Ile i za co? Oceniamy Polaków za mecz z Mołdawią

Przed przerwą podobać mogli się praktycznie wszyscy „biało-czerwoni”. Druga połowa meczu Mołdawia – Polska w wykonaniu każdego z nich była dużo słabsza, wręcz katastrofalna.


Mołdawia – Polska noty

Wojciech SZCZĘSNY – 4

Trudno winić do za utratę pierwszego gola, strzał Nicolaescu był bardzo mocny i precyzyjny. W pierwszej połowie był zupełnie bezrobotny, prócz kilku zagrań nogami nie wykonał żadnej interwencji. Po przerwie musiał być zdecydowanie bardziej czujny. Nie sięgnął piłki po raz drugi, po strzale tego samego napastnika. Zawalił przy trzeciej bramce dla rywala. Niepotrzebnie wybrał się na wycieczkę.

Tomasz KĘDZIORA – 4

Kapitalnym, prostopadłym podaniem z głębi pola znalazł Arkadiusza Milika tuż przed tym, jak trafiliśmy na 2:0. Nie wszyscy spodziewali się jego obecności na boisku od pierwszej minuty, ale zagrał i radził sobie bardzo przyzwoicie. Do czasu. Za lekko podawał do Bednarka i po tym katastrofalnym błędzie straciliśmy drugą bramkę.

Jan BEDNAREK – 3

Gdy zauważył, że Kędziora, a także Kiwior, starają się rozgrywać piłkę, spróbował i on. Z nieco gorszym skutkiem, ale generalnie czuł się na boisku bardzo pewnie. Do przerwy. W drugiej połowie, jak cały zespół, zrobił się nerwowy. Po błędzie Zielińskiego nie dobiegł w porę do Nicolaescu. Mógł zatrzymać Mołdawianina również za drugim razem i tego nie zrobił. Przyglądał się również przy trzecim golu dla Mołdawii.

Jakub KIWIOR – 5

To on przeprowadził dwie pierwsze akcje ofensywne w tym spotkaniu. Choć rywal nie był zbyt wymagający, to widać, że gra na lewej stronie defensywy nie jest mu obca. Potrafił wyprowadzić piłkę i zagrać dłuższe i – co najważniejsze – celne podanie. O drugiej połowie, jak wszyscy my, musi jak najszybciej zapomnieć.

Przemysław FRANKOWSKI (64 min) – 5

Kapitalnie zachował się przy pierwszym golu dla naszego zespołu. To nie było dośrodkowanie „na pałę”, czyli takie, by tylko wrzucić piłkę w pole karne. Doskonale wiedział, co chce zrobić, grając piłkę na dalszy słupek. Później raz jeszcze dobrze dostarczył piłkę w szesnastkę, ale następnie zgasł. W drugiej połowie – przez niecałe 20. minut – praktycznie nie było go widać. Nic zatem w tym dziwnego, że został zmieniony.

Damian SZYMAŃSKI (83 min) – 4

Najlepiej czuje się wtedy, kiedy może powalczyć o piłkę w środku pola. W tym spotkaniu nie miał ku temu zbyt wielu okazji i momentami wydawało się, że ma wręcz… zbyt wiele miejsca. Dwa razy popełnił prosty błąd. Zbyt daleko wypuścił sobie piłkę. Miał dużo szczęścia, że Nicolaescu pchnął go tuż przed tym, jak skierował piłkę do siatki głową.


Czytaj więcej o piłkarskiej reprezentacji Polski


Sebastian SZYMAŃSKI – 4

Rozkręcał się z minuty na minutę w pierwszej połowie. Na początku spotkania wydawało się, że nie potrafi znaleźć wspólnego języka. Szczególnie z Frankowskim. Później jednak złapał odpowiedni rytm i kilka razy zakręcił rywalami. Bardzo dużo pracował w odbiorze, był pierwszym, który doskakiwał do rywala. Po przerwie wyglądało to tak, jakby ktoś go podmienił. Coś niebywałego, jak zepsuł kontrę i podanie Kamińskiego. Mogło być 3:1 dla nas…

Piotr ZIELIŃSKI – 4

Gdyby pod koniec pierwszej połowy Robert Lewandowski trafił do siatki, to 80 procent tego gola można byłoby przypisać właśnie Zielińskiemu. To było to, ta magia, którą ma wrodzoną. Na początku drugiej połowy popełnił fatalny błąd, stracił piłkę, a Mołdawia strzeliła bramkę. Nie ma znaczenia, czy był faulowany. Skoro sędzia nie odgwizdał przewinienia, to go nie było. Zawodnikowi o takiej klasie taki „babol” przytrafić się nie powinien. Jego błąd pozwolił uwierzyć Mołdawianom, że nie muszą tego meczu przegrać.

Nicola ZALEWSKI – 5

To, że się nie boi – szczególnie takiego przeciwnika – wiemy od dawna. W zasadzie zawładnął lewą stroną boiska. Potrafił się włączyć do akcji ofensywnej, podryblować, wywalczyć stały fragment gry. Nie brakowało go również w tyłach, choć wiadomo, że gdyby się spóźnił, to nic złego by się nam nie stało. Tak się wydawało do przerwy, Nerwowo zaczął drugą połowę i szybko zakwalifikował się do zmiany.

Arkadiusz MILIK (73 min) – 7

To był najlepszy mecz tego zawodnika od dawna i dowód na to, że potrafi grać na takim poziomie, jak przed laty, szczególnie w drużynie Adama Nawałki. Walczył, starał się, wracał po piłkę na własną połowę. Przy pierwszej bramce dla naszej drużyny obudził się w nim instynkt napastnika. Później kapitalnie zagrał do Lewandowskiego i zaliczył asystę. Miałby drugą jeszcze przed przerwą, gdyby „Lewy” nie zmarnował stuprocentowej sytuacji. W drugiej połowie zgasł, jak cała nasza drużyna.

Robert LEWANDOWSKI – 6

W pierwszej połowie strzelał trzykrotnie. I wydaje się, że gola strzelił z… najtrudniejszej pozycji. Pociągnął w swoim stylu, po długim rogu. Za pierwszym razem trochę za bardzo się odchylił, a w trzeciej sytuacji, teoretycznie najłatwiejszej, fatalnie spudłował, zupełnie, jak nie on. Trzeba odnotować, że gol na 2:0 był bramką numer 1500 dla reprezentacji Polski.

Bartosz BERESZYŃSKI (26 min) – 3

Wchodził na boisko w bardzo trudnym momencie, gdy pozwoliliśmy rywalowi na zdecydowanie zbyt wiele. Miał uspokoić grę i już w pierwszej interwencji powstrzymał szarżującego przeciwnika. Potrafił utrzymać piłkę i podłączyć się do ofensywy. Bardzo potrzebna zmiana, która jednak nie uratowała nas od katastrofy.

Jakub KAMIŃSKI (26 min) – 2

Kropnął sprzed pola karnego prawie idealnie, zabrakło trochę precyzji, a zdobyłby przepięknego gola. Następnie wyłożył piłkę Sebastianowi Szymańskiemu, ale ten się pospieszył.

Karol ŚWIDERSKI (17 min) – niesklas.

Karol LINETTY (6 min) – niesklas.


Na zdjęciu: Za mecz Mołdawia – Polska noty odzwierciedlają dyspozycję naszych piłkarzy w Kiszyniowie.

Fot. Sergey Sokolov/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.