Na Podkarpaciu śląscy bramkarze w cenie

27-letni golkiper, który wiosną – po blisko czteroletniej przerwie – znów stanął między słupkami bramki katowickiej w oficjalnym meczu ligowym (zaliczył siedem występów), po sezonie nie otrzymał propozycji przedłużenia umowy przy Bukowej. W tej sytuacji „ruszył na poszukiwania” nowego pracodawcy. Nie udało się w drugoligowym GKS-ie Bełchatów, gdzie ostatecznie postawiono na własnego wychowanka, w tym tygodniu więc „Wierzbik” – kuszony w międzyczasie przez czwartoligową Polonię Bytom – pojechał do Rzeszowa na zaproszenie wspomnianej Stali. Decyzja w jego sprawie zapaść ma dziś, a jest dlań istotna zawodowo. Przy Bukowej bowiem nie tylko strzegł pierwszoligowej bramki, ale i prowadził treningi bramkarek żeńskiej drużyny GieKSy, która w kolejnym sezonie będzie beniaminkiem ekstraligi. Miał z nią nawet pojechać na zgrupowanie, ale – w związku z wyprawą na Podkarpacie – te plany wzięły w łeb. Jeżeli podpisze kontrakt ze Stalą, będzie oczywiście musiał z pracy z dziewczętami zrezygnować…

Ciekawostką jest fakt, że zimą propozycję ze Stali miał… inny bramkarz GKS-u, Sebastian Nowak. I nawet poważnie ją rozważał, bo właśnie w tamtych rejonach kraju wybudował dom i z nimi wiąże swą przyszłość rodzinną i zawodową. Wiosną jednak – jak wiadomo – zerwał więzadła w kolanie i jeszcze na jakiś czas (bo katowiczanie zaoferowali mu nową umowę na czas rekonwalescencji, czyli do grudnia) plany powrotu na Rzeszowszczyznę musi odłożyć.