MKS Dąbrowa Górnicza. Iść w stronę ligi

Jesteśmy na dobrej drodze i pracujemy w taki sposób, by być gotowym na inaugurację sezonu – stwierdził Alessandro Magro, trener MKS-u Dąbrowa Górnicza.


Przygotowania dąbrowian do rozpoczynających się 27 sierpnia rozgrywek ekstraklasy nie przebiegają zgodnie z planem. W sobotę mieli rozegrać trzeci tego lata sparing ze Śląskiem Wrocław, ale na parkiet nie wyszli. Mecz został odwołany, bo jeden z zawodników zespołu ze stolicy Dolnego Śląska jest zarażony koronawirusem. Dwa pierwsze spotkania z GTK Gliwice MKS natomiast przegrał (59:79 i 77:79). Trener Alessandro Magro miał w nich jednak mocno ograniczone pole manewru. Z powodu problemów zdrowotnych nie mogli wystąpić Andy Mazurczak i Patryk Wieczorek. W drugim zabrakło też Marka Piechowicza, który zachorował. Do tego trzeba jeszcze dołożyć brak Lee Moore’a, Elijaha Wilsona i Ivana Karacicia. Dwaj pierwsi dołączyli do zespołu dopiero w weekend. Bośniak, posiadający także chorwacki paszport, po urazie kolana trenuje indywidualnie. Nie wiadomo czy zdąży się wykurować do startu rozgrywek.

Mimo problemów i porażek, trener Magro z optymizmem oczekuje na pierwszy mecz o punkty z Kingiem Szczecin.


Przeczytaj jeszcze: Znajomy Karnowskiego


– Podoba mi się, jak drużyna trenuje oraz gra. Doceniam zaangażowanie w obronie, które pokazywał każdy zawodnik na parkiecie przez 40 minut gry. Oczywiście był to mecz, w którym poszczególni zawodnicy wyszli na pierwszy plan w zdobyczach punktowych, ale chcę podkreślić ogromną pracę, którą niektórzy – jak np. Kuba Motylewski i Przemek Paduch – wykonali w defensywie, dając drużynie wszystko, co byli w stanie, ponieważ właśnie drużyna jest tym, o co wszyscy dbamy najbardziej – podkreślił na stronie internetowej klubu włoski szkoleniowiec.

Sparingi z gliwiczanami pokazały jednak, że MKS ma jeszcze sporo luk. Być może załatają je brakujący zawodnicy, ale na teraz największą bolączką jest gra w strefie podkoszowej. Obecnie dąbrowianie mogą liczyć jedynie na Sachę Killeya-Jonesa, bo nie wiadomo, w jakiej formie i czy w ogóle będzie Karacić. 21-letni Amerykanin – ma także obywatelstwo brytyjskie i rozegrał dwa mecze w kadrze Wielkiej Brytanii – jest graczem bardzo wszechstronnym, dynamicznym i niezłym obrońcą. W drugim springu zaliczył aż 8 bloków. W ataku nie boi się natomiast kozłować i rzucać z półdystansu. Zmiennikiem Killeya-Jonesa powinien być Jakub Motylewski. 25-latek ma świetne warunki fizyczne, mierzy 210 cm i jest silny, ale doświadczenia w Energa Basket Lidze nie ma zbyt wielkiego. Grał w Treflu Sopot i ostatnio Polpharmie Starogard Gdański. Wchodził jednak tylko na zmiany, choć w ostatnim sezonie – ze względu na kryzys w starogardzkim klubie – dostawał więcej minut. Jego średnie do imponujących jednak nie należały (3,3 pkt, 2,9 zbiórki i 0,8 bloku). Szkoleniowcy MKS-u mocno na niego liczą.


Na zdjęciu: Alessandro Magro podczas przygotowań na brak problemów nie narzeka, ale optymizmu nie traci.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus