Piast Gliwice. Kapitan przez duże „K”

Kibice Piasta mogli się przyzwyczaić, że najlepsi piłkarze prędzej czy później opuszczają Gliwice. Jest tylko jeden wyjątek od tej reguły. Nazywa się Jakub Czerwiński. Kapitan, ostoja, lider. To on ma prowadzić gliwiczan w tym sezonie do dobrych wyników.


Trener Waldemar Fornalik przed meczem z Jagiellonią został zapytany o ciągłe budowanie drużyny, bo jego najlepsze elementy notorycznie ubywają. „To naturalna kolej rzeczy” – odpowiedział szkoleniowiec, który przyznał, że z mistrzowskiego składu już niewiele się ostało. Jeszcze jest Frantiszek Plach, ale to wkrótce może się zmienić. Ale przede wszystkim jest Jakub Czerwiński nazywany przez gliwickiego spikera „ministrem obrony”, przez kibiców profesorem, albo skałą. Jakby nie nazwać „Czerwa”, to jednak trzeba docenić fakt, że jako jeden z nielicznych, albo i jedyny po świetnych sezonach zamiast transferu wybrał nowy kontrakt.

Znalazł swoje miejsce

Nie będziemy też udawać naiwnych i pisać, że zrobił tak z sympatii do Piasta i Gliwic. W klubie uznano, że jest wart bardzo dobrego jak na gliwickie warunki kontraktu. Ale też sam zawodnik wraz z rodziną doszli do wniosku, że Piast i Gliwice to miejsca, gdzie dobrze im się żyje. Środkowy obrońca przyznawał to w wielu wywiadach.

– Czuję się tutaj ważny i potrzebny, otaczają mnie świetni ludzie. Wokół klubu panuje fajny, pozytywny klimat. Ostatnie lata to progres sportowy i organizacyjny. Każdy może dostrzec, że piłkarze mogą się tutaj rozwijać. Może zabrzmi to górnolotnie, ale przyznam, że zakochałem się w tym miejscu. Planuję zostać tutaj z rodziną po zakończeniu kariery – mówił po tym, gdy w 2021 roku podpisał nowy kontrakt, odrzucając tym samym interesujące oferty m.in. z Turcji.

Korzystają koledzy z drużyny

Jeśli z Piasta odszedł by Plach i np. Kądzior, to rola Czerwińskiego w drużynie jeszcze bardziej urośnie. Doświadczony stoper jest bowiem spoiwem między drużyną, która dokonała niemożliwego, a nowym zespołem, który chciałby choć trochę nawiązać do poprzednich sezonów. „Czerwo” jest też liderem w szatni, to jeden z tych piłkarzy, który ma krzyknąć kiedy trzeba, zmotywować kiedy trzeba, podpowiedzieć lub podnieść na duchu. To również nauczyciel na czym korzysta najbardziej Ariel Mosór. Młody i utalentowany środkowy obrońca w ostatnim roku wykonał gigantyczne postępy.

Nie trudno domyślić się, że spora przy tym zasługa starszego kolegi z defensywy. Zresztą trener Fornalik lubi tak skonstruowane formacje. W Ruchu przecież często młody grał obok doświadczonego. Tak było z Maciejem Sadlokiem, czy Arturem Sobiechem. W Piaście zyskał nie tylko Mosór, ale i Tomasz Huk. Naszym zdaniem Słowak mocno się ostatnio poprawił, nabrał lepszych nawyków. Na początku przygody z Piastem był bardzo „elektryczny”. Gra u boku Czerwińskiego dobrze na niego wpłynęła, zgranie też odgrywa ważną rolę.

Drużynę buduje się od tyłów

Piast potrzebuje lidera Czerwińskiego, ale też szczelnej defensywy. W poprzednich rundach i sezonach widoczna była zależność, że dobra gra Piasta w obronie, to więcej zwycięstw i punktów. Gdy gliwiczanie mieli problemy z prostymi stratami bramek, mieli kłopoty w lidze. Poprawę gry i wyjście z kryzysów sztab szkoleniowy zawsze zaczynał od lepszej gry w defensywie.

W tym sezonie i w meczu inauguracyjnym z Jagiellonią od postawy Czerwińskiego i spółki zależeć będzie bardzo wiele. Tym bardziej, jeśli między słupkami stanie niezbyt doświadczony bramkarz Karol Szymański. Jesień będzie ważna nie tylko dla kapitana Piasta, ale i dla całego zespołu. To ona zdefiniuj cele na ten sezon.


Na zdjęciu: Jakub Czerwiński – bez wątpienia postać numer jeden drużyny Piasta.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus