Piast Gliwice. Pewność oraz wiara

W hicie 14. kolejki ekstraklasy rozpędzeni gliwiczanie podejmują wicelidera z Częstochowy.


Choć ligowa pozycja Piasta jest bardzo odległa, to ostatnie wyniki jedenastki z Gliwic muszą robić wrażenie. Od połowy listopada, od ostatniej reprezentacyjnej przerwy, nie ma skuteczniej grającego zespołu niż mistrza Polski z 2019 roku.

To nie jest niespodzianka

W pięciu ostatnich ligowych spotkaniach drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika zdobyła 11 punktów. Na ten bilans składają się wygrane z Górnikiem, Lechią, ostatni pogrom Podbeskidzia na jego terenie różnicą pięciu bramek, a także remisy z walczącymi o czołowe lokaty w lidze Legią i Zagłębiem. Nic dziwnego, że piłkarzem listopada został wybrany nie kto inny, jak skuteczny ostatnio Jakub Świerczok, który w pięciu ostatnich ligowych spotkaniach zdobył 6 goli, w tym rzadkiej urody z lubinianami, z prawie połowy boiska.

Teraz jednak przy Okrzei zapominają o tym co było w ostatnich tygodniach, a koncentrują się na hitowo zapowiadającym się starciu z Rakowem. Częstochowianie są w bieżących rozgrywkach w takiej samej roli, jak gliwiczanie w latach 2018-20, kiedy to rozdawali karty w ligowych grach.

– Dla wielu być może są niespodzianką, ale Raków już w poprzednim sezonie prezentował się bardzo dobrze. To zespół, który jest systematycznie budowany od kilku lat. Kiedy odchodzą określeni zawodnicy, w ich miejsce przychodzą jeszcze lepsi, więc dla mnie nie jest niespodzianką to, że ta drużyna spisuje się tak dobrze.

Co jest ich siłą? Na pewno kolektyw. Także średnia umiejętności tego zespołu jest wysoka, więc na każdej pozycji występują odpowiednio dobrani ludzie. Grają jednak inaczej niż my w poprzednich sezonach. Nie chciałbym tu porównywać, ale jest to trochę inny styl. Z tak dysponowanym Rakowem na pewno każdy musi się liczyć – mówi w rozmowie z klubowymi mediami trener Fornalik.

Przed meczem z wiceliderem ekstraklasy szkoleniowiec Piasta, co w bieżących rozgrywkach nie zdarzało się często, ma praktycznie wszystkich zawodników do swojej dyspozycji. – Są w drużynie drobne urazy, ale w dniu meczu z Rakowem nie powinno być problemów kadrowych – dodaje śląski szkoleniowiec.

Zawalili w końcówce

Gliwiczanie podbudowani są ostatnimi swoimi wynikami i efektowną grą. 5:0 w Bielsku-Białej zrobiło przecież wielkie wrażenie. Dokładając do tego super skutecznego Świerczoka można myśleć o kolejnej wygranej i kolejnym awansie w ligowej tabeli. O wygranej z ekipą z Częstochowy nie będzie jednak łatwo, bo drużyna prowadzona przez Marka Papszuna jest w obecnych rozgrywkach skuteczna nie tylko w grach „u siebie” w Bełchatowie, ale też w delegacji.

Na sześć spotkań rozegranych na obcych stadionach Raków poległ tylko raz, było to w grze ze Śląskiem we Wrocławiu dwa tygodnie temu, kiedy to po trafieniu Bartłomieja Pawłowskiego gospodarze wygrali jedną bramką. Ten mecz kosztował stratę miejsca w podstawowym składzie Jakuba Szumskiego, którego przed tygodniem między słupkami zastąpił Słowak Branislav Pindroch.

W poprzednim sezonie Raków poległ w Gliwicach dość pechowo. Przez większą część spotkania częstochowianie prowadzili, Frantiszka Placha pokonał Felicio Brown Forbes, żeby – jak w wielu innych wtedy grach – stracić wszystko w końcowym kwadransie. Z karnego wyrównał Jorge Felix, a w końcówce samobójcze trafienie zaliczył młodzieżowiec Michał Skóraś i Piast wygrał 2:1. Jak będzie teraz dowiemy się w niedzielę.


Obóz w Turcji

Zaraz po meczu z Rakowem piłkarze i sztab szkoleniowy Piasta rozjadą się do domów. Przygotowania do nowego sezonu rozpoczną się 7 stycznia, a zaraz potem drużyna poleci na zimowy obóz do Turcji. Nad Bosfor gliwiczanie polecą 10 stycznia. – Będą to specyficzne, zupełnie inne przygotowania. Co do wzmocnień, to pracujemy nad kilkoma tematami, ale większych zmian nie będzie, chociażby ze względu na krótki okres przerwy. Póki co jesteśmy myślami tylko przy meczu z Rakowem – podkreśla trener Waldemar Fornalik.


Na zdjęciu: Samobójcze trafienie Michała Skórasia (z prawej) zdecydowało o wygranej Piasta z Rakowem rok temu.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus