Niespodzianka była blisko. Tychy – Cracovia 1:2 po dogrywce

GKS grał w ćwierćfinale Pucharu Polski drugi raz w swej historii, pierwszy raz od 43 lat – i pierwszy raz na tyskiej ziemi. Piłkarskiego święta przy Edukacji jednak nie było, bo po przedpołudniowej konferencji szefa rządu być go nie mogło. Tyski klub sprzedał na dzisiejszy mecz około 3,5 tys. biletów. Kasy miały zostać otwarte o 13.00, a już wcześniej, bo o 12.30, GKS poinformował, że ćwierćfinał odbędzie się bez publiczności. Oglądało go kilkadziesiąt osób – pracownicy klubu, dziennikarze, fotoreporterzy, a na stadionie panowała taka cisza, że momentami było słychać… komentatorów Polsatu Sport. Przy Edukacji dopiero dziś zaczną zastanawiać się, jak zrekompensować nieobecność na trybunach tym kibicom, którzy kupili bilety.

Pięć zmian

Na ławce trenerskiej GKS-u debiutował dyrektor sportowy Ryszard Komornicki, który po ligowej porażce w Głogowie awaryjnie zastąpił zwolnionego Ryszarda Tarasiewicza. „Koko” dokonał w wyjściowym składzie aż pięciu zmian. Miejsce Marcina Kowalczyka, Dario Kristo, Dominika Połapa, Mateusza Piątkowskiego i Kena Kallaste zajęli Marcin Biernat, Jan Biegański, Sebastian Steblecki, Szymon Lewicki i Łukasz Moneta, który został wystawiony na nietypowej dla siebie lewej obronie. Jak się okazało, to jego stroną poszła kluczowa dla losów tego meczu akcja…

Pierwsza połowa starcia drużyn będących w dołku – Cracovia zawitała na Śląsk po czterech z rzędu porażkach – nie była interesującym widowiskiem. Najlepszą okazję przed przerwą stworzył GKS. Po dośrodkowaniu 18-letniego Biegańskiego głową uderzył Lewicki. Lukas Hrosso odbił piłkę, a na dobitkę Lewickiemu nie pozwolił Michał Helik. Goście przeważali, prowadzili grę, jak to mają w zwyczaju posyłali w pole karne rywali niezliczoną liczbę dośrodkowań. Tyszanie bronili się głęboko, ale długo nie przekładało się to na duże zagrożenie pod bramką Konrada Jałochy. Dziać zaczęło się dopiero w końcówce I połowy. Próbowali Michał Helik czy Rafael Lopez.

Mocni zmiennicy

II połowa rozpoczęła się tak, jak skończyła pierwsza – od szansy Lopeza. Portugalczyk główkował po dośrodkowaniu Wdowiaka, ale piłka spoczęła na górnej siatce. To było ostrzeżenie, a kolejnego już tyszanie nie otrzymali. W 51 minucie Pelle van Amersfoort oszukał Monetę i uruchomił Wdowiaka, ten wjechał w pole karne i kropnął pewnie w krótki róg. Cracovia kontrolowała mecz.  Bliski szczęścia był Helik. Uderzył ekwilibrystycznie, a Jałocha tylko patrzył, jak piłka odbija się od słupka. Tyszanom trudno było o przeprowadzenie sensownej akcji, nie mówiąc o oddaniu strzału na bramkę „Pasów”.

Gdy wydawało się, że emocje się kończą, a większość osób na trybunie sposobiła się już do zamykania… laptopów, emocje dopiero się zaczęły. Tyszanie wyrównali! Po naprawdę ładnej akcji zmienników – Mateusz Piątkowski pomknął prawym skrzydłem, z klasą wypatrzył przed polem karnym Wojciecha Szumilasa, a ten ze spokojem przyjął piłkę i mocnym uderzeniem doprowadził do dogrywki.

Pechowe poprzeczki

Powtórka z historii – w 2017 roku pucharowa konfrontacja między tymi zespołami też nie została rozstrzygnięta w regulaminowym czasie. Po karnych wygrali ją krakowianie. Dzisiaj do nich nie doszło. Tyszanie w dogrywce zwietrzyli szansę na drugi największy – po wicemistrzostwie Polski z 1976 roku – sukces w historii klubu. W pierwszym kwadransie dodatkowego czasu mieli moment kapitalnej gry – w sporej mierze za sprawą zmienników. Szumilas i Piątkowski obili poprzeczkę bramki Hrosso. Ten drugi w 104 minucie zabawił się też z Oleksijem Dytiatjewem, efektownie ograł go w polu karnym, ale golkiper Cracovii zdołał odbić piłkę, którą z linii bramkowej wyekspediował Helik. Potwierdziła się stara piłkarska prawda. Nie dasz – dostaniesz. Półfinał Cracovii zapewnił Pelle van Amersfoort. Holender efektownie sfinalizował centrę Cornela Rapy.

GKS Tychy – Cracovia 1:2 pd. (0:0, 1:1)

0:1 – Wdowiak, 51 min, 1:1 – Szumilas, 90 min, 1:2 – van Amersfoort, 114 min

Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.
GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej (66. Kamavuaka), Moneta – Daniel, J. Biegański (99. Staniucha) – Steblecki, Grzeszczyk, Monterde (72. Szumilas) – Lewicki (60. Piątkowski). Trener Ryszard KOMORNICKI.

CRACOVIA: Hrosso – Rapa, Helik, Dytiatjew, Pestka (91. Lusiusz) – Gol, Dimun (91. Siplak) – Hanca, van Amersfoort, Wdowiak (74. Vestenicky) – Lopes (102. Thiago). Trener Michał PROBIERZ.

Żółte kartki: Grzeszczyk, Steblecki, Daniel – Dytiatjew.