Niespotykany zapis

Wisła wydała pół mln zł na Goku z Podbeskidzia i zobowiązała się zapłacić karę, jeżeli Hiszpan zagra przeciwko byłej drużynie.


W transferze 30-letniego Hiszpana nic nie „wysypało” się na ostatniej prostej. Wisła zapłaciła tyle, ile oczekiwali bielszczanie, a zawodnik pomyślnie przeszedł testy medyczne.

Zdeterminowany

Najlepszy zawodnik „Górali” w poprzednim sezonie, który pod Klimczokiem spędził dwa lata, mógł trafić do ekstraklasy. Stałoby się tak, gdyby warunki Podbeskidzia spełnił Łódzki Klub Sportowy. Walkę wygrał jednak krakowianie, którzy osłabili ligowego rywala. – Transfer do drużyny z tej samej ligi może wzbudzać emocje. Kierowaliśmy się tym, że Wisła Kraków zrealizowała nasze oczekiwania i bardzo chciała kupić Goku, a sam zawodnik był zdeterminowany do zmiany klubu, ze względu na przedstawioną wizję przez Kiko Ramíreza – tłumaczy [Sławomir Cienciała], dyrektor sportowy Podbeskidzia.

To prawda, obecność pod Wawelem hiszpańskiego dyrektora sportowego, a także spora kolonia zawodników z Półwyspu Iberyjskiego miały dość duży wpływ na wybór Goku. Choć zdążył już dobrze poznać Polskę, obecność rodaków w szatni może mu znacząco ułatwić funkcjonowanie w nowym otoczeniu. Łatwiej też uwierzyć w wizję, gdy przedstawia ci ją osoba pochodzącego z tego samego kraju, mówiąca do ciebie w twoim podstawowym języku.

W Krakowie liczą, że Goku z marszu wejdzie w buty Luisa Fernandeza. Liczą na jego kreatywne zagrania, asysty i gole. Że szybko znajdzie wspólny język z innymi piłkarzami, od których trener Radosław Sobolewski wymaga gry odważnej, często ryzykownej. Nie wiadomo, czy nowy nabytek dorówna byłej już gwieździe „Białej gwiazdy”, ale na pewno ma wszelkie predyspozycje, by stać się nowym liderem zespołu, który ma powalczyć o ekstraklasę.

„Skandaliczny przepis”

Na razie kibiców nie rozpalają techniczne triki i podania Goku (pierwszy sparing w sobotę ze Stalą Mielec a ośrodku w Myślenicach), ale zapis w umowie pomiędzy Wisłą a Podbeskidziem! Jak ujawnił Bartłomiej Kawalec z serwisu „bielsko.biala.pl”, w warunkach transferu byłego piłkarza rezerw Barcelony miał się znaleźć rzadko spotykany zapis. Otóż Hiszpan ma w przyszłym sezonie nie zagrać przeciwko Podbeskidzie. A jak jego nowy klub go wystawi, będzie musiał zapłacić ustaloną karę.

Takie warunki od lat są standardem, gdy piłkarz jest wypożyczany do innej drużyny i, reprezentując tymczasową, może zaszkodzić macierzystej. Wisła przekonała się o tym na własnej skórze, gdy kiedyś gole Łukasza Sosina w barwach Odry Wodzisław zabrały jej punkty kluczowe w walce o mistrzostwo. To, że teraz krakowianie zgodzili się na taki warunek, gdy wykupili zawodnika, wywołało lawinę komentarzy. Dosadnie o klauzuli wypowiedział się aktywny w internecie piłkarz [Łukasz Gikiewicz]. – Skandaliczny przepis – napisał na Twitterze.

Zero dyskusji

Nie brakuje też dyskusji na temat długości umowy. Obowiązuje do końca przyszłego sezonu, ale to od Wisły zależy, czy go przedłuży. Z punktu widzenia klubu to bezpieczny zapis, bo nie ma gwarancji, że Hiszpan „odpali”. – Każdy rok do roku ma udowadniać, że zasługuje na koszulkę Wisły. Będą efekty, będzie się kontrakt z roku na rok przedłużał. Bez wyjątku. Nie będzie efektów, klub ma prawo decydować. Takie są moje zasady i zero dyskusji – odpowiedział prezes Jarosław Królewski.


Czytaj także w kategorii PIERWSZA LIGA


Trzyletnią umowę podpisał Dawid Olejarka, ale to inny przypadek. Jest młody i w przyszłości Wisła ma większą szansę dobrze na nim zarobić niż na 30-letnim dziś Goku lub niedawno pozyskanym 32-letnim Jesusie Alfaro.


Na zdjęciu: Wisła ma spore oczekiwania wobec Goku. Czy powtórzy indywidualne osiągnięcia z Podbeskidzia?

Fot. Bartek Ziółkowski/www.wisla.krakow.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.