Mocarze na małym podwórku

Ekipa Roberta Lisa we wtorek pokonała Start Elbląg 33:28. Na kolejkę przed zakończeniem sezonu zapewniła sobie obronę tytułu wywalczonego przed rokiem. Dwa ostatnie mistrzostwa klubu pod szyldem Perła to 20. i 21. w kolejności wywalczone w ostatnim ćwierćwieczu przez klub z Lublina występujący pod różnymi nazwami. – Mimo że to kolejne złoto, to wciąż smakuje tak samo dobrze. Wygrywanie się nie nudzi. Czuję dumę, że przez tyle lat mogłam być częścią tego zespołu i zdobywać z nim medale – stwierdziła skrzydłowa Agnieszka Kowalska; 6-krotna mistrzyni w lubelskich barwach po sezonie żegna się z drużyną.

Klamrą spinającą pierwszy tytuł lubelskiego klubu i dwa ostatnie jest z kolei Kinga Achruk, która po czterech latach w Buducznosti Podgorica kontynuuje rodzinne tradycje. W zespole pod nazwą Montex, zdobywającym pierwsze mistrzostwo kraju (1995), grała jej mama, Małgorzata Strzałkowska-Byzdra. Achruk, reprezentacyjna rozgrywająca, przez część sezonu leczyła kontuzję, ale wróciła na decydującą fazę sezonu.

Tylko cztery wyłomy

Od 1995 roku piłkarki ręczne z Lublina zdominowały rozgrywki ligowe w kraju, co z jednej strony może świadczyć o sile klubu z Koziego Grodu, z drugiej o słabości konkurencji (i w ogóle żeńskiej piłki ręcznej w Polsce), która tylko czterokrotnie w tym czasie przełamała jego hegemonię: uczyniły to w 2004 roku Nata AZS AWF Gdańsk, w 2011 Zagłębie Lubin, a w 2012 i 2016 Vistal/GTPR Gdynia. Za drugą z tych opcji przemawia fakt, że dwóch z trzech wymienionych klubów nie ma już na sportowej mapie Polski. Potwierdza to także słaba postawa lublinianek w rywalizacji europejskiej – jesienią Perła nie miała nic do powiedzenia z wicemistrzem Niemiec w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń, a zaraz potem zostały wyeliminowane w Pucharze EHF przez francuskie Besancon.

– Ten sezon był ogromną sinusoidą. Wszystko wiązało się z dużymi emocjami, mieliśmy de facto nowy zespół, bo dużo się pozmieniało, ale wyszłyśmy z tego obronną ręką. Fizycznie jesteśmy przygotowane świetnie, ale musimy popracować nad mentalnością. Brakuje nam takiego cwaniactwa, dojrzałości. Wydaje mi się jednak, że w przyszłym sezonie to nadrobimy i będzie dobrze – przekonywała najskuteczniejsza z zawodniczek Perły, Marta Gęga.

Ostatni taki mistrz?

Zespołowość i charakter

Tej jesieni – jeżeli Perła nie otrzyma z urzędu miejsca w fazie grupowej LM – trudno spodziewać się radykalnej odmiany. Na razie w obozie mistrza dominuje radość. – Ten sezon nie był dla nas łatwy, ale spodziewaliśmy się tego po zmianach, jakie nastąpiły w klubie. Borykaliśmy się też z kontuzjami, ale wyszliśmy z tego. Przed sezonem doszło siedem nowych zawodniczek, zupełnie zmieniliśmy trzy pozycje, ale udało się to ułożyć.

Początek, kiedy graliśmy w europejskich pucharach, był, co zrozumiałe, nieco słabszy, ale systematyczna praca przyniosła efekt w osiągnięciu najważniejszego celu, jaki sobie założyliśmy, czyli obroniliśmy tytuł – powiedział 45-letni szkoleniowiec, który drugi rok pracuje w Lublinie. Przejął zespół, gdy po raz drugi w historii swoich 26 sezonów w ekstraklasie drużyna znalazła się poza podium (pierwszy raz zdarzyło się to w debiutanckiej edycji 1993/94). – Podstawą tegorocznych sukcesów była zespołowość. Właśnie ona i charakter sprawiły, że nawet w meczach, które się nie układały, dziewczyny walczyły do końca i ratowały punkty dające nam dzisiaj pełną satysfakcję.

Zbyt duża różnica

Trener reprezentacji Leszek Krowicki nie był zaskoczony triumfem ekipy lubelskiej. – Z tej drużyny powołuję do kadry najwięcej zawodniczek i choćby ten fakt potwierdza moją ocenę. Pewien niedosyt może wypływać z tego, że lublinianki nie awansowały do finału Pucharu Polski. Niestety, jest zbyt duża różnica między czołowymi drużynami i tymi z dolnych rejonów tabeli. Może lepsze byłoby zmniejszenie liczby drużyn występujących w klasie noszącej nazwę superligi? – zastanawia się selekcjoner kadry.

Na zdjęciu: Reprezentacyjne rozgrywające Aleksandra Rosiak (z lewej) i Kinga Achruk świętowały z Perłą po raz drugi.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ