Niezmienny scenariusz

Niezależnie od przeciwnika, Warta Poznań upodobała sobie remis 1:1.


Poniedziałkowy mecz Warty Poznań z Miedzią Legnica, rozegrany w Grodzisku Wielkopolskim, był pojedynkiem dwóch najmłodszych polskich trenerów zatrudnionych w klubach PKO BP Ekstraklasy. Trenerem gospodarzy jest zaledwie 33-letni Dawid Szulczek, zaś „Miedziankę” prowadzi pięć lat od niego starszy Grzegorz Mokry. Obaj urodzili się na Śląsku – Szulczek w Świętochłowicach, Mokry w Tarnowskich Górach. Między nimi jest tylko zatrudniony w Górniku Zabrze Bartosch Gaul (urodzony 5 października 1987 roku w Bytowie), ale on jest niemieckim szkoleniowcem polskiego pochodzenia.

„Warciarze” po raz trzeci z rzędu w tym sezonie zaprezentowali się własnej publiczności. Dwa poprzednie spotkania – ze Stalą Mielec na zakończenie rundy jesiennej oraz z Rakowem Częstochowa w I kolejce rundy wiosennej – zakończyły się remisami 1:1. Warta przedłużyła w ten sposób passę ligowych meczów bez porażki do sześciu, ale jednocześnie zanotowała trzeci kolejny podział punktów w roli gospodarza. W starciu z drużyną znad Kaczawy scenariusz nie uległ zmianie.

Pierwsi dogodną sytuację do zdobycia bramki mieli gospodarze (11 min), ale Miguel Mariz Luís w dogodnej sytuacji po podaniu Macieja Żurawskiego trafił w boczną siatkę. Riposta przyjezdnych była szybka – w 15 minucie spotkania przeprowadzili doskonały kontratak. W końcowej fazie akcji Holender Luciano Narsingh dostał kapitalne podanie, miał sporo miejsca w polu karnym rywali i… uderzył nad bramką!

Do przerwy oba zespoły musiały się pogodzić z bezbramkowym remisem. Dla poznaniaków to nic nowego, ponieważ w 14 wcześniejszych potyczkach stracili oni tylko dwa gole w pierwszych połowach! Statystyki także były „na styku”: posiadanie piłki – 55% – 45% na korzyść gospodarzy, strzały celne 4:1, strzały niecelne 1:3, rzuty rożne 4:0, faule 5:7, spalone 0:1. Naprawdę nie było się czym podniecać, nic zatem dziwnego, że na trybunach zasiadło tylu kibiców, co kot napłakał. W tej bowiem kategorii należy postrzegać 1014 widzów.

W przerwie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na dokonanie zmian(y), chociaż w grze ich podopiecznych trudno było doszukać się doskonałości. W 56 minucie niewiele brakowało, by gospodarze dopięli celu. Po dośrodkowaniu z kornera na bliższy słupek Jan Grzesik zgrał piłkę, a Dawid Szymonowicz chybił celu strzelając z trzech metrów!

Ta „fuszerka” okazała się dla Warty bardzo kosztowna. W 59 minucie po dośrodkowaniu Giannisa Masourasa Kamil Drygas oddał soczysty strzał głową, ale trafił piłką prosto w Adriana Lisa. Trzy minuty później nie było już apelacji. Po dalekim wyrzucie z autu Juricha Caroliny piłkę trącił przed interweniującym Lisem Chilijczyk Angelo Henriquez, a „Drygi” nie miał problemów ze skierowaniem jej do bramki.

Dwie zmiany dokonane przez trenera Szulczka szybko przyniosły efekt. Miłosz Szczepański po 3 minutach pobytu na boisku doprowadził do wyrównania uderzeniem zza pola karnego, chociaż tego gola musi wziąć na „klatę” bramkarz Miedzi Mateusz Abramowicz, który był źle ustawiony.

Warta Poznań – Miedź Legnica 1:1 (0:0)

0:1 – Drygas, 62 min (asysta Henriquez), 1:1 – Szczepański, 74 min (bez asysty).

WARTA: A. Lis – Ivanov, Szymonowicz, Pleśnierowicz (57. Stavropoulos) – Grzesik, Kopczyński (71. Maenpaa), Żurawski (80. Savić), Matuszewski – Szmyt (80. Destan), Luís (71. Szczepański) – Zrelak. Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Grobelny, Kiełb, Kościelny, Sarbinowski.

MIEDŹ: M. Abramowicz – Guelen, Niewulis, Carolina – Masouras, M. Dominguez (86. Chuca), Drygas (86. Naveda), Matynia (86. Kostka) – Obieta 4 (79. Drachal), Henriquez, Narsingh (71. Zapolnik). Trener Grzegorz MOKRY. Rezerwowi: Kapino, Matuszek, Mijuszković, Śliwa.

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Asystenci: Bartosz Heinig (Gdańsk) i Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała). Widzów 1014. Czas gry 94 min (46+48). Żółte kartki: Pleśnierowicz (53. faul) – Masouras (76. faul), Zapolnik (90+2. faul).

Piłkarz meczu – Kamil DRYGAS.


Na zdjęciu: Gol Kamila Drygasa nie zapewnił Miedzi kompletu punktów w meczu z Wartą Poznań.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus