Frantiszek Plach wyszedł z cienia

Jest 13 stycznia 2018 roku. Piast w Kamieniu rozgrywa sparing z GKS-em 1962 Jastrzębie. W bramce gliwiczan debiutuje nowy słowacki bramkarz Frantiszek Plach. Mecz toczy się w trudnych warunkach, bo przy minusowej temperaturze, a odczuwalna jest zdecydowanie niższa. Kibice zgromadzeni na trybunach trzęsą się z zimna. Plachowi aż tak zimno chyba nie jest, bo ma co robić, ale zostaje zapamiętany z jednej sytuacji. A właściwie z dwóch. Sam fauluje w polu karnym jednego z rywali po czym broni rzut karny. Po meczu pytamy go pół żartem, pół serio czy zrobił to celowo by zostać zapamiętany z obronionej jedenastki. – Nie oceniałbym tego tak pozytywnie, bo sam sprokurowałem rzut karny – mówi nam Frantiszek Plach, który wtedy najbardziej martwił się… słabą znajomością języka polskiego. Potrafi jednak opisać swoją rolę, jaką ma do odegrania w drużynie. – Kuba Szmatuła to świetny golkiper, ale wiem, że między nami będzie dobra i zdrowa rywalizacja, a najbardziej skorzysta na tym Piast – mówi Słowak, który niejako musi wskoczyć w buty Dobrivoja Rusova.  – Wiem, że Dobo był przede mną i też postanowił odejść. Słowak to świetny bramkarz i nie chcę być od niego gorszy. Chcę, żeby nasi trenerzy byli spokojni o rywalizację na treningach i o obsadę bramki – przyznaje 26-latek.

Lepiej niż poprzednik?

Rusov w Gliwicach spędził prawie trzy lata. Przychodził do Piasta jako jeden z najbardziej utalentowanych bramkarzy na Słowacji. Przy Okrzei jednak nie był w stanie na dłużej wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie. Gdy dostawał szansę to po kilku meczach był zmieniany. W sumie w barwach gliwiczan rozegrał tylko 24 mecze i gdy jesienią poprzedniego roku wygasał mu kontrakt nie doszło do jego przedłużenia.

„Dobo” po kilku miesiącach na bezrobociu postanowił wrócić do Spartaka Trnawa, gdzie obecnie trafił pod skrzydła Radoslava Latala, lecz na razie znów jest tylko rezerwowym. Rusov miewał mecze w których grał bardzo nerwowo. Debiut Frantiszka Placha wypadł zupełnie inaczej. Słowacki golkiper od początku do końca grał bardzo pewnie. Nie panikował, gdy piłkarze Cracovii każdą możliwą piłkę wrzucali w pole karne. Pokazał także, że bardzo dobrze gra nogami. To wszystko imponuje jeszcze bardziej, że bramkarz Piasta nie miał zbyt wiele czasu na to, aby przygotować się mentalnie do debiutu w ekstraklasie.

– O tym, że zagram dowiedziałem się dzień przed meczem – mówi nam Słowak. – Wiedziałem, że cały czas muszę być gotowy na taką sytuację. Długo czekałem na debiut, ale on w końcu nadszedł. Nie miałem z tym większego problemu – odpowiada Frantiszek Plach, któremu w piątkowy wieczór także sprzyjało szczęście. – W jednej sytuacji pomógł mi słupek, ale ogólnie jestem zadowolony ze swojego występu, ale także drużyny, bo odnieśliśmy kolejne zwycięstwo – dodaje bramkarz, którego pozytywnie ocenił także… największy konkurent. – Frantiszek zagrał bardzo dobrze i pewnie – przyznał Jakub Szmatuła, który w tym tygodniu ma wrócić do treningów.

Trudny wybór?

Jeśli tak się stanie to sztab szkoleniowy wcale nie będzie miał takiego łatwego wyboru przed kolejnym meczem. – Zobaczymy czy tym jednym meczem dałem trenerom do myślenia – uśmiecha się Plach. Z pewnością z takiego obrotu spraw bardzo zadowolony jest Mateusz Smuda. Trener bramkarzy gliwiczan jeszcze za czasów rywalizacji Szmatuły z Rusovem na każdym kroku podkreślał, że dzięki niej doświadczony Kuba może przezywać drugą a nawet trzecią młodość i utrzymywać wysoką dyspozycje. Trener bramkarzy wielokrotnie opowiadał nam o przyjaźni bramkarzy, ale także o zdrowej, sportowej rywalizacji na treningach, który dobrze wychodzi jednemu i drugiemu. Choć rezerwowy musi być cierpliwy i czujny. Frantiszek na razie pokazuje, że ma te cechy. Zobaczymy co będzie dalej…

 

Czy wiesz, że…

Frantiszek Plach jest wnukiem… Frantiszka Placha. Dziadek bramkarza Piasta w przeszłości także był golkiperem i na swoim koncie ma np. 4 występy w Pucharze Zdobywców Pucharów, gdzie w barwach klubu ZVL Żilina grał z Olympiakosem Pireus i Fiorentiną. Plach senior ma obecnie 79 lat.