Na kolejkę zaprasza Jerzy Engel: Trendy wyznaczają wielkie turnieje

Rozmowa z Jerzym Engelem, byłym selekcjonerem reprezentacji Polski.


Czy zdążył pan stęsknić się za ekstraklasą?
Jerzy ENGEL:
– Nie. Trudno o to było, skoro toczyło się Euro. Chyba wszyscy byliśmy pod wrażeniem świetnych meczów, wielkich emocji. Nikt za naszą ligę nie tęsknił. Ale Euro się skończyło, a od piłki nie można mieć urlopu! Nią żyje się codziennie. 24 godziny na dobę!

Wracamy do ekstraklasowej rzeczywistości – ale po liftingu. Czas na sezon z 18 zespołami…
Jerzy ENGEL:
– Będzie ciekawiej. Długo się o tym dyskutowało. Jako trenerzy byliśmy zwolennikami takiego rozwiązania – z tego względu, by „podział dóbr” płynących z rynku mógł przypaść większej liczbie klubów, drużyn. To da impuls kolejnym. Myślę, że powinno być dobrze. Poza tym cieszę się z powrotów wielu piłkarzy, którzy dawniej wyróżniali się w ekstraklasie. Oni też sprawiają, że czeka się na ligę z ciekawością.

Czyj powrót najmocniej ucieszył?
Jerzy ENGEL:
– Kądzior, Pazdan, Furman, Quintana, Gol, Parzyszek, Sobiech… Można by tak wyliczać te nazwiska, po każdym wracającym coś sobie obiecuję. Ale najbardziej – po tym, który nigdy w naszej lidze nie grał, czyli nowym zawodniku Górnika Zabrze! Łukasz Podolski wywołuje największe emocje. Zobaczymy, jak da sobie radę w polskiej ekstraklasę.

Rzuci ligę na kolana?
Jerzy ENGEL:
– Nie, nie o to chodzi. Ale bardzo wzmocni zespół. W środku pola będzie liderem, filarem, a wierzę, że wzorem dla młodych piłkarzy wchodzących do drużyny Górnika. Będą mieli się od kogo uczyć. Każdy trener chciałby mieć takiego gracza w swoim zespole. Nie wyobrażam też sobie, by ktoś traktował prowadzenie takiego zawodnika jako wyzwanie. To krok ku temu, by nasza ekstraklasa była bardziej atrakcyjna.

Większa liga to mimo trzech miejsc spadkowych ciut szerszy środek tabeli. Jakiego zatem oczekiwać podejścia od klubów, trenerów?
Jerzy ENGEL:
– Skoro środek tabeli robi się większy, to jest szansa na to, by zaczęli pojawiać się w jeszcze większej liczbie młodzi gracze. Zwykle jest tak, że gdy klub traci szansę na walkę o trofea, puchary, to przychodzi moment refleksji i zastanowienia nad tym, jak odmłodzić drużynę, jak dać szansę wychowankom. Na to liczę – że zobaczymy na ligowych boiskach wielu młodych, fajnych piłkarzy; bez względu na przepis o młodzieżowcu, któremu nawiasem mówiąc osobiście jestem przeciwny. Twierdzę, że niezależnie od niego pokaże się w nadchodzących rozgrywkach wielu młodych zawodników.

Po rozszerzeniu ligi liczymy na ofensywną grę? Czy nie ma złudzeń i górę częściej będzie brać kunktatorstwo?
Jerzy ENGEL:
– Trendy europejskie wyznacza wielki turniej. Finały mistrzostw Europy pokazały, że w tej chwili modny jest futbol na tak, bardzo ofensywny, z dużą liczbą zdobywanych bramek. Jestem przekonany, że zespoły w naszej lidze też będą starały się iść w takim kierunku.

Którego beniaminka jest pan najbardziej ciekaw?
Jerzy ENGEL:
– Chyba Radomiaka. Dawno nie widzieliśmy go na naszych salonach. Bardzo prężnie rozwija się tam futbol. Widać, że władze miejskie, samorząd, wszyscy są zaangażowani w to, by było jak najlepiej. W związku z tym mam nadzieję, że również władze klubowe pójdą tym torem i sukcesem nie będzie tylko sam awans, ale również odegranie roli w ekstraklasie.

Beniaminkowie w ostatnich latach mieli trudny żywot, szybko spadali. Może być podobnie?
Jerzy ENGEL:
– Przy trzech miejscach spadkowych odpowiedź nasuwa się sama. To zawsze jest dylemat. Chciałoby się zawsze grać tymi samymi zawodnikami, którymi się awansowało. Są związani z klubem, trenerem, prezesami, wspólnie świętowali sukces. Często jednak jest tak, że wyższy poziom weryfikuje piłkarzy i potem zimą kluby szukają naprędce wzmocnień. Chciałoby się, by beniaminkowie awansowali do ekstraklasy na tyle mocni, aby móc potem w niej rywalizować.

Tuż przed startem sezonu wybuchła mała bomba w Poznaniu – po fiasku rozmów z Damianem Kądziorem i zakontraktowaniem go przez Piasta Gliwice, fanatycy Lecha ogłosili bojkot. Dziwi im się pan?
Jerzy ENGEL:
– Dziś rynek jest bardzo trudny. Nie jest tak, że coś się zaplanuje i natychmiast ma się efekty. Lech ma jasno sprecyzowaną drogę – to dobra szkoła dla młodych piłkarzy, siłą jest właśnie to, jak wielu zawodników młodego pokolenia wprowadza. Taką drogą będzie kontynuowany rozwój klubu a nie tylko poszukiwaniem wzmocnień z zewnątrz.

Ktoś da radę zdetronizować Legię?
Jerzy ENGEL:
– Nie jest to wykluczone. „Bij mistrza” to dyżurne hasło. Legia musi być naprawdę dobrze przygotowana do tego sezonu. Dziś nie jesteśmy jeszcze tego w stanie ocenić – ani tego, jak będzie wyglądała w trakcie i po europejskich pucharach, z których kiedyś odpadnie. A występy w Europie potrafią zdołować i później ma się problemy w ekstraklasie, czego przykładów mieliśmy sporo w poprzednich latach.

Na jaki mecz inauguracyjnej kolejki czeka pan z największą ciekawością? Piast gra z Rakowem…
Jerzy ENGEL:
– Ale postawię na Lech – Radomiak. Piątkowy wieczór, fajne otwarcie nowego etapu dla radomian, a i dla gospodarzy sprawdzian, który pokaże, z jaką siłą wchodzą w nowy sezon po tym poprzednim, który nie był udany.


Na zdjęciu: Jerzy Engel (na małym zdjęciu) jest ciekaw, jak Radomiak po wielu latach przerwy będzie sobie radził „na salonach”.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus