Perłowe dziewczyny wciąż najlepsze

 

Władze PGNiG Superligi zakończyły sezon, gdy do rozegrania pozostało osiem kolejek. MKS Perła Lublin miała 4 punkty przewagi nad ścigającym ją Zagłębiem Lubin.

Obie drużyny miały ze sobą zagrać jeszcze dwukrotnie, stąd niedosyt w ekipie „miedziowych”, które liczyły na wyprzedzenie odwiecznego rywala. W dwóch rozegranych meczach były zresztą minimalnie lepsze – przegrały w Lublinie 24:27 i wygrały we własnej hali 24:20.

Siódemka Bożeny Karkut przegrała jednak jeszcze w Kobierzycach i Jarosławiu oraz dwukrotnie remisowała z Młynami Stoisław Koszalin (wygrane po rzutach karnych) i punktów zabrakło.

Choć zdobyty w „niedokończonych” okolicznościach, trzeci kolejny tytuł „perłowych dziewczyn” świadczy o słabości konkurencji. Przewaga podopiecznych Roberta Lisa w tabeli nad drugim Zagłębiem wynosiła już 12 punktów i dopiero słabsza seria w styczniu – gdy lublinianki znalazły się w środku własnej pandemii kontuzji – pozwoliła rywalkom uwierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone (ale do czasu…).

Gdy zaś najlepszy polski zespół stawał w szranki w Europie, najczęściej zbierał baty – w 12 spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzyń i Pucharu EHF z drużynami z Danii, Rumunii, Rosji i Węgier zdobyły łącznie punkt…

– Nawet gdy graliśmy w dziesięcioosobowym składzie, każda z dziewczyn dawała z siebie maksimum. Jestem dumny z wszystkich zawodniczek – podkreślił trener Robert Lis, dla którego to także trzeci tytuł z rzędu.

Niespodzianką jest miejsce na podium KPR-u Gminy Kobierzyce, z dużą przewagą nad ubiegłorocznymi brązowymi medalistkami z Koszalina – ekipa z Dolnego Śląska była jedyną w stawce, która nie miała na swoim koncie medalu.

– Fajnie jest zapisać się na kartach historii. To niezwykła sprawa dla tej niewielkiej miejscowości. Nie kojarzę drugiej takiej, która ma u siebie brązowe medalistki mistrzostw kraju – zauważyła Aleksandra Kucharska.

Czy superliga będzie w kolejnym sezonie większa? Władze ligowej spółki zmniejszyły w procesie licencyjnym wymagany budżet klubom z 1,5 mln do miliona, a Związek Piłki Ręcznej w Polsce zarządził salomonowy baraż między najlepszymi drużynami obu grup I ligi – Koroną Handball Kielce i Samborem Tczew. I to dopiero pasztet – 9 zespołów w nowym sezonie?!

 

ONE ZDOBYŁY MISTRZOSTWO

Bramkarki
Kolejno po nazwisku: wiek, liczba meczów, gole, kary (w minutach), czerwone kartki
Gabrijela BESZEN (Chorwacja) 25, 20, 0, 2, 1
Weronika GAWLIK 33, 20, 0, 0, 0

W polu
Rozgrywające
Kinga ACHRUK 31, 11, 35 (66,04), 6, 0
Valentina BLAŻEVIĆ (Chorwacja) 26, 13, 35 (60,34), 4, 0
Marta GĘGA 33, 16, 59 (68,60), 34, 0
Karolina KOCHANIAK 24, 14, 50 (73,53), 18, 0
Mia MOLDRUP (Dania) 28, 6, 11 (73,33), 12, 0
Natalia NOSEK 21, 13, 30 (47,62), 6, 0
Aleksandra ROSIAK 26, 6, 25 (65,79), 10, 0
Małgorzata STASIAK 31, 1, 3 (60,00), 0, 0
Dominika WIĘCKOWSKA 21, 10, 32 (45,07), 12, 0

Skrzydłowe
Joanna GADZINA 27, 14, 27 (67,50), 10, 0
Patrycja KRÓLIKOWSKA 27, 20, 42 (58,33), 10, 0
Aneta ŁABUDA 25, 15, 37 (72,55), 4, 0
Dagmara NOCUŃ 24, 20, 58 (67,44), 8, 0

Obrotowe
Sylwia MATUSZCZYK 27, 20, 54 (84,38), 12, 0
Aleksandra OLEK 19, 17, 7 (70,00), 8, 0
Joanna SZARAWAGA 25, 20, 68 (79,07), 26, 0
Trener Robert LIS

 

24,45
BRAMEK średnio w meczu zdobywały zawodniczki Ruchu – w sumie 489; najwięcej Magdalena Drażyk – 72 (średnia 3,79). „Niebieskie” traciły 30,55 gola na mecz (łącznie 611).

 

TRZY PYTANIA DO… Weroniki Gawlik, kapitan Perły

To mistrzostwo smakuje inaczej niż poprzednie?
Weronika Gawlik: – Na razie jeszcze tak naprawdę nie smakuje. Każdy jest zamknięty w swoim domu, a trudno jest cieszyć się samemu, szczególnie jeśli uprawia się sport drużynowy. Póki co mamy czas na chwilę refleksji i mam nadzieję, że kiedy już się spotkamy, będziemy mogły powiedzieć sobie, że w tym skróconym sezonie wykonałyśmy kawał dobrej roboty.

Mimo wszystko była jakaś chwila radości?
Weronika Gawlik: – Były gratulacje, jednak naprawdę dziwnie mi świętować, mając świadomość sytuacji na świecie. Zazwyczaj tytuł zdobywa się po skończonym meczu. Wbiega się na parkiet, cieszy się z drużyną, trenerem, są medale, puchar, szampan… Jest spontanicznie, a w tym momencie, kiedy dostajemy suchą informację o tym, że już jesteśmy mistrzem Polski, trudno o euforię.

Długi okres grałyście w mocno osłabionym składzie. Pamięta pani, by kiedykolwiek tak wiele zawodniczek naraz leczyło kontuzje?
Weronika Gawlik: – Jestem w Lublinie od 2011 roku i wydaje mi się, że były już takie momenty, kiedy musiałyśmy grać w dziesiątkę. Najważniejsze, że nawet duża liczba urazów nie jest w stanie przekreślić naszych szans na mistrzostwo. To świadczy o charakterze zespołu i sile każdej zawodniczki. Należy pamiętać, iż łączyłyśmy grę w lidzie z rozgrywkami europejskimi, ale cały czas utrzymywałyśmy pozycję lidera, co było niemałym wyzwaniem.
(wybór za mkslublin.pl)

 

22

TYTUŁ w historii zdobyły piłkarki ręczne z Lublina.

143

BRAMKI w 19 meczach (średnia 7,52) zdobyła najskuteczniejsza zawodniczka sezonu Kinga Jakubowska z KPR Gminy Kobierzyce; przy 532 bramkach brązowych medalistek 20-letnia rozgrywająca na swoim koncie zapisała co czwarte trafienie ekipy Edyty Majdzińskiej.

 

Na zdjęciu: Kinga Achruk również poświęciła wiele dla drużyny z Lublina, ale na kolejny tytuł może poczekać – na razie spodziewa się dziecka…

 

***

W Chorzowie chcą powiększenia superligi

Rozgrywki po raz pierwszy odbyły się pod szyldem ligi zawodowej z udziałem zaledwie ośmiu drużyn, ale i tak dwie odstawały od pozostałych – Piotrcovia i Ruch; chorzowianki punktować potrafiły tylko z sąsiadem w tabeli i gdyby nie decyzja o braku spadków, pewnie wylądowałyby w I lidze.

– Cieszymy się, ale wolelibyśmy grać. Zespół miał matematyczne szanse wyprzedzenia Piotrcovii. Tym bardziej, że w wygraliśmy z nimi w tym sezonie trzy razy – dwukrotnie w lidze i raz w Pucharze Polski – zaznacza prezes Ruchu Klaudiusz Sevkovic.

Zespół prowadziło w rozgrywkach aż trzech szkoleniowców. Zaczął Marko Brezić, zmienił go Michał Boczek, a ostatni mecz poprowadził Marcin Księżyk. Chorwat „zasłynął” prowadzeniem zajęć przy głośnej muzyce. –

Życie pisze różne scenariusze. Z pierwszym trenerem wiązaliśmy duże oczekiwania, ale jakoś nie potrafił się dogadać z dziewczynami i wyjechał. Drugi był strażakiem, a trzeci – nową „miotłą”. Jako zarząd musieliśmy reagować. Trener Księżyk ma umowę do maja, ale mam nadzieję, że będziemy dalej współpracować. Nie znalazł się u nas przypadkowo. Kiedyś tu debiutował, jest z Chorzowa. Żeby poznać jego warsztat, trzeba całego okresu przygotowawczego – wyjaśnił prezes.

Działacze Ruchu wystąpili z wnioskiem o powiększenie ekstraklasy z ośmiu do 10 zespołów. – Osiem drużyn to za mało. Dla dobra i rozwoju dyscypliny to jedyna droga – stwierdził Sevkovic.