Niewiarygodny entuzjazm

Rozmowa z Andreą Gardinim, trenerem Jastrzębskiego Węgla


Co zdecydowało, że Jastrzębski Węgiel został mistrzem Polski?

Andrea Gardini: Wszyscy wykonaliśmy kawał wielkiej roboty. A nadzwyczajnie pracowali zawodnicy, którzy zrobili niesamowitą pracę. Moja rola polegała na tym, aby im pomóc. I przypomnieć, że potrafią i mogą grać dobrą i bardzo dobrą siatkówkę.

Składowe waszego sukcesu można głębiej przeanalizować. Trafiliście z formą idealnie na finały. W przeciwieństwie do rywala?

Andrea Gardini: Tak to już jest, że każdy ma w sezonie swoje problemy. Nie da się tego uniknąć. Ale też zawsze rozmawiamy o tym, gdy już jest po wszystkim. Nie wygraliśmy dlatego, że ZAKSA odczuwała trudy sezonu. Ani dlatego, że graliśmy fenomenalną siatkówkę. Na pewno wspaniale walczyliśmy, bo inaczej nie dałoby się wygrać złota. Muszę podkreślić, że bardzo dobrze poradziliśmy sobie w trudnych momentach. Przecież w obu meczach finałowych przegrywaliśmy pierwsze mecze. Walka była bardzo ciężka.

Szerszy kwadrat rezerwowych i znakomite zmiany okazały się kluczem do sukcesu.

Andrea Gardini: Różnie to bywa w siatkówce i różne są efekty. Czasami drużyny, które mają siedmiu świetnych zawodników potrafią wygrywać. Innym razem lepiej mieć może nieco słabszy, ale bardziej wyrównany skład. Nie ma reguły, które rozwiązanie jest lepsze. Fakt, myślę, że mieliśmy lepszych zmienników od rywala, choć nie powiem, że oni mieli słabych. Co do zmian, to czułem się komfortowo. Ktoś wchodził na boisko i od razu robił różnicę.

Jak pan przeżywał to, co wydarzyło się tuż po ostatniej piłce w ostatnim meczu?

Andrea Gardini: W niektórych silnych ośrodkach uznaje się takie osiągnięcia za coś normalnego. A dobrze wiemy, że na sukces trzeba ciężko zapracować. Zazwyczaj jest tak, że mocnych zespołach są najlepsi zawodnicy i od nich wymaga się mistrzostwa. Gdy go zdobędą – ok, tak miało być. Natomiast to, co czułem po zakończeniu finału, było absolutnie niesamowite. To, co działo się wokół mnie, wokół drużyny… To była jakaś nienormalna euforia! Nie widziałem czegoś takiego wcześniej, a przecież na hali nie było kibiców. Ten entuzjazm był niewiarygodny. Nigdy tego nie zapomnę i zawsze będzie to dla mnie coś specjalnego. Zrobiliśmy to.

Zostaje pan w Jastrzębskim Węglu. Decyzja chyba nie mogła być inna.

Andrea Gardini: Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że zostaję w Jastrzębskim Węglu na kolejny sezon. Wygranie Plus Ligi, to dla nas wielkie wyzwanie w kontekście przyszłych rozgrywek. By spróbować pokonać kolejne wybitne zespoły. Będziemy konkurować w Plus Lidzie, Pucharze Polski i – oczywiście – w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję, że następny sezon będzie już inny. Nie będzie takich problemów, jak te, które miały miejsce w związku z pandemią. Na pewno będzie to dla nas świetne doświadczenie.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus