Szorują dno

Kolejny beznadziejny mecz z udziałem Górnika, który nie miał nic do powiedzenia w starciu z nowym liderem ekstraklasy, Jagiellonią.


To był fatalny występ zabrzan. Już pierwsze minuty niedzielnego meczu w Białymstoku pokazały, że może być bardzo źle. Tak zresztą było, bo przecież po kilkunastu minutach rozpędzony zespół trenera Adriana Siemieńca prowadził już dwoma bramkami, a tak po prawdzie jakby zdobył jeszcze jednego gola, to nikt by się nie zdziwił.

Będą zmiany w składzie

„Górnicy” grający po odejściu Richarda Jensena do Aberdeen nie na trzech środkowych obrońców, a na czwórkę defensorów w linii, byli zupełnie zagubieni. Pierwszy stracony gol to złe zachowanie Kryspina Szcześniaka i fatalne bramkarza Daniela Bielicy. Indywidualny błąd i mecz po kilku minutach ustawiony. Szcześniak na II połowę już nie wyszedł. Na ironię zakrawa fakt, że w tej kolejce do siatki rywala trafił niechciany w Zabrzu Aleksander Paluszek – bramka na 2:0 w wygranym meczu Śląska z Widzewem. Rok temu ten wysoki obrońca trzy razy trafił do siatki po takich efektownych golach. Był nawet młodzieżowcem ekstraklasy sierpnia 2022. W „nagrodę” trener Bartosch Gaul posadził go na ławce, a dał szansę sprowadzonemu z Pogoni Szczecin Szcześniakowi. Trener Jan Urban też nie korzystał z usług Paluszka. Wielu kibiców nie rozumiało i nie rozumie takiego działania, ale to już problem szkoleniowca i działaczy.

Obrona Górnika jest niczym szwajcarski ser. Pełno w niej dziur, a 9 straconych bramek w sześciu meczach jest tego wymownym świadectwem. W tym względzie tylko beniaminek z Niepołomic jest „lepszy”, bo zainkasował 10 bramek. Wiele wskazuje na to, że w kolejnym ligowym meczu z Lechem w Poznaniu szansę w bramce dostanie sprowadzony latem ze Śląska Michał Szromnik.

Górnikowi nie pomogła czerwona kartka w 43 minucie dla Kamila Lukoszka, która – co trzeba podkreślić – została pokazana niesłusznie, ale i tak grając wcześniej w pełnym składzie, niewiele dobrego o grze zabrzan można powiedzieć i napisać.

Za dużo prezentów

Jak wszystko tłumaczy trener Jan Urban? – Mecz znakomicie ułożył się dla Jagiellonii. Dwie zdobyte bramki, a później trzecia i przy okazji czerwona kartka dla naszego zawodnika. Przy takim przebiegu chcieliśmy dać szansę zawodnikom, którzy ostatnio mniej z nami trenowali i wchodzą do gry, tak, żeby pomogli nam w kolejnych spotkaniach. Są niestety takie mecze, że wszystko układa się przeciwko tobie. To było takie spotkania – komentował po przegranym 1:4 meczu szkoleniowiec zabrzan.


Czytaj także:


Trener Urban dodawał. – Jeżeli przeanalizujemy ostatnich kilka spotkań, to tych prezentów było z naszej strony stanowczo za dużo. Przeciwnik to wykorzystuje. Przez to nie punktujesz. Tych zawodników którzy wracają do zespołu musimy wprowadzać. To gracze, którzy będą grali w składzie. Tak jak miało to miejsce z „Sebą” Musiolikiem, który z Jagiellonią zagrał od początku – mówi doświadczony trener.


Na zdjęciu: Zabrzanie w głębokim odwrocie. Piłka w siatce Daniela Bielicy ląduje w tym sezonie raz za razem…

Fot. Michał Kość/PressFocus


Tabela ekstraklasy