Paulo Sousa: Nie szykuję wielu zmian. Zmienię taktykę

Korespondencja z Sewilli

Rozmowa z Paulo Sousą, selekcjonerem reprezentacji Polski.


Ile pan szykuje zmian w składzie na mecz z Hiszpanią?

Paulo SOUSA: – Nie tak wiele. Zmienimy trochę strategię, ponieważ mamy zupełnie innego rywala. Takiego, który nie odda nam piłki. Postawię więc na takich, którzy moim zdaniem najlepiej zrealizują strategię: jak bronić i jak wyprowadzać kontrataki. Moim wymogiem jest, byśmy dobrze wykorzystywali czas, gdy już będziemy mieli piłkę.

Co musi się zmienić, byśmy powalczyli z Hiszpanią, skoro porażka eliminuje nas z turnieju?

Paulo SOUSA: – Musimy strzelać bramki. W każdym kolejnym meczu mamy coraz więcej okazji, choć prawdą jest, że akurat teraz będziemy mieć miej posiadania piłki. Hiszpania to drużyna, która ma świetną jakość i umiejętności, by kontrolować rywali. By spychać bardzo nisko defensywę, mają ponad to świetną technikę. Musimy wiedzieć, kiedy i co możemy im oddać i jak zrobić im krzywdę.

Jakie widzi pan merytoryczne przesłanki, że uda się powstrzymać Hiszpanów?

Paulo SOUSA: – Już kiedyś mówiłem, że jestem poztywnie myślącym trenerem. To jest trudny moment, ale pracujemy na co dzień, by zmienić mentalne podejście do meczu. To jedna z podstawowych rzeczy, które trzeba zmienić w polskiej piłce. Ale to ciężko zmienić od razu, skoro to wasza rutyna, pewna kultura. Liczę na to, że trudne momenty pomogą zmienić nam mentalność. Że jutro będzie zobaczymy znaczny postęp w tej kwestii. Poza tym trzeba zmienić naszą determinację od pierwszych sekund. Mamy dużo indywidualności, które stanowią o naszej sile.

Czy ma pan nadzieję, że uda się poprawić stałe fragmenty gry?

Paulo SOUSA: – Oczywiście, że tak. Nasz zespół statystycznie ma mniej okazji do stracenia bramek od rywali, ale niestety zazwyczaj pierwszy strzał na bramkę naszych rywali kończy się golem. Musimy dać sobie siłę, by od początku do końca nasze zachowanie było agresywne. W każdym meczu strzelamy gole, więc pozostaje nie tracić. Im będziemy bardziej agresywni, tym większa szansa, że piłka nie będzie wpadać do naszej bramki.

Kamil Glik przed chwilą powiedział nam, że drużyna w ostatnich dniach miała odprawy związane ze stałymi fragmentami gry Hiszpanów, ale treningów na boisku im poświęconych nie było. Czy mamy to rozumieć tak, że uważa pan, że systemowo wszystko działa, a jedynym problemem przy bronieniu stałych fragmentów są braki w koncentracji oraz błędy indywidualne, czego nigdy się w treningu w 100 procentach nie wyeliminuje?

Paulo SOUSA: – Zazwyczaj sesje treningowe i proces zdobywania wiedzy to trzy kroki: komunikacja, nagrania meczów i doświadczenie na boisku. Cała analiza naszego rywala została odbyta. Z zawodnikami przewidujemy, co się może wydarzyć. Poza tym jeśli oni wiedzą, jak mają bronić, łatwiej im to poukładać sobie w głowie. Jestem przekonany, że są do tego bardzo dobrze przygotowani.

Jaki ma pan pomysł na wykorzystanie Roberta Lewandowskiego, bo pojawiają się zarzuty, że jest go za mało w naszej grze?

Paulo SOUSA: – Widzicie mecz i skupiacie się na indywidualnych aspektach gry zawodników. Dla was najważniejsze jest to, co zawodnik może zrobić, gdy ma piłkę. A Robert przeciwko Słowacji zrobił bardzo dużo rzeczy – ciężej niż zwykle pracował w defensywie. Miał również klarowną sytuację, wypracował też inną Karolowi Linettemu. Budował przestrzeń dla innych zawodników dbając, by rywale skupiali się na nim. Moim zdaniem Robert się poświęca dla drużyny i daje wszystko, co może dać.

Boisko w Sewilli jest w fatalnym stanie. Co pan o tym uważa?

Paulo SOUSA: – Że dla obu zespołów będzie takie samo. Oczywiście wolę, gdy jest w dobrym stanie, więc jestem pewien, że każdy pracuje na jego poprawę. Widziałem je przed chwilą, nie jest w najlepszej jakości, ale nie jest też takie, by nie móc na nim grać dobrej piłki.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus