Otworzyć wrota

Niech marzenia przerodzą się w rzeczywistość – tego życzymy hokejowemu środowisku w naszym kraju.


Oczekiwania środowiska, a zwłaszcza działaczy, związane z występami biało-czerwonych w mistrzostwach świata Dywizji 1A (4.04.- 5.05.) w Nottingham są ogromne. Powszechne jest oczekiwanie, że reprezentacja sprawi niespodziankę podobną jak 22 lata temu w Grenoble i awansuje do elity. Tym samym otworzą się wrota do lepszych czasów dla specjalistów kauczukowego krążka. Tyle że trzeba realnie oceniać możliwości zespołu… Działacze zapewnili kadrowiczom dobre warunki przygotowań, a mieszczą się w tym trzy dwumecze z silnymi rywalami: Łotwą (6-7.04.) w Rydze, ze Słowenią (13-14.04.) w Mariborze oraz z Węgrami (21-22.04.) w Tychach i Bytomiu.

Najpierw utrzymanie!

Paweł Zygmunt, 23-letni zawodnik, który przez cztery sezon reprezentował Vervę Litwinów, ma już stałe miejsce w zespole narodowym. Klubowe obowiązki skończył wcześniej i od tygodnia trenuje już z JKH GKS-em, by jak najlepiej się zaprezentować na Wyspach. 24-krotny reprezentant kraju rodem z Krynicy podczas konferencji prasowej w Bytomiu z uśmiechem przysłuchiwał się głosom rozprawiającym o ewentualności awansu.

– Naszym zadaniem jest przede wszystkim utrzymać się w tym towarzystwie, bo przecież po kilku latach nieobecności dopiero wracamy na ten szczebel rozgrywek – stwierdził Zygmunt junior. – Jasne, że każdy z nas z osobna i jako drużyna marzy, by awansować do elity. Niemniej musimy się skupić na pierwszym meczu, a potem stąpać kroku po kroku. A gdzie nas to zaprowadzi – nie wiem.

5 lat temu Brytyjczycy, jako beniaminek tej dywizji, zdobyli awans do elity i nic nie mamy przeciwko temu, by pójść w ich ślady. Paweł, jako hokeista już ze sporym doświadczeniem, jest realistą, ale ma swoje marzenia. Chodzi zarówno o wyniki kadry, jak też ewentualność przeprowadzki z Litwinowa do silniejszego klubu czeskiej ekstraligi. Ale na razie skupia się na przygotowaniach do meczów towarzyskich oraz występów w MŚ.

Gotowi na wyzwanie

Działacze PZHL stworzyli dobre warunki przygotowań, bo partnerem głównym reprezentacji został Orlen, zaś partnerami Petralana i Toyota Czajka, stąd pierwsze zgrupowanie zaplanowano już na 2 kwietnia. Kadra zbierze w nieco okrojonym składzie bez zawodników, ze zrozumiałych względów, obu GKS-ów – z Katowic oraz Tychów. Kolejni zawodnicy będą dołączali do kadry, a powinna być ona kmpletna na tydzień przed spotkaniami z Węgrami.

– Nie mamy żadnych sygnałów, by któryś z kandydatów zrezygnował uczestnictwa w zgrupowaniach – podkreśla selekcjoner reprezentacji, Robert Kalaber. – Mam nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek. Jedynie znak zapytania pojawił się przy Aronie Chmielewskim, bo nie wiadomo, kiedy Ocelarzi Trzyniec zakończy rozgrywki w play offie. Przed turniejem będziemy mieli okazję zmierzyć się z silnymi rywalami w różnej konfiguracji personalnej. Wówczas też przekonamy się o formie oraz możliwościach poszczególnych kandydatów. Obserwuję z zainteresowaniem mecze finałowe, dlatego nie podjąłbym się typowania, kiedy się skończą. Na pewno zawodnikom finalistów damy czas na odpoczynek i regenerację sił.

Bardzo pracowite dni

W każdym tygodniu rozpoczynamy zgrupowanie w niedzielę, zaś kończymy meczami towarzyskimi. Weekend hokeiści będą spędzać z rodzinami w domu. I tak będzie przez trzy tygodnie. A podsumowaniem naszej pracy będą spotkania z Węgrami, po których poznamy ostateczny skład. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, jaka skala trudności na nas czeka. Gramy z gospodarzami, Brytyjczykami, którzy marzą o powrocie do elity, podobnie jak Włosi. Z pozostałymi zespołami – Litwą, Rumunią oraz Koreą – również nie będzie łatwo. Oczywiście, że dołożymy wszelkich starań, by znaleźć na dwóch premiowanych miejscach.

Leszek Laszkiewicz, team lider reprezentacji, w Grenoble wraz z kolegami świętował awans i miał w kolejnym sezonie w Goeteborgu występować w elicie. Wówczas biało-czerwoni opuścili szeregi najlepszych tylko przez zapis regulaminowy, bo Japończycy mieli odgórnie zagwarantowaną grę w tym elitarnym towarzystwie. Adam Fras, wiceprezes związku, podczas spotkania przekonywał, że warto zobaczyć w akcji reprezentacji w Tychach i Bytomiu tuż przed wyjazdem do Nottingham. Pompowanie balonika to nasza specjalność, ale my wolimy dmuchać na zimne. Trener Kalaber wraz ze swoimi współpracownikami dokonuje zmiany pokoleniowej i trzeba – naszym zdaniem – poczekać cierpliwie na efekty. Awans pewnie byłby hucznie odtrąbiony, ale niżej podpisanego w pełni zadowoli pozostanie w tej dywizji.


Na zdjęciu: Paweł Zygmunt to jeden z kilku reprezentantów najmłodszego pokolenia. Ale już na stale zadomowił się w zespole trenera Roberta Kalabera.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus