NBA. Bomba na dzień dobry

Pierwszy dzień tzw. wolnej agentury – koszykarze, którzy mają status „wolnych agentów” od 1 lipca mogą podpisywać nowe umowy – był iście szalony. Jak wyliczyli dziennikarze, za oceanem kluby tylko jednego dnia podpisały umowy na łączną kwotę ponad 3 miliardów dolarów!

Najgorętszym nazwiskiem na „wolnym rynku” był Kevin Durant. Gwiazdor „Wojowników” już od dłuższego czasu nosił się z opuszczeniem klubu z kalifornijskiego Oakland. Nie skorzystał więc z opcji na sezon 2019/20, kiedy mógł zarobić 31,5 mln dolarów i kontynuować grę w Golden State. Ofert miał mnóstwo. Łączono go m.in. z klubami z Los Angeles – i Lakers, i Clippers, New York Knicks i Brooklyn Nets. Ostatecznie 30-letni koszykarz zdecydował się na ten ostatni klub. Jak poinformował Adrian Wojnarowski, świetnie zorientowany w NBA dziennikarz ESPN, Durant podpisał czteroletnią umowę wartą 164 mln dolarów. Szefom Nets nie przeszkadzało nawet to, że koszykarz niedawno, w finałowej serii z Toronto Raptors, zerwał ścięgno Achillesa i prawdopodobnie… straci cały sezon.

Nets mają ambicję odgrywać czołowe role w lidze i nie poprzestali na Durancie. Już wcześniej doszli do porozumienia z Kyrie Irvingiem (141 mln za cztery lata gry) oraz DeAndre Jordanem (prawdopodobnie 40 mln również za 4-letnią umowę). Ten pierwszy ostatnio występował w Boston Celtics, ale nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Jordan z kolei był zawodnikiem lokalnego rywala Nets, New York Knicks. W Brooklynie powstało więc kolejne wielkie trio i klub, z miejsca będzie kandydatem do mistrzostwa.

Durant do Brooklynu trafił na zasadzie wymiany – do Warriors przyszedł D’Angelo Russell. Utalentowany rozgrywający dostał maksymalny kontrakt (117 mln/4 lata). Największym sukcesem szefów wicemistrzów ligi jest zatrzymanie w drużynie Klaya Thompsona. To po Stephenie Currym najważniejszy gracz „Wojowników”. By go namówić do pozostania w Oakland musieli jednak mocno sięgnąć do kieszeni. Thompson za pięć lat gry zarobi 190 mln dolarów.

Mike Taylor odkrywa kolejne karty przed MŚ. „Stawiam na zawodników, którzy oddają drużynie serce”

Do sporych ruchów doszło w Filadelfii. Popularne „szóstki” ściągnęły Ala Horforda z Boston Celtics oraz Josha Richardsona z Miami Heat i przedłużyli umowę z Tobiasem Harrisem. Joel Embiid z Horfordem powinni stworzyć jeden z najniebezpieczniejszych duetów w strefie podkoszowej w lidze. Coś jednak za coś. 76ers stracili Jimmy’ego Butlera, który przeniósł się do Miami.

Swój priorytet zrealizowali szefowie Portland Trail Blazers. Klub ze stolicy Oregonu przedłużył na cztery sezony (2021-25) kontrakt z Damianem Lillardem. W Portland mieli sporo argumentów, by przekonać swoją gwiazdę do złożenia podpisu. Umowa warta jest 196 mln dolarów. Lillard zresztą nigdzie się nie wybierał. Na każdym kroku deklarował przywiązanie do Portland. W lutym przyznał nawet, że bardzo chce zdobyć mistrzostwo, ale nie jest to powód, by miał opuszczać Trail Blazers.

W tegorocznym play-offie udowodnił, że wart jest dużych pieniędzy, Poprowadził zespół do finału Konferencji Zachodniej, co było sporą niespodzianką. Dopiero w nim trzeba było uznać wyższość Golden State Warriors. Lillard w decydującej fazie rozgrywek zdobywał średnio 27 punktów w meczu i miał 6,6 asysty, 4,8 zbiórki i 1,7 przechwytu.

Ogromne pieniądze za nowe umowy dostali również Kristaps Porzingis (Dallas Mavericks, 158/5) czy Khris Middleton (Milwaukee Bucks, 178/5).
Na razie spokój panuje w LA Lakers. Po transferze Anthony’ego Davisa „Jeziorowcy” mają pieniądze na jeszcze jeden maksymalny transfer. Liczą, że uda im się skusić Kawhiego Leonarda. Tegoroczny MVP finału po zaledwie roku występów w Toronto Raptors myśli o nowych wyzwaniach. Czy gra wspólnie z LeBronem Jamesem i Davisem to akurat to? W najbliższych dniach powinniśmy się o tym przekonać.

 

Na zdjęciu: Kevin Durant (z prawej) i DeAndre Jordan po wspólnej grze w reprezentacji spotkają się w Brooklynie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem