Nasi w odwrocie

Prestiżowych rywali nie udało się pokonać ani Łukaszowi Fabiańskiemu, ani też Mateuszowi Klichowi.


„Nie zawinił, ale…” – w taki sposób angielskie media oceniły występ Łukasza Fabiańskiego w starciu West Hamu z Manchesterem United. Można sobie zatem dopowiedzieć, że polski golkiper mógł w tym starciu zrobić więcej. Niewiele wskazywało na to, że „Młoty” przegrają z „Czerwonymi diabłami”. Gospodarze objęli prowadzenie w pierwszej połowie, za sprawą Tomasza Souczka. Ale od pewnego momentu drugiej połowy ekipa z Old Trafford narzuciła rywalowi własny styl gry. I potrzebowała zaledwie 13. minut, by strzelić trzy bramki. Rozpoczął Paul Pogba, a po nim na listę strzelców wpisali się Mason Greenwood i Marcus Rashford. Istotnie przy żadnej z tych bramek Fabiański nie miał nic do powiedzenia.

Sporo kontrowersji wzbudziła jednak pierwsza bramka dla United. Zdaniem szkoleniowca West hamu, Davida Moyesa, piłka wcześniej opuściła boisko. – Decyzja sędziego ułożyła się przeciwko nam. W przypadku takich rozczarowań trzeba szybko zareagować. Miałem najlepszy punkt widzenia, ponieważ piłka leciała nad moją głową. Zdecydowanie wyszła poza linię – podkreślił opiekun „Młotów”. Jego zdaniem obraz meczu po wyrównującym trafieniu Paula Pogby zdecydowanie uległ zmianie. Można się z tym zgodzić, biorąc pod uwagę fakt, że Manchester United niewiele wcześniej zrobił. Niemniej jednak komplet punktów odjechał na Old Trafford.

Bardzo zainteresowani, poza występem Łukasza Fabiańskiego, byliśmy również meczem na Stamford Bridge, gdzie Chelsea podejmowała Leeds United. Beniaminek Premier League szybko, za sprawą Patricka Bamforda, objął prowadzenie. Później jednak drużyną zdecydowanie lepszą byli gospodarze. Szczegółowo jednak przyjrzeliśmy się postawie Klicha, który zaliczył bardzo dobry występ. Tyrał, przez cały mecz, na każdej długości i szerokości boiska. Bardzo dużo biegał i, z całą pewnością, był jednym z wyróżniających się zawodników w drużynie Marcelo Bielsy. Gola jednak nie strzelił. Nie zaliczył też asysty i z boiska zszedł pokonany. Czy tym występem potwierdził niedawne słowa swojego szkoleniowca o tym, że może grać w czołowych drużynach Premier League. Do końca przekonani nie jesteśmy.


Na zdjęciu: Mateusz Klich (z prawej) zagrał dobrze przeciwko Chelsea, ale jego Leeds punktów nie zdobyło.

Fot. PAP/EPA