PHL – play off. Nocne przemyślenia

 

Po emocjonującym spotkaniu trudno szybko zasnąć, ale wtedy przychodzą pomysły do głowy. Piotr Sarnik, trener GKS-u Katowice, dokonał jednej zasadniczej zmiany oraz roszad w poszczególnych formacjach. Gra zespołu zyskała na jakości, ale wszystko znów rozstrzygnęło się w dodatkowym czasie. Tym razem w 74:15 do bramki „Szarotek” trafił Teddy Da Costa. Ta rywalizacja jeszcze potrwa.

Po środowym meczu szkoleniowiec GKS-u uznał, że defensywa wymaga wzmocnienia. Marcin Kolusz, hokejowy omnibus, stworzył z Patrykiem Wajdą duet obrońców, zaś Damian Tomasik, nominalny obrońca, został skrzydłowym w IV formacji. Oczywiście, pozostałe formacje uległy przetasowaniu i zespół miał być bardziej scementowany. A tymczasem oba zaczęły ostrożnie, by przypadkiem nie popełnić błędu, który kosztowałby stratę gola. Inicjatywa należała do gospodarzy, którzy sporo strzelali, ale krążek rzadko leciał w światło bramki.

Gdy na początku 9 min Emil Svec za zagranie wysokim kijem otrzymał podwójną karę mniejszą, przed gospodarzami otworzyła się szansa zmiany rezultatu. W 10 min Jussi Makkonen z metra przed pustą bramką nie wepchnął krążka do siatki. Hokeiści GKS-u grali sześć minut w przewadze, ale tej szansy nie potrafili zamienić na choćby jednego gola.

Druga odsłona była znacznie ciekawsza i wreszcie doczekaliśmy się goli. Bardziej zmobilizowani z szatni wyszli goście i oni zdecydowanie natarli na bramkę Robina Rahma, który sprawiał wrażenie rozkojarzonego. Riley Stadel przymierzył z lewej strony z wysokości bulika i „Szarotki” objęły prowadzenie.

W niespełna w 5 min później gospodarze zdołali wyrównać po szybkiej i efektownej akcji, a na listę strzelców wpisał się Patryk Krężołek. I od tego momentu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obraz gry uległ diametralnej zmianie. Hokeiści GKS-u zaczęli grać agresywniej, atakować w tercji rywali i coraz częściej gościli pod bramką Przemysława Odrobnego.

Kiedy Stadel powędrował na ławę kar, Miika Franssila posłał krążek na bramkę, a ten, ku uciesze kibiców, wpadł do bramki. Goście wyrównali również w przewadze. Krężołek jeszcze dobrze nie usiadł na ławce, a Aleksander Pettersson popisał się uderzeniem pod poprzeczkę.

Wszystko zaczęło się od początku i znów było emocjonująco. Emil Svec dał gościom prowadzenie, ale gospodarze nie zamierzali ustępować. Po raz drugi Krężołek pokonał Odrobnego, który po stracie tego gola był mocno poirytowany. GKS mimo kilku dogodnych sytuacji nie zdołał strzelić kolejnej bramki. O wygranej miała zadecydować dodatkowa tercja ze „złotym” golem. Gospodarze z pasją atakowali i w końcu Teddy Da Costa zdobył zwycięskiego gola.

– W tym dwumeczu mieliśmy sporo szczęścia, którego nam zabrakło w Nowym Targu. Nie zamierzam mówić o błędach, ale to jest play off i one są wkalkulowane w tę grę. Śmiem twierdzić, że w pierwszym dwumeczu na wyjeździe mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich, ale przegraliśmy. Teraz stan się wyrównał i zaczynamy kolejną odsłonę. Teraz regeneracja, odnowa biologiczna, w sobotę trening, a w niedzielę jedziemy walczyć – powiedział po meczu trener GKS-u, Piotr Sarnik

 

GKS KATOWICE – PODHALE NOWY TARG 4:3 (0:0, 2:2, 1:1, 1:0) po dogrywce

0:1 – Stadel – Willick – Jenczik (22:27), 1:1 – Krężołek – Da Costa – Jaśkiewicz (27:22), 2:1 – Franssila – Porseland – Rajamaki (37:55, w przewadze), 2:2 – Pettersson – Jenczik – Dziubiński (38:55, w przewadze), 2:3 – Svec – Stadel (45:31), 3:3 – Krężołek – Franssila – Da Costa (48:33), 4:3 – Da Costa – Kolusz – Wajda (74:15)
Sędziowali: Paweł Meszyński i Patryk Kasprzyk – Daniel Lipiński i Dariusz Pobożniak. Widzów 709.

KATOWICE: Rahm; Wajda – Kolusz, Porseland – Franssila, Salmi- Jaśkiewicz; Da Costa – Pasiut – Krężołek (2), Łopuski – Cimżar – Michalski (4), Rajamaki – Makkonen – Tutiainen, Tomasik – Starzyński – Paszek. Trener Piotr SARNIK.

PODHALE: Odrobny; Seed – Suominen, Stadel (2) – Chaloupka, Sulka – Mrugała, Wsół; Svec (4) – Willick – Jenczik, Nattinen – Dziubiński (2) – Pettersson, Bulin – Neupauer – Franek, Campbell – Valentino – Słowakiewicz. Trener Phillip BARSKI.
Kary: Katowice – 6 min., Podhale – 10 (2 tech.) min.

 

Liczba
9
SEKUND przebywał Krężołek w boksie kar i Svec wyprowadził „Szarotki” na prowadzenie.

Na zdjęciu: Patryk Krężołek w dwumeczu z „Szarotkami” miał powody do zadowolenia.

***

16 SEKUND PRZED SYRENĄ

Błyskawicznie padł pierwszy gol. Bahensky wrzucił krążek przed bramkę, a sprytne strącenie Leivo zaskoczyło Raszkę. Na kolejne emocje nie trzeba było długo czekać, bo jastrzębianie od razu rzucili się do odrabiania strat. Najpierw znakomitej sytuacji nie wykorzystał Rothla, który spudłował w idealnej sytuacji, ale chwilę później Jabornik dobił swój własny strzał i było 1:1.

Minęło zaledwie 71 sekund, a „Pasy” znalazły się kolejny raz na prowadzeniu. Grę w przewadze wykorzystał Gula, który popisał się mocnym strzałem spod niebieskiej.

Jak szybko zaczęło się strzelanie, tak szybko się skończyło. Następnie, konkretnie do końca drugiej tercji, żadnemu z zespołów nie udało się skierować krążka do siatki, chociaż sytuacji nie brakowało – szczególnie dla jastrzębian.

Po strzałach Gimińskiego i Rohtli kapitalnie interweniował Koprziva. Gospodarze nie byli gorsi. Raszka też miał co robić. Obronił m.in. strzały Urbana i Mikuli. W końcu, w trzeciej tercji, jastrzębianie doprowadzili do wyrównania. Rothla wjechał przed bramkę i oddał strzał, a skuteczną dobitką popisał się najlepszy jastrzębski obrońca, Jabornik.

W dogrywce zarówno jedni, jak i drudzy, mieli swoje sytuacje, ale można było się spodziewać, że o wyniku zadecydują przewagi. Oba zespoły grały ostrożnie, aż wreszcie karę złapał Urban z Cracovii. Goście swojej okazji jednak nie wykorzystali. Niedługo po tym, jak zawodnik „Pasów” wrócił na taflę, karę otrzymał Auvinen. Gospodarze byli w tym przypadku skuteczni i Tvrdoń przesądził o wyniku spotkania. Do końca dogrywki pozostawało… 16 sekund.
(KJ)

COMARCH CRACOVIA – JKH GKS JASTRZĘBIE 3:2 (2:1, 0:0, 0:1, 1:0)

Stan rywalizacji 2-2.
1:0 – Leivo – Bahensky – Kapica (0:45), 1:1 – Jabornik – Sawicki (6:24), 2:1 – Gula – Kapica – Rompkowski (7:35, w przewadze), 2:2 – Jabornik – Rothla – Urbanowicz (49:04), 3:2 – Tvrdoń – Gula (79:44).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski oraz Maciej Byczkowski i Grzegorz Cytawa. Widzów 1200.

CRACOVIA: Koprziva; Gula – Rompkowski, Jeżek – Sztebih, Kruczek – Bychawski (2), Brynkus – Musioł; Kapica – Bahensky (2) – Leivo, Tvrdoń – Vachovec – Bepierszcz (2), Domogała – Kalinowski (2) – Mikula, Urban (4) – Bryniczka – Drzewiecki. Trener Rudolf ROHACZEK.

JKH GKS: Raszka; Auvinen (4) – Jass, Kostek – Jabornik, Matusik – Górny (2), Michałowski – Gimiński; Urbanowicz – Paś – Wałęga, Iossafov – Rothla – Sawicki, R. Nalewajka (2) – Jarosz – Wróbel, Virtanen – Kulas – Ł. Nalewajka (2). Trener Robert KALABER.
Kary: Cracovia – 12 min, JKH GKS – 12 min.