Na podbój Wyspy Gejzerów

Dzisiaj rozegrane zostaną ostatnie w tym półroczu mecze eliminacji Euro 2020. Dwa z udziałem naszych arbitrów. Początek zrobi Bartosz Frankowski na Astana Arenie w Nur-Sułtan, jak nazywa się teraz stolica Kazachstanu. To już piąta zmiana nazwy tego miasta w ciągu niespełna 60 lat! Do 1961 roku był Akmolińsk, następnie do 1992 roku Celinograd, do 1998 Akmoła i do 2019 roku Astana, która pozostała w nazwie miejscowego stadionu.

Odmienne poziomy trudności

Polski arbiter będzie miał okazję odgwizdać kilka bramek, bo Kazachstan spotka się z San Marino, które trzy dni wcześniej doznało pogromu w Sarańsku z Rosją 0:9. W spotkaniach z udziałem San Marino są tylko dwa pytanie – kiedy padnie pierwszy gol i ile ich będzie? To będzie mecz na jedną bramkę. Znacznie trudniejsze zadanie czeka Szymona Marciniaka w Reykjaviku. Tam Islandia spotka się z Turcją, która w sobotę sprawiła największą niespodziankę w eliminacjach Euro 2020 pokonując mistrza świata Francję 2:0. Niespodzianką jest wynik, bo z przebiegu meczu Turcja powinna odnieść jeszcze wyższe zwycięstwo. Nad Bosforem euforia, pod wodzą nowego selekcjonera Senola Guenesa zespół zaczął eliminacje znakomicie, odnosząc trzy zwycięstwa bez straty gola. Dodając mecze towarzyskie wygrał w tym roku wszystkie pięć spotkań.

„Na dobry wynik w Warszawie futbolowy świat na pewno zwróciłby uwagę”

Zwycięski Senol Guenes

Turcja w 2018 roku w finałach mistrzostw świata w Rosji nie zagrała, w pierwszej edycji Ligi Narodów zajęła ostatnie miejsce w grupie i spadła do Dywizji C. Miarka się przebrała, 73-letni Rumun Mircea Lucescu został zwolniony. 28 lutego 2019 roku ster reprezentacji Turcji przekazano w ręce trenera Besiktasu Senola Guenesa i pod jego kierunkiem Turcja ma znakomitą passę. Prowadzi reprezentację po raz drugi, wcześniej w latach 2000-04 i wtedy odniosła największy sukces zajmując 3. miejsce w finałach mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii. Na razie Turcja wygrywa wszystko, ale z pięciu tegorocznych meczów tylko jeden zagrała na wyjeździe, pokonując Albanię. Mecz na Islandii jest dla niej próbą obecnej wartości. Grała tam sześciokrotnie i tylko raz bezbramkowo zremisowała. W pozostałych meczach zdobyła 2 gole, tracąc 14.

Rewanż za mundial

Obie reprezentacje rywalizują w trzecich z kolei eliminacjach. Przed Euro 2016 każdy wygrał u siebie – Islandia 3:0, Turcja 1:0. Obie awansowały, Islandia doszła potem do ćwierćfinału. Przed ostatnim mundialem dwukrotnie była lepsza (3:0, 2:0) i awansowała, a Turcji w finałach zabrakło. Jednak w ubiegłym roku dopadł wyspiarzy kryzys – Islandia nie wygrała żadnego z 9 meczów. Teraz próbuje wyjść z dołka, zdobyła 6 punktów w eliminacjach, ale zwycięstw z Andorą i Albanią na Wyspie Gejzerów się nie przecenia. Z Francją Islandia przegrała aż 0:4, więc teraz pokonanie zespołu, który ograł mistrzów świata, będzie miało dla niej duże znaczenie psychologiczne.

 

Na zdjęciu: Reprezentanci Turcji fetują sukces – taki widok był po każdym z pięciu tegorocznych meczów.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ