Nie tylko mężczyźni

Po raz pierwszy także kobiety mają okazję w niemałym gronie wspierać piłkarzy z Arabii Saudyjskiej.


Że większość pań w krajach islamskich nie może cieszyć się takimi swobodami jak mężczyźni, wiemy nie od dziś. Co prawda w internetowych kłótniach po tym, jak Polska pokonała Arabię Saudyjską 2:0, wiele tamtejszej kobiet podkreślało w pomeczowej irytacji, że żyją na lepszym poziomie niż Polki, ale nie zawsze jest to rzecz oczywista. Warto jednak nadmienić, że tegoroczny mundial jest pierwszym, na którym zespół narodowy „Zielonych sokołów” liczniej niż zawsze wspierać mogą również panie.

W Iranie kobiety wstępu na mecze piłkarskie nie mają. W Arabii jeszcze niedawno obraz był podobny, ale od jakiegoś czasu – pomijając powody, które nie zawsze wynikają z hojności i szczerej chęci liberalizacji – sytuacja się zmienia. To dlatego w Katarze na trybunach w zielonych koszulkach często można zobaczyć kobiety. Trzy lata temu saudyjska rodzina królewska wprowadziła kilka reform. Zanim weszły one w życie, kobieta, by móc opuścić granice państwa, musiała uzyskać zgodę swojego opiekuna – najpierw jest nim ojciec, potem mąż. System ten poluzowano i dlatego wiele Saudyjek bez problemów udało się do sąsiedniego kraju, by wspierać swoich piłkarzy. Jak wiadomo, kibice Arabii są najliczniejszą grupą na trwających mistrzostwach. Przewyższają mimo wszystko również gigantyczną rzeszę Argentyńczyków.

– Nie mogę się doczekać dopingu, wszystkich kibiców i doświadczenia tego meczu – powiedziała ubrana w zasłaniający twarz nikab Saudyjka pytana przez korespondenta „Guardiana”. Również jej mąż był bardzo zadowolony z tego, że prawo w jego ojczyźnie poszło w tej kwestii do przodu. – Arabia przejdzie do kolejnego etapu. Będziemy mieli żeńską ligę i żeńską reprezentację – mówił mężczyzna, bo faktycznie w ich regionie Iran, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie takowy zespół posiadają. Arabia Saudyjska – nie.

– To był mój pierwszy mecz mistrzostw świata i pierwszy mecz krajowej reprezentacji, który zobaczyłam na żywo – cieszyła się ubrana w reprezentacyjną koszulkę Mariam Meshikhes po tym, jak „Zielone sokoły” uległy Polsce. – Obejrzałam wszystkie spotkania, robiłam tak również jako nastolatka. Po prostu chciałam być na tym meczu i nie mogę uwierzyć, że ten dzień w końcu nadszedł – zdradziła Meshikhes, lekarka, która w domu pod opieką męża zostawiła bliźniaki. Mężczyzna nie miał z tym żadnego kłopotu – Wszystko jest okej. Wiedzą, że jestem szczęśliwa – przyznała. Wiadomo, że nadal nie wszystkie Saudyjski mogą cieszyć się takimi swobodami, ale pozytywny trend w tym islamskim kraju najwyraźniej został w końcu zasiany.


Fot. Grzegorz Wajda