„Niebiescy” w finale!

Chorzowianie rzutem na taśmę uniknęli konkursu karnych. Dramatyczny półfinał baraży o I ligę wygrali dzięki bramce Daniela Szczepana z przedostatniej minuty dogrywki.


Można już było nastawiać się, że finalistę barażu w konfrontacji dwóch beniaminków wyłonią rzuty karne, gdy Cicha oszalała. Łukasz Janoszka dośrodkował z rzutu wolnego, Daniel Szczepan skutecznie uderzył głową, a po 3 nerwowych doliczonych minutach sędzia Jarosław Przybył w swoim stylu, zamaszystym ruchem, oznajmił koniec meczu. „Do pierwszej ligi!” – śpiewali kibice, a my możemy dodać: „Jeden krok”. Niedzielny z lepszym z pary Wigry – Motor.

Nerwowy początek

Niekorzystna pora – godzina 17.45 dnia roboczego – sprawiła, że Cicha nie wypełniła się po brzegi. Frekwencja była niemal o 1000 osób niższa niż na niedzielnym spotkaniu z Hutnikiem, o nieporównywalnie mniejszą stawkę. Pozostawało mieć nadzieję, że jeszcze jedna niedziela będzie… Ale Ruch zaczął bardzo nerwowo, był bardziej spięty niż niemający nic do stracenia beniaminek ze Stężycy, który poczynał sobie przed przerwą pewniej. „Jesteście lepsi”, które popłynęło z trybun po dwóch kwadransach, było mocno życzeniowe. Trener Jarosław Skrobacz tylko łapał się za głowę, gdy skiksował Jakub Bielecki. Widać też było gołym okiem, jak emocje udzielają się Patrykowi Sikorze. Sporo było zbyt mocnych, niecelnych podań, prostych niedokładności. Wystarczał jeden odbiór piłki na własnej połowie, by publika mocno się ożywiała. Choć to goście mogli w tym fragmencie podobać się bardziej, dwie okazje miał Ruch. Obie – Michał Mokrzycki, którego odejście do Wisły Płock zostało już ogłoszone – m.in. po to, by mógł ze wszystkimi kartami odkrytymi na stole pożegnać się z chorzowskimi fanatykami, dla których grał ponad 3 lata. W 15 minucie minimalnie spudłował z wolnego, w 36 minucie po podaniu Tomasza Foszmańczyka – już dużo bardziej, choć miał sporo miejsca na 17. metrze.

Lepsi po przerwie

W II połowie oglądaliśmy już innych „Niebieskich”. Bardziej energetycznych, z hulającym na skrzydle Tomaszem Wójtowiczem, grających odważniej, niepozwalających gościom z Kaszub na swobodniejsze rozgrywanie piłki, a przede wszystkim – stwarzających okazje. Pierwsze tego dnia rzuty rożne uzyskane przez chorzowian przyjmowane były przez Cichą z entuzjazmem. Po jednym z nich egzekwowanym oczywiście przez Łukasza Janoszkę Kacper Tułowiecki świetnie obronił strzał głową Remigiusza Szywacza. Najlepszą okazję miał chwilę wcześniej Daniel Szczepan. Prostopadłym podaniem obsłużył go Tomasz Foszmańczyk, najlepszy snajper Ruchu stanął oko w oko z bramkarzem, ale… zgłupiał. Ani nie zdecydował się go mijać, ani uderzać. Uderzył za to Janoszka, po koronkowej akcji, myląc się nieznacznie. Można było westchnąć, że gdyby miał piłkę na swojej lepszej lewej nodze, to pewnie zrobiłoby się 1:0. Radunia sprawiała wrażenie czekającej na dogrywkę, postraszyła tylko raz, po kontrze zwieńczonej próbą Wojciecha Łuczaka nad poprzeczką.

Dopięli swego

Sędzia Jarosław Przybył, chyba… najlepszy na boisku, gwiżdżący zdecydowanie, niepotrzebujący VAR-u i udowadniający, że jest przedstawicielem nieco innego piłkarskiego świata, doliczył do II połowy tylko 2 minuty. Dogrywka… Z takiego obrotu spraw cieszyć się mogli… w obozie Wigier i Motoru, czyli uczestników drugiego, wieczornego półfinału.

W dodatkowych 30 minutach to Radunia sprawiała wrażenie drużyny szybciej opadającej z sił, choć to ona w weekend nie grała, uzyskując walkower za GKS Bełchatów. Bliski szczęścia był Szczepan, któremu brakło centymetrów, by celnym strzałem zamknąć płaskie dogranie Jakuba Malca. Młodzieżowiec został wprowadzony w 81 minucie i była to dopiero pierwsza zmiana trenera Skrobacza, który czekał z roszadami. Dopiero przed II połową dogrywki wprowadził Vanję Markovicia i Piotra Stępnia, a zawodnicy, mobilizując się w kółku przy ławce, poprosili kibiców wymownym gestem o jeszcze większe wsparcie.

Piłkę meczową miał w 21 minucie dogrywki Tomasz Wójtowicz, który obsłużony przez Daniela Szczepana trafił z bliska w słupek. Mógł nie dopuścić do wojny nerwów, czyli konkursu karnych. Nie uczynił tego, ale Ruch próbował do końca. Nadeszła 119 minuta… Łukasz Janoszka najpierw wywalczył, a następnie wykonał rzut wolny, po którym piłkę głową do siatki skierował Szczepan. „Niebiescy” w finale baraży! Mogli oczekiwać, z kim powalczą w niedzielę na swoim stadionie o I ligę.

Ruch Chorzów – Radunia Stężyca 1:0 pd. (0:0, 0:0)

1:0 – Szczepan, 119 min (głową)

RUCH: Bielecki – Kasolik, Zubkow, Szywacz – Żuk (81. Malec), Mokrzycki (106. Marković), Sikora, Wójtowicz – Janoszka (120. Nawrocki), Foszmańczyk (106. Stępień) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

RADUNIA: Tułowiecki – Murawski, Szur (106. Kuźniarski), Baszłaj – Lizakowski (106. Kopania), Letniowski, Witek, Nowicki – Łuczak (78. Miller), Surdykowski (78. Retlewski), Szuprytowski (65. Stępień).
Trener Sebastian LETNIOWSKI.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 6804. Żółte kartki: Sikora, Szczepan – Witek, Surdykowski.
Piłkarz meczu – Daniel SZCZEPAN.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus