Piast Gliwice. Co z nimi będzie?

Poważne kontuzje Tihomira Kostadinowa i Rauno Sappinena wyraźnie osłabiły drużynę Piasta.


Jak na złość, obaj zawodnicy wypadli z gry w tym samym spotkaniu, tym minionym – z Górnikiem Łęczna. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że Piast chociaż beniaminka pokonał, ale okupił to utratą dwóch graczy, którzy wzmocnili zespół zimą. A obaj przecież mieli odmienić oblicze drużyny, która jesienią nie przekonywała. Potrzeba wzmocnień gliwiczan była oczywista i trener Waldemar Fornalik te wzmocnienia dostał. Niestety, w tych dwóch przypadkach tylko na kilka kolejek.

Jeśli chodzi o Sappinena, sytuacja nie jest aż tak tragiczna. Wątpliwe jednak, aby estoński napastnik – wciąż czekający na debiutanckiego gola – wrócił jeszcze do gry w tym sezonie. W 45 minucie 26-latek zderzył się z Bartoszem Rymaniakiem, nota bene byłym piłkarzem Piasta, a na drugą połowę spotkania już nie wyszedł. Udał się do szpitala, gdzie okazało się, że doszło do złamania w obrębie twarzoczaski.

– O procesie leczenia Rauno decydować będą lekarze z Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej w Katowicach. W związku z tym nie jesteśmy w stanie stwierdzić dokładnie, jak długa będzie jego przerwa, ale będzie to minimum kilka tygodni. Ostateczne decyzje zostaną podjęte po zejściu opuchlizny – powiedział lekarz klubowy Piasta, Maciej Mierzwiński.

W przypadku Kostadinowa sytuacja jest dużo poważniejsza. Reprezentant Macedonii Północnej, po którym wiele sobie w klubie oczekiwano, bez kontaktu z rywalem zerwał więzadła krzyżowe. Miało to miejsce w 75 minucie spotkania z Górnikiem. Jak wiadomo, w przypadku tego typu kontuzji nigdy nie ma półśrodków. Zawsze wiążą się one z długotrwałymi przerwami, a niejednokrotnie też poważnymi komplikacjami, kiedy kolano jest potem osłabione do końca kariery.

– Tiho przygotowuje się do zabiegu, który odbędzie się w przyszłym tygodniu. Po operacji czeka go rehabilitacja i minimum pół roku przerwy – skomentował jego przypadek Mierzwiński.

Utrata dwóch zawodników zawęża pole manewru Waldemarowi Fornalikowi. Z punktu widzenia kadrowego nie jest to jeszcze sytuacja beznadziejna, ale obaj piłkarze z każdym kolejnym tygodniem coraz lepiej wczuwali się w klimat gliwickiego zespołu. Sappinen zagrał w 8 meczach, z czego w 5 w podstawowej jedenastce. W rozegraniu nie wyglądał źle, ale irytował swoją nieskutecznością, którą pokazał także w spotkaniu z Łęczną. Kostadinov z kolei wystąpił w 6 meczach, 3 razy zaczynając od początku.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus