Nie chcą schodzić z boiska

Krzysztof Brommer, Michał Zichlarz, MG

Sygnał, że miniona kolejka w Europie może zostać zapamiętany z powodu niesubordynacji piłkarzy wobec trenerów dał… piłkarz Zagłębia Sosnowiec – Lukasz Greszszak. 30-letni Słowak źle wszedł w mecz z Górnikiem i podpadł trenerowi Valdasovi Ivanauskasowi. Ten po pół godzinie gry postanowił zdjąć pomocnika z boiska. „Szkoleniowiec tak podniosła ciśnienie Słowakowi, że ten – co prawda z oporem – zszedł z boiska, ale najpierw nie spojrzał na swojego trenera, nie podając mu ręki, a na ławce rzucał z nerwów sprzętem sportowym.

Kwestia charakteru?

To było jednak preludium do tego, co wydarzyło się w niedzielne popołudnie. Angielska Chelsea grała w finale Pucharu Ligi Angielskiej z Manchesterem City. W ostatniej minucie dogrywki trener londyńczyków Maurizio Sarri postanowił dokonać zmiany w bramce i na serię „jedenastek” wpuścić specjalistę, Willy’ego Caballero. Problemem okazał się schodzący – Kepa Arrizabalaga, który za nic w świecie nie chciał opuścić murawy i nerwowymi gestami pokazał sztabowi szkoleniowemu, że nigdzie nie idzie i będzie bronił w serii karnych. Niesubordynacja 24-letniego Baska tak rozsierdziła doświadczonego włoskiego szkoleniowca, że ten z wściekłości rzucał przedmiotami na ławce i w pewnym momencie chciał zejść do szatni. Chelsea przegrała w karnych. Po meczu Sarri zachował jednak klasę. – Przeprosił mnie, swoich kolegów z drużyny i klub – stwierdził. – Dla mnie ta sprawa jest już zamknięta – dodał włoski trener. Co działo się w szatni pozostanie tajemnicą, ale wiadomo tyle, że bramkarz został ukarany finansowo i będzie musiał oddać jedną pensję.

Kuriozalna sytuacja wywołała jednak w środowisku piłkarskim i wśród kibiców dyskusje o autorytecie trenera i braku podporządkowania u piłkarzy. Czy to tylko wyjątek czy jednak uparci piłkarze mogą stanowić problem? – Nie każdy Bask jest taki uparty jak Kepa – śmieje się Igor Angulo, napastnik Górnika pochodzący z… Kraju Basków. – Oglądałem ten mecz i jego zachowanie i to było dość zabawne. Rozumiem złość trenera Chelsea, ale także staram się zrozumieć Kepę, który chciał bronić dalej i zapewnić swojej drużynie trofeum. Zamiast zostać bohaterem spadła na niego spora krytyka – dodaje snajper zabrzańskiej drużyny, który jest przecież gwiazdą Górnika, ale trudno wyobrazić sobie, żeby kiedykolwiek zachował się w podobny sposób wobec trenera Marcina Brosza.

Patrząc na zachowanie Maurizio Sarri’ego, który szalał przy linii bocznej, nie mogąc dokonać zmiany, przypomina się inny szkoleniowiec z Italii Delio Rossi. To trener, który swego czasu był szkoleniowcem Kamila Glika w US Palermo. Nie dawał mu tam jednak wtedy wielu szans. Odszedł potem do Fiorentiny, gdzie już za niedługo będzie występował Szymon Żurkowski. Dał się tam poznać, jako niezwykle krewka osoba. W maju 2012 roku w meczu „Violi” z Novarą, już w I połowie zmienił Adema Ljajicia. Ten, kiedy schodził z boiska to sarkastycznie bił brawo. Skończyło się tym, że Rossi rzucił się za Serbem na ławkę rezerwowych. Doszło do rękoczynów. Dla szkoleniowca skończyło się to natychmiastowym rozwiązaniem kontraktu, a także trzymiesięcznym zawieszeniem przez włoskie futbolowe władze.

Popis Egipcjanina

Cyrk z zejściem z boiska odstawił też swego czasu Mido. W poprzedniej dekadzie był to jeden z najbardziej znanych i utalentowanych piłkarzy z Egiptu. Potencjałem nie ustępował Mohamedowi Salahowi. W przeciwieństwie jednak do gwiazdy Liverpoolu, który swoją wielką klasę pokazuje przede wszystkim na boisku, to Mido lubił też błyszczeć poza nim. Grał w czołowych europejskich klubach. Był zawodnikiem Ajaksu, Olympique Marsylia, AS Roma czy Totttenhamu, przysparzając kibicom, działaczom czy trenerem tyle samo radości, co kłopotów. Już jako 21-latek pozwolił sobie na przysłanie działaczom Egipskiej Federacji Piłkarskiej pisma z zawiadomieniem, że nie może grać w kadrze, bo nie jest do tego… przygotowany psychicznie, po czym wystąpił w towarzyskim meczu z AS Roma.

„Pokaz” dał jednak później, podczas rozgrywanego w Egipcie Pucharu Narodów Afryki w styczniu i lutym 2006 roku. W półfinałowym starciu z Senegalem, doświadczony selekcjoner gospodarzy Hassan Shehata (trzy tytuły mistrza Afryki), zdecydował się na zmianę, Mido miał zastąpić Amr Zaki. Ówczesny egipski gwiazdor odmówił jednak zejścia z murawy! Na boisku trwało zamieszanie. Mido machał rękami, protestował i krzyczał w kierunku trenera, że nie zejdzie. Prosili go o to koledzy z boiska z doświadczonym Hossamem Hassanem, 169 meczów w reprezentacji Egiptu i 69 bramek, na czele. W końcu Mido dał się ubłagać i jak niepyszny zszedł. Na jego nieszczęście Amr Zaki w swoim pierwszym kontakcie z piłką zdobył gola i „Faraonowie” wygrali 2:1, żeby potem wygrać w finale z Wybrzeżem Kości Słoniowej.

Duzi i mali

Takie zachowanie to być może kwestia charakteru, wielkości ego czy po prostu przeogromna wola walki. Pięć lat temu trenera w trakcie meczu nie posłuchał nawet… sam Leo Messi. Na 15 minut przed końcem ligowego spotkania z Eibar, ówczesny szkoleniowiec Barcelony Luis Enrique (dziś selekcjoner reprezentacji Hiszpanii) chciał dać Argentyńczykowi odpocząć. Postanowił ściągnąć go z boiska, ale spotkał się z odmowną ze strony gwiazdora Barcy. Leo po prostu odwrócił się do swojego trenera plecami i zupełnie go zignorował. Bezradny Enrique musiał zdjąć z boiska innego zawodnika. Padło na Neymara, którego zmienił Munir El Haddadi. Barcelona wygrała 3:0, a Messiego nie spotkała żadna kara.

Winna tablica

Zaczęliśmy od polskiego podwórka i na nim skończymy, bo zdarza się też, że zawodzi technologia. Ileż razy bywa, że gdy wynik jest korzystny dla drużyny przyjezdnej, przeciągające się zmiany wzbudzają irytację u kibiców gospodarzy. Tak było w listopadowym meczu drugiej ligi między Widzewem Łódź, a Rozwojem Katowice, zakończonym dość sensacyjnym remisem 1:1. Skazywani na pożarcie katowiczanie długo prowadzili. Gdy w 78 minucie miało dojść do zmiany napastników – Mateusza Września zastępował Damian Niedojad – „jedenastka”, czyli numer najlepszego strzelca Rozwoju… wyświetlił się tylko na jednej stronie tablicy sędziego technicznego.

Widziało ją kilka tysięcy kibiców Widzewa, ale nie Wrzesień. Z wysokości trybun wyglądało to tak, jakby napastnik zespołu z Katowic bezczelnie kradł sekundy i udawał niedowidzącego wariata. Gdy w tym wszystkim połapał się stoper Widzewa Tomasz Wełna, popchnął Września w stronę linii bocznej, przez co na murawie wywiązała się mała szamotanina. Jak widać nawet zwykłe zmiany w piłce nożnej mogą wzbudzać ogromne emocje. Chyba za to wszyscy kochamy futbol…

 

Na zdjęciu: Trudny charakter piłkarzy może uwidaczniać się na wiele sposobów. Lukasz Gresszak (z lewej) obraził się na trenera, a Kepa Arrizabalaga (z prawej) w ogóle go nie posłuchał…