczasem UEFA stwierdziła, że nie będzie zmuszać klubów, bo nie chce dokładać kolejnych rozgrywek w przeładowanym już i tak kalendarzu.

Turniej, o którym mowa wyżej, to już przesądzone, nie odbędzie się w zakładanym terminie. Kiedy zostanie rozegrany? Tego nie wiadomo, ale najbardziej realnym rozwiązaniem jest przesunięcie go o rok. Widać, jak na dłoni, że kompromis jest potrzebny, a UEFA – wobec zaistniałej sytuacji i przełożeniem mistrzostw Europy – być może będzie musiała pójść na ustępstwa. I jednak wyśle na KMŚ 2022 najlepsze zespoły Ligi Mistrzów. To również o tyle ważne, bo przypomnijmy, że wiosną przyszłego roku miały rozpocząć się eliminacje do katarskiego mundialu. W związku z przełożeniem Euro, przesunięty zostanie start kwalifikacyjnej kampanii.

– Trzeba pamiętać, że w przyszłym roku kalendarz będzie jeszcze mocniej przeładowany, bo w czerwcu odbędzie się turniej, a zaraz potem, jesienią, wystartują eliminacje mistrzostw świata – podkreślił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, Zbigniew Boniek, prezes PZPN-u. Zanosi się zatem na to, że „komisje kalendarzowe”, niebawem, zaczną pracować pełną parą.

Na zdjęciu: Gianni Infantino (z prawej) i Aleksander Czeferin (z lewej) nie przepadają za sobą. W obliczu zaistniałej sytuacji muszą jednak wypracować kompromis.