Dokładnie wszystko kontrolują

Sprawdzają plecak. Potem to samo w centrum miasta. Żeby wejść na Plac Czerwony kolejna kontrola. Ponownie sprawdzają plecak. To nie wszystko. Przed wejściem do słynnego sklepu GUM, usytuowanego naprzeciwko Kremla, gdzie mieszczą się najbardziej markowe sklepy też stoją ochroniarze, tyle że nie są już tak drobiazgowi i pokazują, że można wejść bez kolejnego otwierania plecaka. Do tego w rejonie Kremla, tuż przy wspaniałym budynku Państwowego Muzeum Historycznego, co dzień stacjonują oddziały policji czy OMONU, gotowe w każdej chwili ruszyć do akcji. Przy tym sporo psów wyczulonych na wszelkiego rodzaju materiały wybuchowe. Oczywiście przy wejściu do muzeum też skan plecaka i kontrola osobista.

Widać jak gospodarze boją się jakiegoś nieprzewidywanego wydarzenia, choćby takiego, jakie miało miejsce w 2010 roku, kiedy to na dwóch stacjach metra Łubianka i Parku Kultury doszło do zamachów terrorystycznych. Bomby zdetonowane przez kobiety-samobójczynie zabiły co najmniej 39 osób. Stąd w metrze cały czas dźwięczące w uszach komunikaty o zwracaniu uwagi na pozostawione bez opieki bagaże czy inne podejrzane przedmioty. Do tego pełno uzupełniających kontroli.