Nowa nadzieja Niemców i następca „Lewego”?

Czy w „Die Mannschaft” w końcu pojawi się napastnik godny zakładania koszulki reprezentacji Niemiec? Być może będzie nim Karim Adeyemi.


Oczywiście z fanfarami należy się jeszcze wstrzymać, ale prawda jest taka, że mający nigeryjskie korzenie 19-latek ma wszelkie papiery, aby w przyszłości stać się podstawowym napastnikiem reprezentacji Niemiec. Konkurencji zbyt wielkiej nie ma. Timo Werner nie jest snajperem marzeń, więc Adeyemiemu pozostaje tylko ciężko pracować, aby nadal się rozwijać.

Młoda potęga

A ów rozwój postępuje w miejscu, w którym warunki dla utalentowanej młodzieży są wręcz perfekcyjne. 19-latek jest bowiem piłkarzem RB Salzburg, który wypuścił w świat m.in. Erlinga Haalanda, Patsona Dakę, Sadio Mane, Munasa Dabbura czy Takumiego Minamino – a to tylko gracze stricte ofensywni. Świeżo upieczony reprezentant Niemiec w obecnym sezonie zagrał dla ekipy Red Bulla w 9 meczach, zdobył 7 goli i 1 asystę, co nie mogło umknąć uwadze nowego selekcjonera, Hansiego Flicka. Zaproszenie Adeyemiego było w pełni uzasadnione, choć na debiut musiał poczekać do drugiego spotkania.

Mimo że w pierwszym meczu pod wodzą Flicka ze słabiutkim Lichtensteinem „Die Mannschaft” trochę się męczył, aby wygrać 2:0, były trener Bayernu Monachium nie zdecydował się na ofensywnego 19-latka. Ten dostał szansę w końcówce meczu z silniejszą Armenią, którą Niemcy rozbili 6:0. Tak jak niegdyś Miroslav Klose, Gerald Asamoah, Mario Gomez czy Serge Gnabry, tak i Adeyemi zdobył bramkę w debiucie.

Na plecy wziął sobie numer 13, a więc ten, z którym występował niegdyś legendarny Gerd Mueller. Jego trafienie było o tyle symboliczne, że asystował mu przy nim rok młodszy Florian Wirtz, wielki talent z Bayeru Leverkusen. Niewykluczone, że bramka na 6:0 była prezentacją przyszłych liderów nowej potęgi „Die Mannschaft”. Statystycy z Opty podają także, że Adeyemi to pierwszy Niemiec z golem w kadrze, który urodził się w trzecim tysiącleciu.

Następca „Lewego”

– Od początku sezonu pokazywał, że w polu karnym potrafi zachować zimną krew. Naprawdę świetnie się spisał po wejściu na boisko. Przed nim jeszcze sporo pracy, ale pokazał już, że radzi sobie bardzo dobrze – chwalił debiutanta Hansi Flick. – To absolutne szaleństwo, że tutaj jestem – cieszył się z kolei sam Karim Adeyemi, który podziękowania słał przede wszystkim do swoich rodziców (Nigeryjczyka i Rumunki), a także do prezesa SpVgg Unterhaching, Manniemu Schwablowi. Dlaczego akurat jemu?

Bo to właśnie do tego klubu trafił 10-letni Adeyemi rok po tym, kiedy odrzucił go… Bayern. Warto natomiast wspomnieć, że napastnik urodził się w Monachium, w związku z czym pojawia się tutaj dodatkowy powód, dla którego – rzecz jasna – nowego reprezentanta Niemiec zaczęto łączyć z bawarskim gigantem.

„Bild” twierdzi, że Bayern przygląda się Adeyemiemu razem z Liverpoolem i Barceloną. Do transferu rzecz jasna jeszcze daleka droga i nie ma się czym specjalnie emocjonować, ale warto odnotować, że 19-latek z Salzburga to z punktu widzenia filozofii transferowej monachijczyków idealny kandydat na następcę Roberta Lewandowskiego. To jednak dopiero melodia dalekiej przyszłości, nic więcej.

Bez kombinowania

Jego powołanie, debiut i gol to wyraźny sygnał pokazujący, że Hansi Flick nie boi się działać. Nowy selekcjoner reprezentacji nie miał idealnego debiutu, strasznie męcząc się ze wspomnianym Lichtensteinem. Z liderującą Armenią problemu nie było, dzięki czemu jak na razie Niemcy punktują zgodnie z planem. Wrócili na fotel lidera grupy J, a śladu po ich sensacyjnej marcowej porażce z Macedonią Północną już nie ma.

Flick jednak nie popada w samozachwyt. Ma bowiem świadomość, że w tej drużynie wiele jest jeszcze pracy i ciągle szuka najlepszego zestawienia. Pewne jest, że „Die Mannschaft” pod jego wodzą nie będzie kombinował z formacją i będzie grał sprawdzonym przez Flicka w Bayernie 1-4-2-3-1. Z „dziwniejszych” wytworów selekcjonera można co najwyżej wymienić sprawdzenie Jonasa Hofmanna z Moenchengladbach na prawej obronie, gdzie jednak ten w meczu z Armenią spisał się bardzo dobrze. Dziś Niemcy zagrają ze słabo spisującą się Islandią, co da kolejne odpowiedzi dotyczące nowego oblicza naszych zachodnich sąsiadów.


Na zdjęciu: Tak Karim Adeyemi cieszył się ze swojego pierwszego gola w reprezentacji Niemiec.
Fot. PressFocus