Otworzył dorobek

Liczby jasno pokazują, że Grzegorz Rogala to najbardziej… ofensywny zawodnik GKS-u Katowice w dotychczasowych spotkaniach rundy wiosennej.


Żadnej skomplikowanej matematyki stosować tutaj nie trzeba. GieKSa w tym roku zagrała dwa mecze, w których strzeliła dwa gole. W obu przypadkach bezpośredni w nich udział miał lewy wahadłowy Grzegorz Rogala. Zanotował asystę z Bruk-Betem Termaliką, a z Podbeskidziem sam umieścił piłkę w siatce.

Ile fabryka dała

27-latek w Niecieczy pomógł zespołowi wyjść na prowadzenie. Zbiegł z lewej flanki do środka po bezpańską piłkę i ścierając się fizycznie z rywalem wygrał pozycję, zagrywając w stronę Mateusza Marca. Ten wykorzystał chwilową dezorganizację w szykach „Słoni” i trafił do siatki. Sprawa z Podbeskidziem była dużo prostsza. Piłka została „wypluta” przed pole karne, gdzie nabiegł na nią Rogala. Nie zastanawiał się ani trochę, po prostu kropnął, ile fabryka dała swoją lepszą, lewą nogą i pokonał bezradnego bramkarza bielszczan. Gol wyglądał imponująco już z wysokości trybun, ale dopiero powtórki telewizyjne ukazały, jak perfekcyjnie została trafiona piłka, która cały czas szybowała nieznacznie nad poziomem murawy.

– W I lidze w barwach GieKSy miałem kilka sytuacji, żeby zdobyć swoją pierwszą bramkę w tych rozgrywkach. Tym razem się udało i to bardzo ładnym strzałem, z czego szczególnie się cieszę. Oby były kolejne – mówił uradowany Rogala, który potrzebował 40 spotkań, aby zdobyć debiutancką bramkę na ekstraklasowym zapleczu. W katowickich barwach już do siatki rzecz jasna trafiał, ale miało to miejsce tylko w II lidze. Łącznie jego bilans w GKS-ie to 109 występów, 4 gole oraz 11 asyst. Przed przybyciem na Bukową piłkarz nie miał okazji występować na tym szczeblu rozgrywkowym.

Uraz przed Sosnowcem

Rogala jest w tym sezonie podstawowym piłkarzem zespołu. W zeszłych rozgrywkach wcale pewnikiem nie było. Każde spotkanie zaczynał w pierwszym składzie, a trener Rafał Górak nie dał mu odpocząć nawet w Pucharze Polski. W zdecydowanej większości 27-latek grał do ostatniego gwizdka, choć zdarzyło mu się być zmienionym wcześniej. Co natomiast warte uwagi, to tylko kapitan Arkadiusz Jędrych ma poza Rogalą komplet spotkań w tym sezonie.

– Był to otwarty mecz – komentował po Podbeskidziu Rogala.

– Na gorąco można było powiedzieć, że to trochę stracone punkty, bo z mojej perspektywy mieliśmy okazje, żeby podwyższyć wynik, tym bardziej w drugiej połowie. Ale patrząc na chłodno, wydaje mi się, że to jednak był mecz na remis. Szkoda, że nie strzeliliśmy więcej goli niż przeciwnik – żałował wahadłowy, który musiał opuścić boisko na kilka minut przed końcem. Wszystko to z powodu urazu, który wlał trochę niepewności w katowickie serca. Okazało się jednak, że to nic specjalnie poważnego. Już po ostatnim gwizdku piłkarz sam przyznał, że jest lepiej, niż początkowo się wydawało. Nie zmienia to faktu, że nie wiadomo, czy 27-latek będzie gotowy na hitowy mecz z Zagłębiem, na otwarcie nowego stadionu w Sosnowcu. Dla GieKSy byłaby to wielka strata.


Na zdjęciu: Wahadłowy GieKSy świetnie wszedł w rundę wiosenną.
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus