Piast Gliwice. Najważniejszy „mental”

Czy Piast w Krakowie zagrał dużo lepiej niż wcześniej? Nie. Czy styl był najważniejszy? Nie. Najważniejsze było przełamanie i psychiczne odblokowanie. A to się udało.


Przy Kałuży kibice Piasta zobaczyli drużynę walczącą i drużynę, która nie załamuje się nieudanymi zagraniami czy też niewykorzystanymi szansami. Sobotnie spotkanie może nie było porywającym widowiskiem, ale to kompletnie nie miało znaczenia w kontekście sytuacji gliwiczan w tabeli.

Ciężar rósł

Zero goli i zero punktów mocno uwierało. Nic więc dziwnego, że kluczem było odpowiednie nastawienie zespołu przez sztab szkoleniowy.

– Ciążyła na nas duża presja. Zero punktów i zero zdobytych bramek – to z pewnością nie pomagało. Widziałem jednak wśród zawodników na treningach wiarę i zaangażowanie w to, co robimy. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że tylko drużyna wierząca w zwycięstwo jest w stanie na tym terenie zainkasować komplet punktów – powiedział po meczu trener Waldemar Fornalik, który wraz z asystentami ma już doskonale przerobione w przeszłości kryzysy, zadyszki, jak i sukcesy.

Najlepszy możliwy kop

W przeszłości wiele razy pojawiały się pytania, dlaczego Piast nie korzysta z pomocy psychologa. Władze klubu zawsze ufały jednak w stu procentach sztabowi szkoleniowemu i… to zawsze działało. Teraz też ma być tak samo, bo oprócz doświadczonego sztabu, w gliwickiej szatni nie brakuje bardzo doświadczonych piłkarzy, którzy nie tylko z niejednego pieca jedli chleb, ale i z zagranicznego też.

– Na pewno to zwycięstwo jest dla nas mentalnym kopem. W pierwszych trzech meczach nie było tej iskry, która była widoczna w spotkaniu z Cracovią. W trakcie tygodnia widziałem, że drużyna bardzo chce tego przełamania. Dołączył Jorge, który przyjechał razem z nami, zdobył bramkę tak, że świetna sprawa – zauważył Damian Kądzior, który mocno przyłożył się do tego wyczekiwanego przełamania.

Dużo doświadczenia

Pisaliśmy to w poprzednim sezonie, Kądzior w formie z Jorge Felixem mogą odmienić obliczę ofensywne drużyny, bo o obronę z kapitanem Jakubem Czerwińskim i bramkarzem Frantiszkiem Plachem na czele, nie trzeba się martwić.

– Na pewno jest presja, kiedy przegrywa się trzy mecze z rzędu, jednak nie poddaliśmy się i wierzyliśmy, że nastąpi to przełamanie – stwierdził „Fero” Plach.

– Za dużo jest w tej drużynie zawodników doświadczonych, żeby obciążać się myślami, że źle zaczęliśmy sezon. Na pewno tak, to były ważne trzy punkty i wydaje mi się, że zagraliśmy najlepszy mecz jak do tej pory. Wygraliśmy na wyjeździe z zespołem, który naprawdę dobrze gra w tym sezonie. Szykujemy się do kolejnego meczu, który na pewno… łatwiejszy nie będzie – zauważa Kądzior. Piast w niedzielę zagra u siebie ze Stalą Mielec.


Na zdjęciu: Damian Kądzior ostrzega, że mecz ze Stalą Mielec z pewnością nie będzie łatwiejszy niż ten wygrany z Cracovią.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus