Na celowniku Widzewa

 

Bracia bliźniacy: Łukasz i Rafał Wolsztyńscy, swoją karierę zaczynali w słynącej z wychowywania ligowych zawodników Concordii Knurów. Potem razem grali ze sobą w kilku innych klubach.

Razem z bratem

Były to rezerwy Górnika Zabrze, a potem drugoligowa Limanovia oraz Legionovia, też II liga. Było to wiosną 2015 i rok później. Kiedy Górnik spadł z ekstraklasy, a trener Marcin Brosz zaczął odmładzać i przebudowywać zespół, bracia Wolsztyńscy byli jednymi z pierwszych, na których postawiono.

Rafał, który uchodził za większy talent, miał jednak poważne problemy z urazami. Zaraz po powrocie do Zabrza zerwał więzadła w kolanie i pauzował przez pół roku. Odbudowywał się wiosną 2017 w trzecioligowych rezerwach górniczego klubu. Po awansie do ekstraklasy zaczął w końcu grać i regularnie trafiać do siatki. Gole w meczu o Puchar Polski z Sokołem Ostróda czy trafienia w lidze z Arką oraz Cracovią sprawiły, że wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie rewelacyjnie spisującego się beniaminka.

Niestety, radość nie trwała długo. We wrześniu 2017 w wyjazdowym starciu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza kolejna kontuzja kolana, operacja w Rzymie i długa rehabilitacja. Zagrał jeszcze w sześciu ekstraklasowych meczach Górnika jesienią 2018 roku, wchodził na boisko jako rezerwowy, po czym zimą trafił do drugoligowego Widzewa. Z łodzianami miał świętować awans do I ligi. Nie udało się w poprzednim sezonie, ma się udać teraz.

Wiosną Rafał Wolsztyński zdobył dla łodzian 4 bramki. Tej jesieni 6. Skuteczny był zwłaszcza w końcówce roku, kiedy trafiał jak na zawołanie. Razem z Marcinem Robakiem jest najskuteczniejszym strzelcem drużyny.

Ważny kontrakt

Teraz na liście życzeń lidera II ligi znalazł się brat Rafała – Łukasz. Już latem mówiło się o tym, że może opuścić Górnika i trafić do szukającego wzmocnień pierwszoligowego Podbeskidzia. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Jak będzie teraz? Na dziś trudno sobie wyobrazić, że „Wolsztyn” opuścił klub z Zabrza.

W pierwszej części sezonu wystąpił we wszystkich 20 ligowych spotkaniach. W dziesięciu z nich wychodził na boisko jako podstawowy zawodnik, a w dziesięciu wbiegał na murawę z ławki. Z górniczym klubem wiąże go jeszcze roczny kontrakt (kończy się z ostatnim dniem grudnia 2020), ale kto wie jak będzie? Przejście latem do Łodzi Marcina Robaka też było wielką niespodzianką.

W Łodzi na pewno mógłby liczyć na wsparcie brata, który na dobre zadomowił się w tym mieście. Na pewno na jedno by nie narzekał, chodzi o finanse, które w Widzewie są na poziomie znacznie wyższym niż II liga.

Na zdjęciu: Łukasz Wolsztyński (przy piłce) jesienią zagrał w 20 ligowych meczach Górnika.