Piast musi odnaleźć się w każdej roli

W niedzielnym meczu „do obiadu” to Piast będzie faworytem, a nie Stal. Ale gdy ostatnio przy Okrzei wszyscy liczyli na trzy punkty z Wartą, skończyło się na rozczarowaniu.


Wygrana w Warszawie w Pucharze Polski i ogromna szansa na trzeci finał tych rozgrywek w historii, była tematem numer jeden ostatnich dni. Gliwiczanie jednak nie mogą rozmyślać o tym, co może się stać w kwietniu, bo w lidze wciąż wiele jest do zrobienia, a w niedzielę na Okrzei zawita Stal mająca „nóż na gardle”.

– Przede wszystkim myślimy o lidze. Pojawia się temat pucharowy, ale ze względu na terminarz, bo jeszcze nie są ustalone terminy i trochę nam to zaprząta głowę. Jednak teraz skupiamy się na ligowych rozgrywkach. Kiedy przyjdzie termin rozegrania meczu półfinałowego, to wtedy będziemy myśleć o Pucharze Polski – mówi Waldemar Fornalik.

Bez lekceważenia

W meczu z Legią większa presja towarzyszyła gospodarzom. W niedzielę faworytem ligowego meczu będzie Piast i każdy inny wynik niż wygrana gliwiczan będzie odbierana jako niespodzianka. Niedawno role były podobne, gdy na Okrzei zawitała Warta Poznań. Beniaminek szczęśliwie, także dzięki dekoncentracji w szeregach gospodarzy, wywiózł trzy punkty.

– Nie dopuszczam myśli, że moi zawodnicy podejdą do tego meczu ze zbyt dużym luzem. My jesteśmy drużyną, która już niejedno przeżyła – wzloty i upadki, wspaniałe, ale i trudne chwile. Myślę, że zawodnicy wyciągali i wyciągnęli z tego wnioski, które nie pozwolą na taką postawę – stwierdza szkoleniowiec trzeciej drużyny poprzedniego sezonu.

– Tak jak powiedziałem przed meczem pucharowym z Legią, gdzie nie byliśmy faworytem, a jechaliśmy pewni swoich umiejętności. Nie byliśmy pewni zwycięstwa, ale tego, jaką jesteśmy drużyną, co potrafimy i to przyniosło określony efekt. W tym przypadku podejście musi być takie same. Znamy poziom umiejętności i klasę rywala, ale jesteśmy świadomi swoich atutów – dodaje Fornalik.

Śniadanie i… mecz!

Nie ma co ukrywać, że drużynę Piasta środowy mecz z Legią kosztował sporo sił, poza tym gliwiczanie są po dwóch wojażach w ostatnim tygodniu – do Białegostoku i Warszawy. Z kolei Stal w czwartek rozegrała zaległy mecz ligowy. Czy taki terminarz i rozkład meczów może mieć jakiekolwiek wpływ na dyspozycję dnia?

– Myślę, że obciążenia są podobne. Stal grała dzień później, ale poprzedni mecz rozgrywała o wiele wcześniej. Nie spodziewałbym się tego, że drużyna z Mielca będzie „czuła w nogach” ostatnie spotkanie. Było widać, że jest to trudny przeciwnik, szczególnie w II połowie, zaprezentowali się bardzo dobrze – uważa szkoleniowiec Piasta. Obiadowa pora meczu (12.30) zmienia jednak rytm dnia meczowego drużyn.

– Zmianie ulegnie przede wszystkim harmonogram, bo odpadną posiłki w ciągu dnia. Budzimy się, jest śniadanie, później przyjeżdżamy na stadion i gramy mecz. Rozgrywaliśmy już dwa spotkania o tej porze i potrafiliśmy się dostosować do gry o tej godzinie – zapewnia trener Fornalik.

Trzeba być cierpliwym

Mija rok odkąd obostrzenia i reżim sanitarny zmieniły medialno-kibicowskie relacje z drużynami. Zawodnicy i trenerzy musieli przyzwyczaić się do braku kibiców na trybunach i bezpośrednich rozmów z dziennikarzami. Jak od środka wygląda taka ekstraklasowa otoczka?

– Tak jak zawodnicy dostosowali się do gry przy pustych trybunach, tak my też dostosowaliśmy się do tych zmiennych warunków. Oczywiście każdy chciałby, aby wróciło to, co było kiedyś, czyli pełne stadiony, konferencje, normalny dostęp do zawodników. Bądźmy cierpliwi. Liczę na to, że prędzej czy później to nastąpi – kończy trener Piasta Gliwice.


Na zdjęciu: Trener Waldemar Fornalik (z prawej) nie pozwala na zbytnie rozluźnienie i rozmyślanie o Pucharze Polski.

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus