Na kłopoty Igor!

Pierwsza połowa długimi fragmentami wręcz usypiała. Na boisku rządziła niedokładność i straty. Zarówno Górnik, jak i Wisła nie były w stanie stworzyć choćby jednej składne akcji. Niby goście z Płocka częściej byli przy piłce, ale kompletnie nie potrafili tego wykorzystać. Trener Górnika, Marcin Brosz, jak to ma ostatnio w zwyczaju, w stosunku do ostatniego pucharowego meczu dokonał kilku zmian. Nie wyszły one gospodarzom na dobre, bo przed przerwą godny uwagi był tylko rajd Daniela Smugi, który jednak nie zakończył się celnym strzałem.

Ekipa z Płocka miała jedną, ale za to bardzo konkretną okazję. Najpierw Nico Varela uderzył z bliska, ale fantastycznie obronił Tomasz Loska. Dobijać chciał wspomniany Varela, ale piłkarza Wisły zablokował Dani Suarez.

Końcówka pierwszej części nieco wynagrodziła kibicom wcześniejszą mizerię. Po zmianie stron to goście znów przejęli inicjatywę i już w pierwszej akcji w końcu udało im się zdobyć bramkę. Piłkę przechwycił w środku Damian Szymański i zagrał na lewą stronę do Mateusza Szwocha, a ten wpadł w pole karne i świetnie wyłożył piłkę do Ricardinho, a Brazylijczyk, który po 7 latach wrócił do Płocka, nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem piłki do bramki. Szkoleniowiec momentalnie wprowadził Igora Angulo i Jesusa Jimeneza, ale to płocczanie jeszcze mocniej naciskali. Najpierw z dystansu chybił Dominik Furman, a chwilę później nie popisali się stoperzy i Tomasz Loska. Bramkarz Górnika nie trafił w piłkę i Ricardinho miał przed sobą pustą bramkę, ale w ostatniej chwili wślizgiem zabrzan uratował Michał Koj.

Kolejne minuty upływały, a to Wisła była bliższa bramki. Aktywni Szwoch, Varela i Ricardinho nękali defensywę zabrzan, lecz brakowało im precyzji. Zabrzanie nie byli sobą, ale… i tak byli stanie w końcu zdobyć bramkę. Tak naprawdę z niczego. Cezary Stefańczyk przegrał pojedynek z Adrianem Gryszkiewiczem, który niemal z linii końcowej podał do Igora Angulo. 34-letni Bask ze spokojem opanował piłkę, by po chwili posłać ją do bramki Wisły Płock.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Po wyrównaniu mecz wreszcie nabrał rumieńców. Górnik uwierzył, że jest w stanie wygrać, a rozzłoszczenie gości także nie mieli ochoty podzielić się punktami. Szwoch w dobrej sytuacji posłał piłkę nad bramką, a Jesus Jimenez przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, a bardziej zadowoleni powinni być zabrzanie, którzy w czwartek w konfrontacji z AS Trenczyn muszą zagrać zdecydowanie lepiej…

 

Górnik Zabrze – Wisła Płock 1:1 (0:0)

0:1 – Ricardinho, 46 min (asysta Szwoch), 1:1 – Angulo, 75 min (asysta Gryszkiewicz)

GÓRNIK: Loska –Michalski (52. Jimenez), Suarez, Koj, Gryszkiewicz – Ambrosiewicz, Matuszek, Żurkowski, Ryczkowski (52. Angulo) – Smuga (70. Nowak), Urynowicz. Trener Marcin BROSZ.
WISŁA P.: Daehne – Stefańczyk, Uryga, A. Dźwigała, Warcholak – Szymański, Furman – Merebaszwili (81. Bukowski), Szwoch, Varela – Ricardinho (67. Angielski). Trener Dariusz DŹWIGAŁA.
Żółte kartki:
Sędziował – Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 11974