Rafał Górak: Aż ciarki przechodzą

Rozmowa z Rafałem Górakiem, trenerem GKS-u Katowice.


Zaczyna pan już czwarty sezon z rzędu w roli trenera GieKSy. Taka stabilizacja dawać jakąś przewagę nad rywalami?

Rafał GÓRAK: – Na pewno jest to wartość. Nie dostałem tej szansy za piękne oczy. To nie jest tylko i wyłącznie kwestia tego, że ktoś powie: „A, niech tak już będzie”. Cele, które są przede mną stawiane, są realizowane. Komfort prowadzenia zespołu to dla trenera bardzo dużo. Znam go jak własną kieszeń. Wiem, czego mogę od zawodników wymagać, poznałem ich organizmy. Niejeden trener czegoś takiego też by chciał. Nic nie przyszło za darmo.

W pierwszym sezonie GieKSa była po spadku, tworzyła się nowa drużyna, a poprzeczka oczekiwań wisiała wysoko. W drugim sezonie nikt nie wyobrażał sobie, by skończyło się inaczej niż awansem. Trzeci sezon był niewiadomą, jak to będzie w pierwszej lidze. Czy teraz towarzyszy panu większy spokój niż w poprzednich latach?

Rafał GÓRAK: – Przede wszystkim towarzyszy mi podekscytowanie, że już zaczynamy grać. Patrząc na liczbę firm, klubów z historią – tak wielu jeszcze nie było, odkąd pracuję w pierwszej lidze. Ciarki aż przechodzą, że taki sezon rusza. A czy jestem spokojny? O wiele bardziej niż trzy lata temu, gdy zaczynaliśmy w drugiej lidze. Wtedy GieKSa była potwornie przemeblowana, a zdawałem sobie sprawę, że wymagania od razu będą duże. Wiem, że nie mogę być zbyt spokojny, bo to niekiedy usypia czujność. A trzeba być bardzo czujnym. Ta liga będzie szalenie wymagająca.

Z roku na rok GKS osiąga coraz lepsze wyniki. Co w czwartym sezonie pod pańską wodzą będzie świadczyć o tym, że zrobiliście postęp, skoro poprzedni zakończyliście na solidnym 8. miejscu?

Rafał GÓRAK: – Bardzo długo byliśmy się o to, by zapewnić sobie utrzymanie. To stało się na trzy kolejki przed końcem. Zrealizowaliśmy cel nr 1. Potem punktowo jeszcze się poprawiliśmy i – jak się okazało – skończyliśmy na 8. miejscu. Ale myśmy koło niego w trakcie sezonu się nie kręcili. Gdyby tak było, moglibyśmy rzec, że straciliśmy szanse na baraże, a takich szans nie mieliśmy i to trzeba sobie szczerze powiedzieć. Jeśli drużyna zapewni sobie to, że na pewno nie spadnie, to przy odpowiedniej liczbie kolejek do rozegrania będzie można walczyć o górną część tabeli. Taka jest to liga, że cele są sobie wbrew pozorom bardzo bliskie. Jeśli już się utrzymasz – masz prawo walczyć o baraże. Dlatego w wielu klubach nawet nie ma co gadać o celach. Po prostu trzeba grać i być dobrze przygotowanym do każdego meczu.

Wiosnę kończyliście zdobyciem 17 punktów w 7 kolejkach, wygraliście dwa sparingi z ekstraklasowiczami ze Słowacji, w próbie generalnej zremisowaliście w Tychach. To pokazuje, że GieKSa jest na fali wznoszącej i może na niej popłynąć też w nowym sezonie?

Rafał GÓRAK: – Chcę podkreślić jedną rzecz. Wydaje mi się, że jesteśmy w bardzo dobrym momencie, jeśli chodzi o rozumienie systemu gry. Zmieniliśmy go rok temu po 10 kolejkach. To zadziało się diametralnie szybko.

Przeszliście na ustawienie z trójką środkowych obrońców, odbiliście się od dna tabeli.

Rafał GÓRAK: – Nie mieliśmy czasu na naukę. To było raczej teoretyzowanie, działanie w inny sposób niż preferuję. Dla mnie bardzo ważna jest metodyka wejścia w dany system. Może kto inny robi to bardziej ad hoc, inaczej, u mnie dlatego trwa to trochę dłużej. Ale wydaje mi się, że warto czekać na doprecyzowanie pewnych kwestii. Dziś jesteśmy w chwili, gdy drużyna bardzo dobrze rozumie system, w którym gra. Definicja taktyczna tego zespołu będzie jedną z wyższych w lidze, przynajmniej taką mam nadzieję. Za tym muszą pójść umiejętności i wyniki.

Poprzednią rundę kończyliście zwycięskim meczem z ŁKS-em przy Bukowej. W czym GieKSa po tych niecałych dwóch miesiącach jest mocniejsza?

Rafał GÓRAK: – Zespół umocniła najnormalniej w świecie, psychicznie, po prostu realizacja celu z ostatniego sezonu. Rozegrane mecze w połączeniu ze sparingami, kolejnym okresem przygotowawczym i już trwającą w zimę pracę nad systemem, w którym chcemy grać, daje nam wiarę w to, że jesteśmy silniejsi niż w poprzednim sezonie.

Posłużyło też temu jednoznacznie letnie okienko transferowe?

Rafał GÓRAK: – Jestem z niego bardzo zadowolony. Współuczestniczę w całym procesie i wiem, ile sił kosztuje, by nazwiska interesujące nas dołączyły do drużyny. Staraliśmy się wzmocnić zawodnikami, którzy czuli się swobodnie. Istotne jest, że do nas doszli (poprzedni sezon w ekstraklasie spędzili Marcin Wasielewski, Daniel Dudziński i Jakub Arak – dop. red.). Nie siedzimy i nie ubolewamy, że kogoś nie mamy. Nawet gdy jakiegoś tematu nie uda się dopiąć, to mamy taki charakter, że skoro zrobiliśmy wszystko, to wstajemy i mówimy tylko: „Widocznie tak miało być!”.

Odejścia Filipa Szymczaka, Arkadiusza Woźniaka i fakt, że status młodzieżowca stracił Patryk Szwedzik, to znaczące ubytki?

Rafał GÓRAK: – Strata Szymczaka była naturalna. Przyszedł do nas na roczne wypożyczenie jako zawodnik, który wkrótce ma pukać do bram ekstraklasy w Lechu Poznań. Wydaje mi się, że wykorzystał ten sezon tak, jak należy, a i my pokierowaliśmy go tak, jak trzeba. To zawodnik w wieku młodzieżowca. Ten jakże siermiężny przepis może nam w tej chwili w jakiś sposób doskwiera, skoro status ten stracił Szwedzik, ale przecież 2-3 lata temu nikt go nie znał, a się „zbudował”. Pora, by „zbudowali” się następni. Życzę naszym młodzieżowcom wszystkiego dobrego.

Szwedzikowi, wokół którego krążyli ekstraklasowicze z Legnicy i Łodzi, trzeba było zresetować głowę?

Rafał GÓRAK: – Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że gdyby jakiś klub ekstraklasowy był zdeterminowany, to Patryk były dzisiaj w ekstraklasie. Tak się jednak nie stało. Wszystko to, co działo się wokół niego, było absolutnie nas niezadowalające. Nie możemy być podatni tylko na to, że komuś z otoczenia Patryka wydaje się, że powinien już grać w ekstraklasie. To tak nie działa.

Do ofensywy sprowadziliście Daniela Krasuckiego, 19-latka z RB Lipsk, wiedząc o jego kontuzji. Kiedy będzie gotowy do gry?

Rafał GÓRAK: – Na razie daliśmy sobie trochę czasu, by bardzo mocno popracowali nasi fizjoterapeuci. Mozolnie, przez kilka godzin dziennie, by stwierdzić, że obrana metoda da skutek. Za 2-3 tygodnie może będą pierwsze wnioski, co dalej. Mamy do czynienia z mocno ofensywnym zawodnikiem. Dziewiątka, dziesiątka… Albo też skrzydłowy, do tego musi być jednak dobrze przygotowany motorycznie, a to być może dopiero po zimie. To 2003 rocznik, chłopak, który grał w reprezentacji Niemiec i Polski, był w szerokiej kadrze Lipska nawet na Ligę Mistrzów, dobrze grał w meczach młodzieżowej Champions League. Ma ogromny potencjał. Stało się tak, że był na wolnym rynku, ale kontuzjowany. Wykorzystaliśmy taką szansę i wierzymy, że okaże się nam pomocny.

Kiedy na 90 minut gotowy będzie Daniel Tanżyna?

Rafał GÓRAK: – Musi dojść do pełni zdrowia fizycznego i wygrać rywalizację z czterema bardzo dobrymi środkowymi obrońcami. Roboty przed nim co niemiara, ale wiem, że w pewnym momencie będzie do tej rywalizacji gotowy. Wiem, że wtedy będzie się działo.

Zawodnika urodzonego w latach 80. jeszcze nie sprowadziliście, odkąd z dyrektorem Robertem Góralczykiem wróciliście na Bukową.

Rafał GÓRAK: – Nie powiem, że to był jedyny powód, ale przed faktem dokonanym postawiła nas decyzja Arka Woźniaka o odejściu do Lubina. Trzeba nam trochę tego ducha, doświadczonych piłkarzy, którzy w niejednym trudnym meczu grali i sobie z tym radzili. Byliśmy przekonani, że taki zawodnik nam się przyda, a gdy odszedł Arek, nie było już najmniejszych wątpliwości.

W ostatnim sparingu nie wystąpił Jakub Arak. Zdąży na ŁKS?

Rafał GÓRAK: – Tak, jest zdrowy i do grania. Miał odbitą piętę. Daliśmy mu czas, by się „wyciszyła”. To bolesny uraz, jeśli ktoś miał, to wie, o co chodzi. Kuba ćwiczył już z pełnym zaangażowaniem, jest OK.

Okienko otwarte jeszcze przez… 8 kolejek, ale kadra GieKSy zamknięta?

Rafał GÓRAK: – Dopóki nie ma zamkniętego okienka, to kadra jest otwarta. W jednym i drugim kierunku. Ale w ostatnich dniach uznaliśmy, że już nie pracujemy nad żadnym z transferów. Chcemy jedynie pomóc Danianowi Pawłasowi, by znalazł sobie dobre miejsce (otrzymał wolną rękę na zmianę pracodawcy – dop. red.). Na razie z nami trenuje.

Spodziewa się pan dużo mocniejszego ŁKS-u niż ten, który pokonaliście 2:0 w maju przy Bukowej?

Rafał GÓRAK: – Tak, bo wtedy ŁKS był wypaloną drużyną, niemającą ognia, który teraz może w nim być. To bardzo silny zespół, personalnie oceniam ich wysoko, niełatwe zadanie przed nami.

Sportowo GieKSa zrobiła ostatnio sporo, nie tylko w sekcji piłkarskiej. Marzycie czasem…?

Rafał GÓRAK: – Marzenia trzeba mieć. Żeby kiedyś grać w ekstraklasie, trzeba być na to przygotowanym. Walczyć musimy zawsze, zawsze być gotowym na mecz. Nasze marzenia są przyziemne, codzienne. Nie chcę mierzyć się dziś z marzeniem pod tytułem „ekstraklasa”. Trzeba dobrze grać, w każdym sezonie się rozwijać, w każdym meczu być lepszym. To są moje marzenia – byśmy się rozwijali. A co nam to da, to zobaczymy.


Na zdjęciu: Rafał Górak zaczyna dziś czwarty z rzędu sezon w roli trenera GieKSy. Imponujące!
Fot. Adam Starszynski/PressFocus