Nasi rywale na Euro. Słowacy dokonali złego wyboru?

Słowacy przygotowują się do ostatniego meczu przed wyjazdem na Euro z Austrią. Sporo też dyskusji co do ogłoszonej kadry.


Zespół prowadzony przez trenera Stafana Tarkovicia kończy swoje długie zgrupowanie na obozie w miejscowości Windischgarsten w Austrii. Jego podsumowaniem będzie starcie we Wiedniu z innym finalistą Euro Austriakami. To spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę o godzinie 17.30.

Próba generalna

We wcześniejszym kontrolnym spotkaniu z Bułgarią, które zakończyło się we wtorek w Ried remisem 1:1, nasi pierwsi rywale na Euro nie zachwycili. Słabo zagrali w obronie, a z przodu nie było wiele lepiej. To jednak tylko gra kontrolna, tym bardziej, że grali jeszcze zawodnicy, którzy byli w szerokiej kadrze selekcjonera Tarkovicia. Teraz kilki z nich pożegnało się już z myślą o grze w mistrzostwach Europy.

W tej grupie jest choćby Matusz Bero, za którym dobry sezon w holenderskim Vitesse Arnhem. Tam 25-latek zaliczał asysty, zdobywał gole. Słowacki selekcjoner postawił jednak na doświadczenie i automatyzm w grze. – Ciężko odpowiedzieć na pytanie czemu Bero nie idzie w reprezentacji. W lidze gra regularnie, gra dobrze, ale w reprezentacji nie może się odnaleźć – mówi Jan Kocian, który w przeszłości pracował m.in. w Ruchu Chorzów i w Podbeskidziu Bielsko-Biała.

Po meczu z Bułgarami mocno dostało się Stanislavovi Lobotce. Za 27-letnim zawodnikiem nieudany sezon w Serie A, gdzie w zespole Napoli prawie w ogóle nie grał. W towarzyskiej grze w Ried też zawiódł. – Brakuje mu dynamizmu, pewności siebie. Tacy piłkarze jak Hromada czy Hroszovski sę w lepszej dyspozycji od niego – podkreśla trener Kocian, cytowany przez słowacki „Sport”.

W tej sytuacji ciekawe, jak będzie wyglądało zestawienie naszych południowych sąsiadów w niedzielnym spotkaniu we Wiedniu. Być może szansę dostanie Jakub Hromada, za którym dobry sezon w Slavii Praga, z którą dotarł do ćwierćfinałów Ligi Europy, eliminując po drodze Leicester czy Rangers FC. Tyle że piłkarz ma niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne doświadczenie w kadrze, a selekcjoner Tarković – co widać po powołaniach – stawia na doświadczonych graczy.

Żałują Stocha

Jeżeli jesteśmy już przy Slavii, to warto przypomnieć tutaj nazwisko Mirosłava Stocha. Wiosną 2019 roku z praskim klubem dotarł do 1/4 LE, gdzie lepsza okazała się dopiero Chelsea. Był jednym z ważniejszych ogniw drużyny powadzonej przez Jindrzicha Tripszovskiego. Potem roztrwonił swój dorobek najpierw w greckim PAOK-u, a wiosną w naszej ekstraklasie, gdzie w barwach Zagłębie Lubin kompletnie zawiódł. Skończyło się na 8 ligowych grach, a zaraz po zakończeniu sezonu „miedziowi” ogłosili, że rozstają się z 31-letnim zawodnikiem.

Gdyby nie ta fatalna passa Stocha, to być może dziś byłby on w kadrze na Euro i szykował się do starcia z biało-czerwonymi. – Czemu nie poszło mu w Polsce? Po pierwsze nie powinien był w ogóle odchodzić ze Slavii. Gdyby dalej trenował pod okiem trenera Tripszowskiego, to byłby w formie, a tak? Są decyzje, których gracze potem żałują. W PAOK i w Lubinie pod ręką trenera Szeveli niewiele już pokazał. Szkoda dla reprezentacji, że tak się stało, bo zawodnika o podobnej charakterystyce jak Stoch mamy już tylko przy Weissie – komentuje trener Kocian.

W słowackiej kadrze na Euro nie ma też innego byłego piłkarza ekstraklasy Erika Jirki (Górnik Zabrze) czy gracza Piasta Jakuba Holubka. Jest za to oczywiście Duszan Kuciak z Lechii i Lubomir Szatka z Lecha. Te drugi wydaje się pewniakiem do tego, żeby zagrać 14 czerwca w Petersburgu z biało-czerwonymi. Na środku obrony ma partnerować jednemu z najlepszych obrońców we włoskiej Serie A Milanowi Szkriniarowi.


Na zdjęciu: Słowacy kończą zgrupowanie w austriackim Windischgarsten. Marek Hamszik podczas treningu.

Fot. futbalsfz.sk